Fundusze emerytalne nie zdecydowały się dotychczas na inwestycje w listy zastawne, które można kupować od 27 sierpnia ubiegłego roku. Z dwóch powodów. Po pierwsze, zabrakło publicznych emisji listów, po drugie - brakowało limitów inwestycyjnych. Tę ostatnią lukę chce teraz naprawić Minister Pracy i Polityki Społecznej. Przygotował projekt rozporządzenia rady ministrów, który zmienia rozporządzenie dotyczące działalności lokacyjnej funduszy. Zakłada on, że lokaty w listy zastawne, dopuszczone do publicznego obrotu, będą stanowić 30 proc. wartości aktywów OFE.
Publiczne emisje listów na łączną wartość ponad 400 mln zł w tym roku zapowiedziały dwa banki hipoteczne - Rheinhyp-BRE i HypoVereinsbank BH. Przedstawiciele banków hipotecznych przyznają jednak, że przeprowadzenie publicznej emisji jest bardzo kosztowne. Zbyt wysokie są m. in. opłaty Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych.
Przedstawiciele funduszy emerytalnych przyznają zaś, że ich zainteresowanie listami zastawnymi zależy od atrakcyjności oferty. Cieszy ich to, że pojawia się kolejny instrument inwestycyjny. Mówią jednak, że rynek listów dopiero powstaje, a wysokie stopy procentowe początkowo nie skłonią OFE do dużego zainteresowanie tymi papierami.
Katarzyna Ostrowska