Urząd Zamówień Publicznych (UZP) postanowił zaostrzyć przepisy dotyczące wykluczenia wykonawców z przetargów. Cel jest słuszny — chodzi o wyrzucenie firm, które mają na koncie fuszerki. Prawnicy i eksperci ostrzegają jednak, że nowe przepisy mogą być początkiem końca tych podmiotów, które żyją ze zleceń od sektora publicznego.
Quo vadis, prawodawco?
Na początek dobra informacja dla firm. W myśl obecnych przepisów, jeśli inwestor uzna kontrahenta za nierzetelnego i wyrzuci go z kontraktu, musi także wykluczać go z każdego nowego przetargu. Teraz wykluczenie będzie możliwe, ale pod warunkiem, że wyrządzenie szkody zostanie potwierdzone wyrokiem sądu.
— To krok w dobrym kierunku, bo ostatnio zamawiający mógł wykluczać wykonawców według własnego widzimisię — mówi Zbigniew Kotlarek, prezes Polskiego Kongresu Drogowego i były szef Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Jednak Urząd Zamówień Publicznych (UZP) chce wprowadzić nowe restrykcje: przed wykonawcą wyrzuconym z kontraktu przez jednego inwestora drzwi zamknąć mają także inni zleceniodawcy. „(…) zamawiający będzie wykluczał wykonawcę także w przypadku, gdy rozwiązanie, wypowiedzenie lub odstąpienie od umowy zostało dokonane przez innego zamawiającego” — napisano w uzasadnieniu do projektu nowelizacji prawa zamówień publicznych.
— Dokąd zmierzamy? To nadmiernie restrykcyjny przepis, który wyeliminuje wiele dużych firm. Przecież w realizacji kontraktów występują różne sytuacje i nawet jeśli podmiot wadliwie wykona jakieś zadanie, trudno zamykać mu drogę do realizacji innych zleceń — twierdzi Zbigniew Kotlarek.
Droga do zatracenia
— Jeśli firma specjalizująca się w realizacji zamówień publicznych zostanie wyrzucona z kontraktu i nie będzie już mogła startować w przetargach ogłaszanych na podstawie prawa zamówień publicznych, zostanie zmuszona do zaprzestania działalności i zbankrutuje — kreśli czarny scenariusz Jarosław Sroka z kancelarii BSJP Brockhuis, Jurczak, Prusak. Przepis ma dotyczyć jedynie dużych przetargów — o wartości wyższej niż 20 mln EUR (w przypadku zleceń budowlanych) oraz 10 mln EUR (w przypadku usług).
— UZP brnie w ślepą uliczkę, bo wątpliwości do obowiązujących w Polsce przepisów już mają Komisja Europejska oraz Krajowa Izba Odwoławcza. Ministerstwo Rozwoju Regionalnego poprosiło przedstawicieli urzędów, by informowali o wykluczeniach z przetargówwykonawców dokonywanych na podstawie aktualnych przepisów. Resort obawia się roszczeń odszkodowawczych ze strony wykluczonych firm — mówi Zbyszko Wizner z kancelarii Sołtysiński, Kawecki, Szlęzak, reprezentującej Alpine Bau.
Firma została wyrzucona przez GDDKiA z kontraktu na budowę trasy A1 do granicy z Czechami. Dyrekcja ogłosiła nowy przetarg, który ponownie wygrał austriacki wykonawca. W efekcie do prawa zamówień publicznych wprowadzono przepisy dotyczące wykluczenia wykonawców, które zostały ochrzczone mianem Lex Alpine.
„PB” pisał niedawno, że Krajowa Izba Odwoławcza otrzymała pismo z Brukseli, w którym Komisja Europejska ocenia obecnie obowiązujące w Polsce przepisy jako niezgodne z unijnymi dyrektywami.
— Nie komentujemy nowelizacyjnychpropozycji UZP — kwituje Małgorzata Stręciwilk, rzecznik KIO.