Obligacje Polski są stabilne mimo zbliżających się wyborów prezydenckich. Wprawdzie przez trzy kolejne miesiące przynosiły stratę, co nie zdarzyło się od 2006 roku, jednak Roxana Hulea, strateg rynków wschodzących w Societe Generale w Londynie tłumaczy to rosnącymi rentownościami w eurolandzie, gdzie pojawiły się oznaki poprawy koniunktury.
- Pojawia się okazja na zmniejszenie różnicy między rentownością papierów Polski a rentownościami obligacji państw eurolandu – zwraca uwagę Hulea. - Nie martwiłabym się o polską scenę polityczną, przynajmniej teraz – dodała.
Premia, jakiej żądają inwestorzy aby trzymać obligacje 10-letnie Polski denominowane w złotych, a nie obligacje Niemiec o tym samym terminie zapadalności, osiągnęła 238 pkt bazowych 28 kwietnia. W styczniu wynosiła 162 pkt bazowe i była najniższa od siedmiu lat. W środę spread wynosił 231 pkt o 11:53 w Warszawie.
- Możliwe, że polityka będzie źródłem nasilającego się hałasu w miarę zbliżania się wyborów parlamentarnych, będzie też dużo hałasu jeśli Duda wygra wybory prezydenckie lub będzie drugi z wysokim poparciem. Ale to będzie tylko hałas. Potrzeba naprawdę przekonujących powodów, aby panikować z powodu polityki – powiedział Paul McNamara z GAM UK Ltd. w Londynie.


