Statystycznych atrakcji nie będzie nam w tych dniach brakowało. Dziś poznamy dynamikę produkcji przemysłowej w USA, jutro dynamikę wynagrodzeń w Polsce, oraz skalę wzrostu zatrudnienia (dane za październik). W środę opublikowana zostanie wysokość inflacji w USA, ale także dane dotyczące wydanych pozwoleń na budowę i rozpoczętych nowych budów domów. W czwartek z kolei dowiemy się jaka była dynamika produkcji przemysłowej w Polsce i ile wyniosła inflacja bazowa mierzona przez NBP. W piątek z kolei seria indeksów PMI dla sektora przemysłu i usług w strefie euro i największych gospodarkach tej strefy.
SYTUACJA NA GPW
Po czwartkowej końcówce notowań w Stanach
i wynikających z niej zwyżkach w Azji, można było zastanawiać się jak przebiegać
będą notowania w Warszawie. Bo wzrost na początku sesji wydawał się oczywisty.
Tak też się stało, indeksy zyskiwały nawet ponad 3 proc., ale inwestorzy z
rezerwą podchodzili do pomysłów kupna akcji. Dlatego przez cały dzień ceny
głównie się usuwały, od otwarcia do zamknięcia WIG20 oddał ponad 2 proc., ale w
porównaniu do czwartkowej sesji wzrósł o 1,5 proc. Obroty na całym rynku
pozostały niewielkie - 1,06 mld PLN, co tylko potwierdza wątpliwą trwałość
piątkowej zwyżki. Z drugiej strony sprzedający też nie forsowali tempa.
Podrożały akcje 185 spółek, potaniały 105.
GIEŁDY ZAGRANICZNE
W poniedziałek po słabym otwarciu
notowań w Azji inwestorzy przystąpili do umiarkowanych zakupów, lecz pod koniec
notowań w Tokio zrealizowano większość zysków i NIKKEI urósł tylko o 0,7 proc.
Trudno się dziwić, że kupujący zachowują się płochliwie, mając na uwadze wejście
w recesję drugiej największej gospodarki świata oraz silne spadki w USA (NASDAQ
stracił w piątek 5 proc.). Niezbyt udany szczyt G20 zrobił swoje, a dane o
produkcji przemysłowej w USA, które napłyną w ciągu dnia nie zapowiadają zmiany
nastrojów. Największe potęgi ekonomiczne świata obradowały w Waszyngtonie przez
dwa dni, by poinformować media, że przyczyną kryzysu było niezrozumienie
działania dźwigni finansowej przez inwestorów i teraz państwa powinny na własną
rękę uporać się ze swoimi problemami.
OBSERWUJ AKCJE
mWIG40 - końcówka tygodnia w wykonaniu
indeksu średnich spółek wypadła lepiej niż w przypadku tych 20 największych z
WIG20, jednak pomimo wzrostu o 2,5 proc. mWIG40 kończył o ponad 2 proc. poniżej
poziomu z poprzedniego piątku. Na długoterminowym wykresie widzimy, że od ponad
roku (a dokładniej od września 2007 r.) mWIG40 znalazł się w trendzie spadkowym
kreślonym przez wąski kanał, którego dolne ograniczenie, działające do tej pory
jako wsparcie, od którego kurs odbijał się w górę, zostało przełamane miesiąc
temu stając się nową linią oporu. Indeks zgodnie z założeniami analizy
technicznej po mocnym oderwaniu się od średnich powrócił w okolice
krótkoterminowej linii trendu (średnia z 20 sesji), ale dystans do średniej z 50
dni jest wciąż ogromny i wynosi ponad 400 pkt. Jeśli byki zdobędą się na nową
próbę powrotu na wyższe poziomy, napotkają na silną barierę podaży już ok. 100
pkt. ponad piątkowym zamknięciem tj. w okolicy 1700 pkt.
POINFORMOWALI PRZED SESJĄ
MNI - spółka zależna domaga się
od Telewizji Polskiej 22,4 mln PLN odszkodowania za niezgodne z prawem
wypowiedzenie umowy o usługach audio-tele. Spółka zapewnia, że między stronami
nie ma sporu, co do zasadności roszczenia, a chodzi o kwotę
odszkodowania.
Atlantis - członek rady nadzorczej pożyczył spółce 104.600 PLN
na 5 proc. rocznie.
ABM-Solid - spółka skorygowała prognozę wyników
finansowych na ten rok. Przychody mają wynieść 410 mln PLN (planowano 401 mln
PLN), a zysk netto 13,2 mln PLN (zakładano 15 mln PLN). Przyczyną obniżenia
prognozy zysku są wyższe niż zakładano koszty restrukturyzacji zakupionych
spółek zależnych - Resbud i Trans-Energo.
MultiMedia - spółka zakończyła skup
własnych akcji. Zgromadziła 4,5 mln papierów dających 2,8 proc. głosów na
WZA.
PGF - spółka wycofała się ze swojej prognozy mówiącej o dwucyfrowej
dynamice zysku netto w 2008 r. Teraz zarząd spodziewa się, że zysk będzie o
25-30 proc. niższy niż w 2007 r.
Kolastyna - ze względu na zmieniające się
warunki rynkowe spółka w całości odwołała prognozy finansowe na ten rok.
PROGNOZA GIEŁDOWA
W końcówce sesji w Stanach oglądaliśmy
głębokie spadki, które ostudziły nieco zapał kupujących. Ale rynki azjatyckie
nie przejęły się tym aż tak mocno, Nikkei nawet wzrósł mimo potwierdzenia
recesji w Japonii. Należy do tego dodać skąpe informacje ze szczytu G20, na
którym konkretów ustalono niewiele. Być może to jest i będzie powód radości dla
inwestorów - inaczej niż w latach 1929-1933 politycy na razie nie będą głęboko
ingerowali w gospodarkę (zakazano protekcjonizmu przynajmniej przez 12
miesięcy). Ale zapisy deklaracji są tak luźne, że właściwie mogły się przywódcom
krajów wysypać z teczek już w samolotach powrotnych.
W każdym razie nie ma
powodów, by obawiać się nowej fali przeceny akurat dziś. Oczekujemy raczej
spokojnej sesji i niewielkich obrotów.
WALUTY
Piątkowa sesja na rynku walutowym przebiegała
wyjątkowo spokojnie jak na obecne czasy, które powoli przyzwyczajają nas do
zmian wartości walut uchodzących za najstabilniejsze o 1-2 proc. w ciągu kilku
godzin. Inwestorzy wyraźnie wstrzymywali się z decyzjami przed rozpoczęciem
szczytu G20, który okazał się kompletnym rozczarowaniem i najprawdopodobniej
pomoże wrócić dolarowi w krótkim terminie do łask. Głowy państw produkujących
ok. 90 proc. światowego PKB praktycznie ograniczyły się do powtórzenia ustaleń
ze szczytu G7, który odbył się przed miesiącem, ale brak jest konkretnych
pomysłów na najbliższe tygodnie. Dolar podrożał w poniedziałek rano o ok. 4
grosze do 2,946 PLN, nieco mniej na wartości zyskały euro (3,706 PLN) frank
szwajcarski (2,461 PLN).
SUROWCE
W poniedziałek rano ropa taniała o 1 proc. do 56
USD za baryłkę, a cena miedzi spadła z najniższego poziomu od jesieni 2005 r. za
tonę czerwonego metalu płacono już ok. 3700 USD. Podczas, gdy z rynków
surowcowych wycofuje się część funduszy hedgingowych, których klienci masowo
zgłaszają się po zwrot powierzonych pieniędzy, reszta uczestników handlu próbuje
równoważyć argumenty strony popytowej i podażowej. Większe znaczenie ma od
dobrych kilku miesięcy globalne spowolnienie gospodarcze, które jest już faktem,
a nie jednym ze scenariuszy. Cięcie wydobycia ropy czy metali przez producentów
jest w takim wypadku koniecznością i może jedynie wyhamować spadki, a dla samych
dostarczycieli surowców oznacza minimalizowanie strat. Rząd Iranu, który jest
czwartym największym eksporterem ropy, zapowiedział, że do marca 2009 r. z
powodu niewystarczających mocy przerobowych będzie musiał sprowadzić z zagranicy
prawie dwukrotnie więcej surowca niż wcześniej planował.
Komentarz przygotowali: Łukasz Wróbel (giełdy zagraniczne, obserwuj
akcje, surowce, waluty) i Emil Szweda (wydarzenie dnia, sytuacja na GPW,
prognoza giełdowa poinformowali przed sesją) z Open
Finance