Obaj założyciele Metropolitana są wolni

Dawid TokarzDawid Tokarz
opublikowano: 2021-12-20 16:58

Łukasz Włodarczyk dołączył do Roberta Jasia, opuszczając areszt, w którym przebywał od prawie półtora roku.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jakie wolnościowe środki zapobiegawcze zastosowała prokuratura wobec Łukasza Włodarczyka, prezesa Metropolitan Investment
  • jakie wobec wypuszczonego z aresztu kilka dni wcześniej Roberta Jasia, byłego wiceprezesa, a potem szefa rady nadzorczej
  • co obaj mają do powiedzenia w sprawie stawianych im zarzutów i kondycji firmy, a jak sprawę widzi jego zarządca przymusowy

Kilka dni temu ujawniliśmy, że Robert Jaś, jeden z dwóch założycieli warszawskiej firmy Metropolitan Investment (MI), mającej około ćwierć miliarda złotych długów wobec inwestorów z tytułu obligacji i udziałów w nieruchomościowych spółkach celowych, opuścił areszt tymczasowy. Teraz okazuje się, że tuż przed świętami Bożego Narodzenia powody do zadowolenia ma również Łukasz Włodarczyk, drugi z twórców MI.

Z informacji „PB” wynika, że Prokuratura Regionalna w Poznaniu zgodziła się, by także w jego wypadku areszt zamienić na wolnościowe środki zapobiegawcze — dozór policyjny, zakaz opuszczania kraju połączony z odebraniem paszportu oraz poręczenie majątkowe. Według nieoficjalnych informacji wysokość kaucji Łukasza Włodarczyka ma być podobna do ustanowionej wobec Roberta Jasia (w jego przypadku prokuratura informowała, że chodzi o „ponad 1 mln zł”).

Obu twórcom MI śledczy zarzucają oszukanie prawie 1,5 tys. osób na ponad 250 mln zł. Łukasz Włodarczyk, prezes, oraz Robert Jaś, od 2016 r. do 2018 r. wiceprezes, a potem szef rady nadzorczej MI, nie przyznają się do winy i wyrażają zgodę na podawanie pełnych danych osobowych. Podkreślają m.in., że MI prowadził zapowiadane inwestycje nieruchomościowe, a większość z nich zrealizował do końca, oraz że wciąż dysponuje aktywami, które pozwalają na spłatę gigantycznych długów wobec inwestorów.

Sądy podejmujące kolejne decyzje o przedłużaniu aresztów obu menedżerów uznawały jednak, że spełniona była przesłanka znacznego stopnia uprawdopodobnienia, iż popełnili zarzucane im przestępstwa. Jan Hambura, zarządca przymusowy MI oraz ponad 50 innych spółek powiązanych z firmą, konsekwentnie twierdzi, że aktywa grupy są „znacząco niższe” niż jej zobowiązania.