Nowe rozdanie w Enei

Magdalena GraniszewskaMagdalena Graniszewska
opublikowano: 2020-06-07 22:00

Następca byłego już prezesa Enei zmierzy się m.in. z wydzieleniem aktywów węglowych z czterech grup energetycznych.

Przeczytaj tekst i dowiedz się:

  • Jakie doświadczenie ma p.o. prezesa Enei
  • Jakie przełomowe decyzje podjęła ostatnio Enea
  • Jakie wyzwania stoją przed nowym prezesem spółki

Ponad cztery lata pracował Mirosław Kowalik na stanowisku prezesa Enei, poznańskiej grupy energetycznej kontrolowanej przez skarb państwa. Po 2015 r. był to najdłużej pracujący szef energetycznej spółki, bo kolegów z siostrzanych grup, czyli PGE, Energi i Tauronu, miotła polityki wymiatała wcześniej i częściej. Zmiany przetaczały się równie często przez paliwowe PKN Orlen i Lotos, nie omijały też miedziowego KGHM.

Podpisał i zrezygnował:
Podpisał i zrezygnował:
Mirosław Kowalik był prezesem Enei od stycznia 2016 r. W miniony czwartek najpierw opublikował sprawozdanie za 2019 r., a potem złożył rezygnację. Bez podania przyczyny.
Fot. Marek Wiśniewski

Mirosław Kowalik rezygnację złożył w miniony czwartek, a komunikat opublikowano krótko przed północą. Kilka godzin wcześniej grupa opublikowała raport finansowy za 2019 r. Do piątkowej konferencji poświęconej wynikom prezes już nie dotrwał.

Według informacji „PB” do zmiany Mirosław Kowalik miał w piątek podchodzić ze stoickim spokojem, podkreślając, że każdego prezesa kiedyś to czeka. Na jego miejsce oddelegowany został z rady nadzorczej Paweł Szczeszek, powołany do niej krótko wcześniej, bo 27 maja. Dzień wcześniej zakończył pracę na stanowisku prezesa Kogeneracji, ciepłowniczej spółki należącej do grupy PGE. Wcześniej był m.in. wiceprezesem PGNiG Termiki, należał też kiedyś do PiS.

Paweł Szczeszek został oddelegowany do prowadzenia Enei na trzy miesiące, do czasu powołania nowego prezesa. Jego dotychczasowe doświadczenie zawodowe ma charakter bardzo operacyjny, można więc spekulować o jego szansach na wygranie ewentualnej rywalizacji o stanowisko prezesa.

Ostatnie tygodnie pracy Mirosława Kowalika przyniosły przełomy. Po pierwsze — Enea wraz z Energą oficjalnie zdecydowały o zmianie paliwa dla budowanego właśnie w Ostrołęce bloku energetycznego. Miał być węgiel, będzie gaz. Dotychczasowe prace budowlane, warte około 1 mld zł, zostały zakwalifikowane jako odpis i obniżyły zysk Enei o 25 proc. Po drugie — Enea zawarła w ostatnich dniach sojusz z hiszpańską Iberdrolą, obejmując wspólne inwestycje w farmy wiatrowe na Bałtyku. Udział Enei ma być mniejszościowy, analizy trwają.

Kolejne przełomy czekają już za zakrętem, a zajmie się nimi nowy szef energetycznej firmy. Jednym z nich może być operacja proponowana przez PGE, poważnie analizowana przez Ministerstwo Aktywów Państwowych nadzorujące energetykę. Pomysł zakłada wydzielenie z czterech grup aktywów węglowych i połączenie ich w jeden podmiot, co ma ułatwić odciążonym firmom pozyskiwanie finansowania na zielone inwestycje. Na piątkowej konferencji członkowie zdekapitowanego zarządu Enei podchodzili do tej koncepcji dyplomatycznie.

— Pomysły zgłaszane przez naszego konkurenta na rynku mają ten sam mianownik, mamy tego samego właściciela. Jeśli decyzje właścicielskie będą szły w kierunku zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego, optymalizacji, to Enea także widzi w tym nadzieję na przyszłość — mówił wiceprezes Jarosław Ołowski.