Każdy, kto oszczędza, na starość będzie mógł od przyszłego roku odpisać od podstawy opodatkowania 4 proc.
To odroczenie podatku, a nie ulga — tak o nowym koncie emerytalnym mówią eksperci. Tłumu oszczędzających nie będzie.
Daleka od ideału, ale ważne, że jest — tak eksperci komentują ustawę wprowadzającą ulgę dla odkładających na starość, którą wczoraj podpisał prezydent. Od 1 stycznia każdy, kto będzie oszczędzał na Indywidualnym koncie zabezpieczenia emerytalnego (IKZE) w formie lokaty, polisy, funduszu zarządzanego przez TFI i PTE lub bezpośrednich inwestycji w akcje będzie miał prawo do ulgi w wysokości 4 proc. (patrz ramka).
Choć dla instytucji finansowych otwiera się nowy rynek, nie pieją z zachwytu. A niektóre wręcz krytykują.
— Szampanów nie otwieramy. Produkt odpalimy, ale nie spodziewamy się jakiegoś znacznego zainteresowania. Żeby oszczędzać, trzeba mieć pieniądze, a wydaje się, że ci, którzy mają takie możliwości, już założyli IKE. Finansowo IKE i IKZE są takie same; IKZE ma natomiast psychologiczną przewagę w postaci ulgi i efektu świeżości. Jest teoria, że Polacy lubią robić na złość fiskusowi korzystają z ulg — mówi Krzysztof Lewanowski, prezes Pioneer Peako TFI.
Psychologia zadziała
Jak wykazują TFI, ulga w IKZE z ekonomicznego punktu widzenia daje takie same korzyści jak IKE.
— Idea ulgi dla oszczędzających w III filarze jest dobrym pomysłem. Jednak cała konstrukcja IKZE w praktyce oznacza odroczenie podatku w czasie. Trudno w tej chwili przewidzieć, jak na nowy produkt zareagują Polacy i czy będą chcieli z niego korzystać — dodaje Marcin Dyl, prezes Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami.
Są też obrońcy pomysłu.
— Z ekonomicznego punktu widzenia IKE i IKZE rzeczywiście dają bardzo zbliżone korzyści. Ale wprowadzenie ulgi ma bardzo duży walor psychologiczny — zwolnienie z podatku przy wypłacie to korzyść odroczona o kilkanaście, kilkadziesiąt lat. W przypadku odpisu co roku podatnik może zapłacić o kilkaset złotych podatku mniej. To na pewno zadziała, Polacy faktycznie zaczną regularnie odkładać kwoty rzędu 100-300 zł miesięcznie. I nie będzie to 1 proc. pracujących, jak w przypadku IKE, ale 30 proc., a może nawet więcej — mówi Adam Sankowski, prezes Polskiej Izby Pośredników Ubezpieczeniowych i Finansowych.
Osoby, który pracowały nad projektem, tłumaczą, że opodatkowanie wypłaty było warunkiem, by projekt zyskał aprobatę Jacka Rostowskiego, ministra finansów. Jest on bowiem przeciwny ulgom — na początku tygodnia bez skrupułów storpedował inny sztandarowy pomysł rządu — ulgę na dodatkowe ubezpieczenia medyczne.
Szturmu nie będzie
Adam Sankowski uważa, że rząd niepotrzebnie skomplikował ulgę wprowadzając odpis procentowy. Jego zdaniem, lepszy byłby kwotowy (tak jak w przypadku ulgi na internet). Ponoć wszyscy w rządzie, z ministrami Rostowskim i Bonim na czele, zgadzają się z nim, ale... premier w grudniu wspomniał o odpisie procentowym. I tak zostało.
TFI nie palą się do wprowadzenia IKZE. Bardziej chętni są ubezpieczyciele.
— Ze względu na obserwowany od wielu lat nierówny rozwój składowych systemu emerytalnego wielokrotnie podnosiliśmy konieczność wzmocnienia preferencji dla przyszłych emerytów podejmujących wysiłek dobrowolnego oszczędzania. Naszym zdaniem, zwiększenie oszczędności w tym obszarze może znacząco przyczynić się do podniesienia stopy zastąpienia, nie bez znaczenia jest potencjalne zmniejszenie w przyszłości dopłat budżetu państwa do minimalnej emerytury — mówi Jan Grzegorz Prądzyński, prezes Polskiej Izby Ubezpieczeń.
Ale nawet instytucje, które wejdą na rynek nie skaczą z radości.
— Wprowadzimy IKZE, ale nie spowoduje to eksplozji sprzedaży. Nie widzimy istotnej różnicy w wielkości zachęty podatkowej pomiędzy IKZE i IKE, więc spodziewamy się, że zainteresowanie klientów będzie podobne. Zdecydowanie lepszą zachętą do długoterminowego oszczędzania byłaby forma, która zmniejszałaby obciążenia podatkowe w bardziej istotny sposób, np. kombinacja zachęt zastosowanych w IKE oraz IKZE lub odliczenie wpłat od podatku, a nie podstawy opodatkowania — mówi Mariusz Zagajewski, dyrektor departamentu zarządzania produktami indywidualnymi na życie w Generali.
— Opodatkowanie wypłat z IKZE może budzić wątpliwości co do efektywności proponowanych ulg oraz zachęty do dodatkowego oszczędzania. Natomiast sama ulga w podatku dochodowym od osób fizycznych może być większym motywatorem do oszczędzania niż obecnie obowiązująca ulga w tzw. podatku Belki. Szkoda, że ustawodawca nie połączył dwóch ulg: w podatku Belki i podatku PIT — dodaje Michał Witkowski, rzecznik PZU.
Kto i jak skorzysta z ulgi
każdy, kto odkłada na IKZE, może odpisać od podstawy opodatkowania 4 proc. (ale nie więcej niż 4 proc. od 30-krotności przeciętnego wynagrodzenia. Osoby mało zarabiające mogą odliczyć 4 proc. od 12-krotności)
każdy może wybrać formę oszczędzania (bank, TFI, towarzystwo ubezpieczeniowe, dom maklerski, PTE)
do momentu wypłaty można obracać pieniędzmi w ramach konta, np. sprzedać akcje, zmieniać fundusze itp.
ulga przysługuje pod warunkiem wykorzystania kapitału po osiągnięciu 65. roku życia (zarówno w przypadku kobiet, jak i mężczyzn); możliwa jest wcześniejsza wypłata części lub całości kapitału, ale wówczas płaci się zaległy podatek
wypłata w ratach w okresie dłuższym niż 5 lat, opodatkowana będzie na zasadach ogólnych. W przypadku wypłaty jednorazowej cała kwota doliczana jest do dochodu i rozliczana w rocznym zeznaniu PIT (z dużym prawdopodobieństwem taka osoba wpadnie w najwyższą stawkę podatkową).