Obniżka VAT nie obniży cen na półkach

Jarosław KrólakJarosław Królak
opublikowano: 2022-01-13 20:00

Sejm uchwalił ścięcie stawek VAT na niektóre towary. Przedstawiciele biznesu uważają, że nie spowoduje to analogicznego obniżenia cen przez sprzedawców.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • ile ma stracić budżet państwa z powodu obniżek stawek VAT na wybrane towary
  • czy rząd próbuje wywrzeć presję na sprzedawców, by obniżali ceny
  • dlaczego eksperci twierdzą, że rząd nie uzyska spodziewanych efektów

Zapowiedziana przez rząd tzw. tarcza antyinflacyjna 2.0 została w czwartek przyjęta przez Sejm bez jednego głosu sprzeciwu. W celu przyspieszenia procedury projekt obniżenia podatku VAT na wybrane produkty spożywcze, paliwa, gaz ziemny, prąd i nawozy został wniesiony przez grupę posłów PiS (projekt rządowy wymaga uzgodnień międzyresortowych). Oszacowano, że dla budżetu państwa łączny koszt cięcia podatku sięgnie około 11,5 mld zł. Zmiany mają wejść w życie już 1 lutego. Premier Mateusz Morawiecki oczekuje, że w efekcie obniżki VAT sprzedawcy odpowiednio przytną ceny na półkach („po około 5 zł”). Może jednak srogo się zawieść. Organizacje przedsiębiorców uważają, że to płonne nadzieje.

Pobożne życzenia:
Pobożne życzenia:
Rząd wyliczył, że zredukowanie na pół roku kilku stawek VAT pozostawi w kieszeniach obywateli 11,5 mld zł, tzn. że o tyle spadną dochody budżetu państwa po obniżkach cen przez sprzedawców. Biznes szczerze w to wątpi.
Adobe Stock

Miliardy wyjęte z budżetu

Od 1 lutego, na pół roku, rząd chce ściąć stawki VAT na niektóre produkty spożywcze z 5 do 0 proc. Chodzi tu np. o mięso i ryby oraz przetwory z nich, produkty mleczarskie, warzywa, owoce, wyroby piekarnicze, niektóre napoje. Koszt dla budżetu to 2,9 mld zł. Spadnie również — z 23 do 8 proc.— podatek na paliwa, czyli benzynę, olej napędowy, LPG i biokomponenty. Koszt dla budżetu to 3,1 mld zł.

Na energię elektryczną i cieplną stawka VAT ma spaść do 5 proc., co zuboży kasę państwa o 3 mld zł. Na objęciu stawką 0 proc. gazu ziemnego straci ona 2 mld zł, a na obniżce z 8 do 0 proc. stawki na nawozy i środki ochrony roślin 0,5 mld zł. Łączny koszt tych zmian dla budżetu wyniesie więc około 11,5 mld zł.

W uzasadnieniu projektu czytamy, że mają one na celu ograniczenie zwyżki cen wymienionych produktów, wynikający z „postępującego wzrostu inflacji”.

Premier się zawiedzie

Eksperci gospodarczy są sceptyczni wobec oczekiwań premiera, mimo że sklepy będą musiały ustawić tablice informujące o tym, że rząd obniżył VAT na poszczególne produkty.

— Pomysł z tabliczkami informacyjnymi pozostawię bez komentarza. Nie sądzę, aby obniżenie cen na półkach nastąpiło automatycznie po redukcji podatku. Przede wszystkim trzeba pamiętać, że podatek VAT nie jest jedynym czynnikiem cenotwórczym. Jest ich wiele, np. koszty energii, gazu, paliw czy prądu, których ceny ostatnio zostały drastycznie podniesione. To znacznie zwiększa koszty produkcji, transportu, bieżącej działalności firm i ma przełożenie na ceny. Do tego dochodzi ogromny i ciągły wzrost inflacji. Dlatego nie widzę szans na to, aby obniżka VAT na niektóre towary spowodowała adekwatną obniżkę cen przez sprzedawców. Nie ma na to szans, aczkolwiek nie można wykluczyć wyjątków. Ruch rządu w tej kwestii odbieram w kategoriach propagandowych — mówi Andrzej Malinowski, prezydent Pracodawców RP.

Prof. Stanisław Gomułka, główny ekonomista Business Centre Club, także jest sceptyczny.

— Nadal mamy gospodarkę rynkową i to rynek, a nie rząd określa ceny. Ponadto obniżka VAT ma być tylko na pół roku, więc rozumiem, że po tym czasie rząd powróci do wyższych stawek. To znowu będzie czynnik wpływający na wzrost cen. Równocześnie mamy skokowy wzrost cen energii oraz inflacji, co uniemożliwi gładkie obniżanie cen towarów po zredukowaniu stawek VAT. Nie wykluczam, że jakieś ruchy w dół, analogiczne do zmiany podatku, wykonają np. niektóre stacje benzynowe, jednak one także szybko podniosą ceny jak za pół roku stawki podskoczą — mówi prof. Stanisław Gomułka.

Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich, uważa, że dzięki konieczności ustawienia tablic informujących o obniżce VAT rząd chce wywrzeć presję na firmy.

— Trudno nie odnieść wrażenia, że pomysł zobowiązania sprzedawców do wystawiania tablic informujących o obniżkach VAT ma wymusić na nich obniżki cen. Może on także być przyczyną konfliktów z klientami. Uważam też, że drastyczne podwyżki cen energii, kosztów produkcji i galopująca inflacja znacznie wyprzedzą obniżkę podatku VAT, natomiast skala obniżki podatku przekładałaby się na ceny w skali kilkunastu groszy. Moim zdaniem nie należy oczekiwać, że zmniejszenie podatku spowoduje obniżkę cen, a tym samym zrealizuje cel antyinflacyjny — mówi Łukasz Kozłowski.

Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu, podkreśla, że tzw. tarcza antyinflacyjna nie ma szans powodzenia.

— Takie mechanizmy prawie nigdy się nie sprawdzają. Sprzedawcy zazwyczaj konsumują obniżkę VAT i nie redukują o tyle samo swoich cen. Zawsze natomiast je podnoszą, gdy stawka rośnie. Od 1 lutego może zostaną gdzieś czasowo obniżone ceny w przypadku towarów ze stawką 0 proc., ale nie na żywność. Za pół roku zaś, gdy stawki VAT wrócą do obecnego poziomu, należy spodziewać się . ponadnormatywnego wzrostu cen — uważa Janusz Jankowiak.