Obligacje w euro coraz popularniejsze

Emil Szweda
opublikowano: 2017-05-14 22:00
zaktualizowano: 2017-05-14 16:36

Kruk pozyskał 20 mln EUR z prywatnej emisji, o 10 mln EUR stara się Best, 100 mln chce dostać za obligacje CCC, a wcześniej Capital Park uplasował papiery warte 15,7 mln EUR.

Na całym świecie papiery skarbowe mocno zyskują na wartości, a od początku roku napływy gotówki zalewają fundusze rynków wschodzących. Można przyrównać sytuację do rozkręcającej się imprezy, na której prawie nikt nie myśli o kacu, który musi nadejść następnego dnia. O ile ignorowanie czynników politycznych można zrozumieć (zwykle prasa przypisuje im znacznie większą rolę, niż politycy faktycznie są w stanie odegrać na rynkach), o tyle spadek notowań surowców może przełożyć się na budżety niektórych państw zaliczanych do rynków wschodzących, więc spadek rentowności ich obligacji trudno usprawiedliwić.

Szymon Łaszewski

U nas w końcówce ubiegłego tygodnia rentowność obligacji 10-letnich spadła do 3,3 proc. — najniższego poziomu od listopada, czyli okresu przypadającego na wzrost rentowności obligacji na całym świecie skojarzonym ze zwycięstwem Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych, a faktycznie mającego więcej wspólnego z drożejącą wówczasropą naftową i oczekiwaniami na powrót inflacji. Dziś te oczekiwania na świecie nie są już tak silne, a notowania surowców osiągają kilkumiesięczne minima.

Oczywiście może się też okazać, że to imprezowicze mają rację. Tańsze surowce oddalają wzrost inflacji, więc spadek rentowności obligacji na rynkach, które nie są aż tak mocno powiązane z cenami ropy, można usprawiedliwić. Sporo jednak zależy od napływów kapitału do funduszy rynków wschodzących. W tygodniu zakończonym 3 maja fundusze obligacji pozyskały 2,5 mld USD, a akcji 2,4 mld USD. Kolejne napływy umacniają obligacje i akcje, to powoduje zaś kolejne napływy. Dopiero gdy pieniądze przestaną płynąć, sytuacja się odwróci. Część analityków ostrzega już dziś przed tą sytuacją, dochodząc do wniosku, że akcje na rynkach wschodzących są historycznie drogie względem surowców. Ale nie brak również takich, którzy dopiero zaczęli rekomendować sprzedaż amerykańskich aktywów na rzecz rynków wschodzących.

Inwestorzy z Catalyst, którzy nie mają zbyt dużych pozycji na rynku akcji, jak zwykle nie muszą się przejmować sytuacją na globalnych rynkach — związek notowań krajowych obligacji z napływami do funduszy rynków wschodzących jest czysto hipotetyczny. Zamiast tego warto odnotować rosnące zainteresowanie emitentów pozyskaniem finansowania w euro. Niższe koszty odsetek dotychczas skutecznie wabiły największe polskie firmy na rynek euroobligacji, który był jednak zastrzeżony dla kwot liczonych w setkach milionów euro.

Jednak w tym roku coraz więcej firm próbuje plasować — z powodzeniem — we wspólnej walucie także mniejsze emisje. Obejmują je krajowe TFI, choć pojawiają się głosy o zainteresowaniu inwestorów indywidualnych możliwością ulokowania wolnych pieniędzy na ponad 3,5 proc. Jednak raczej nie prędko usłyszymy o publicznych emisjach nominowanych we wspólnej walucie, mimo że taką możliwość przewiduje prospekt Kruka i ma ją uwzględniać także prospekt Echa, który zresztą wciąż nie może doczekać się zatwierdzenia, choć od jego złożenia mija 2,5 miesiąca.