Liberalizacja rynku pocztowego pozostawiła w rękach dotychczasowego monopolisty m.in. moc urzędową stempla. Wybiórczość ustawowa została dodatkowo zawężona działaniami instytucji publicznych.
Niedawne orzeczenie Krajowej Izby Odwoławczej jest jednak światełkiem w tunelu. Sądy czy prokuratury już nie mogą się domagać, by dowód nadania ich przesyłek ze zwrotnym potwierdzeniem odbioru wystawiany był z mocą urzędową stempla pocztowego. Ze świadczenia takich usług automatycznie wykluczani byli operatorzy alternatywni.
To niejedyny przypadek, gdy muszą oni walczyć z praktykami ograniczającymi konkurencję. Do UOKiK i UKE trafiły zawiadomienia o trzykrotnym podwyższeniu przez państwowego operatora opłat za zwrot przesyłek.
Wykorzystuje on fakt, że ma obowiązek zwracania prywatnym operatorom listów nieprawidłowo zaadresowanych. Cennik wprowadzono jednostronnie, bez żadnych uzgodnień z podmiotami działającymi na rynku. Czy tak powinna wyglądać liberalizacja?