W styczniu średnie oprocentowanie lokat bankowych wyniosło 2,64 proc., a średnie oprocentowanie obligacji korporacyjnych notowanych na Catalyst 8,33 proc. — wynika z danych portalu obligacje.pl.
— Wyższy zysk oferowany przez obligacje korporacyjne związany jest oczywiście z większym ryzykiem, a także z niższą płynnością inwestycji. Należy pamiętać, że średnie są zawyżane przez papiery o wyższym oprocentowaniu, ale zarazem także o wyższym ryzyku inwestycyjnym. Dość powiedzieć, że w 2013 sąd ogłosił upadłość trzech emitentów obligacji notowanych na Catalyst, a kolejni nie wykupili obligacji w terminie, a wizja ich bankructwa jest realna — podkreśla Emil Szweda z portalu obligacje.pl. Specjalista podpowiada, że relatywnie najmniej ryzykowną kategorią inwestycji na Catalyst są obligacje banków, których średnie oprocentowanie spadło do 5,89 proc.
Większość obligacji banków notowanych na Catalyst to papiery o zmiennym oprocentowaniu opartym na stawce WIBOR — spadek stóp WIBOR w połączeniu z wejściem na rynek nowych serii o niższych marżach zaowocował spadkiem średniego oprocentowania. Niewiele zmieniło się natomiast w przypadku emitentów obligacji o stałym oprocentowaniu. Tego rodzaju papiery są w mniejszości na Catalyst, a nowi emitenci oferujący stałe kupony pojawiają się rzadko. — Być może w nadchodzących miesiącach oferta będzie bardziej bogata, ponieważ warunki rynkowe (niskie stopy procentowe i wyższe prawdopodobieństwo ich wzrostu w przyszłości niż dalszego spadku) sprzyjają takim emisjom — mówi Emil Szweda.
Jego zdaniem, w najbliższych miesiącach utrzyma się tendencja, zgodnie z którą zmniejszać się będzie różnica w dochodzie z obligacji korporacyjnych i lokat, bo banki chętniej decydują się na finansowanie przedsiębiorstw, a koszty kredytu są znacznie niższe niż koszty związane z emisją i obsługą obligacji. To, w ocenie Emila Szwedy, może wymusić dalszy spadek marż na rynku obligacji i tym samym średniego oprocentowania papierów. — Przy stabilnych stopach WIBOR i braku sygnałów co do ich wzrostu w przyszłości nie należy natomiast zakładać znaczących zmian w nominalnym oprocentowaniu lokat — dodaje Emil Szweda.