Od kwietniowego dołka rentowności 10-letnich obligacji polskiego skarbu zwyżkowały o 30 punktów bazowych (wzrost rentowności oznacza presję na spadek cen obligacji). To część ogólnoświatowego odwrotu inwestorów od obligacji krajów rozwijających się, związanego z podwyżkami stóp w USA oraz napięciami handlowymi – w tym samym czasie dochodowości 10-letnich obligacji Brazylii poszły w górę o 1,5 punktu procentowego. Wielu inwestorów obawia się, że powtórzy się wyprzedaż z okresu załamania na rynkach wschodzących z 2015 r. lub z zawirowań związanych z zaostrzaniem polityki Fedu z 2013 r. Jednak zdaniem Old Mutual te obawy się nie sprawdzą.
- W miarę pogłębiania się spadku wycen obligacji z rynków wschodzących, zaczęliśmy powiększać pozycje na tym rynku – mówi w rozmowie z agencją Bloomberg Nicholas Wall, zarządzający obligacjami w Old Mutual.
Do odbicia dojdzie w drugiej połowie tego roku, zapowiada specjalista, według którego najbardziej atrakcyjne są denominowane w walutach lokalnych obligacje z RPA, Meksyku i Rosji. Sytuacja gospodarek rozwijających się jest obecnie całkowicie odmienna od tego, co działo się w latach 2013 oraz 2015, argumentuje. Wbrew oczekiwaniom inwestorów Fed zdecyduje się w tym roku jeszcze tylko na jedną podwyżkę stóp procentowych, a dolar w długim terminie będzie się osłabiał.
- Większość rynków wschodzących dysponuje nadwyżką na rachunku bieżącym, banki zostały dokapitalizowane i są mocniejsze, a rezerwy walutowe większe. Dlatego jako klasa aktywów obligacje z rynków wschodzących są stabilne w trudnym dla siebie momencie – ocenia Nicholas Wall.
Spośród dostępnych dla krajowych inwestorów funduszy obligacji rynków wschodzących najlepiej w ostatnich 12 miesiącach zachowywał się Investor Obligacji Rynków Wschodzących Plus, który w tm okresie jest na 2,1-procentowym minusie.
