Operator z Antypodów chce w najbliższych tygodniach wprowadzić produkowane w ten sposób tace do użytku po uzyskaniu oficjalnego zatwierdzenia od regulatora.

Dużą zaletą druku 3D jest to, że pozwala na poprawę efektywności kosztowej, część rzeczy jesteśmy w stanie sami wytworzyć, a do tego szybko – podkreśla Bruce Parton, dyrektor operacyjny Air New Zealand
Wytwarzanie lub drukowanie w technologii 3D, jest używany do tworzenia przedmiotów dodając warstwę po warstwie materiału, takiego jak tworzywo sztuczne lub metal. Technologia ta stanowi zagrożenie dla tradycyjnych producentów mogących tracić klientów, którzy mogą w ten sposób budować własne części lub produkty.
Parton dodaje, że przewoźnik skłania się ku drukowi 3D bardziej niż do zakupów od poddostawców z branży lotniczej, co jest bardziej kosztowne i rodzi problemy ze składowaniem.
Często potrzebujemy tylko niewielkiej liczby części, które mogą być bardzo drogie w produkcji z wykorzystaniem tradycyjnych metod, co może też rodzić frustrujące opóźnienia kiedy nie zostanie dostarczona część zamienna – wyjaśnia menadżer.
Firmy z sektora lotniczego i kosmicznego coraz częściej szukają możliwości wytwarzania w technologii druku 3D przy produkcji części silników. M.in. w zeszłym miesiącu spółka Aerojet wygrała kontrakt dla amerykańskich sił powietrznych na prace nad standardami tworzenia drukowanych silników rakietowych.