Obrona Grzegorza Wieczerzaka nadal stara się zebrać 6,5 mln zł kaucji za wyjście byłego szefa PZU Życie z aresztu.
- Cały czas próbujemy zebrać te pieniądze, ale to kolosalna kwota - powiedział PAP Marek Gumowski, jeden z obrońców Grzegorza Wieczerzaka, formalnie już oskarżonego w aferze PZU Życie.
Obrońca był przekonany, iż w czwartek sąd obniży wysokość kaucji.
- Kierownictwo Enronu, które zachwiało systemem bankowym na świecie, dostało ok. miliona dolarów kaucji, a Grzegorz Wieczerzak półtora miliona; przecież to śmieszne – powiedział adwokat.
Według niego, sąd "jedną ręką daje mojemu klientowi wolność, a drugą zamyka przed nim kraty".
Wcześniej szef Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie, Zygmunt Kapusta, mówił, że jeśli Wieczerzak wpłaci kaucję, to prokuratura przeanalizuje źródła pochodzenia tych pieniędzy.
Najwyższe w powojennej historii Polski poręczenie majątkowe - około 16,5 mln zł - wpłacono w 1999 r. za Stanisława P. ze Szczecina, podejrzanego o wyłudzenia VAT.
We wrześniu stołeczny Sąd Rejonowy przedłużył do sierpnia 2003 r. areszt dla Grzegorza Wieczerzaka. W tym samym miesiącu Prokuratura Apelacyjna w Warszawie przesłała do sądu akt oskarżenia przeciwko 10 osobom, w tym Wieczerzakowi.
Według prokuratury, Grzegorz Wieczerzak jako prezes PZU Życie od jesieni 1998 r. do lutego 2001 r. działał na szkodę tej spółki, co spowodowało straty w wysokości 173,5 mln zł. Miało to polegać głównie na "niedopełnieniu obowiązku należytej dbałości o mienie spółki i niezapewnianiu odpowiedniego poziomu rentowności, bezpieczeństwa i płynności przedsiębranych inwestycji, zwłaszcza przy udzielaniu przez PZU pożyczek czy też nisko oprocentowanych depozytów na prawach pożyczek, bez zważania na złą kondycję ekonomiczno-finansową i inne elementy rzutujące na zdolność kredytową firm".
ONO, PAP