(Depesza uzupełniona o wypowiedzi szefa ECB, komentarz analityka, tło)
FRANKFURT (Reuters) - Zgodnie z oczekiwaniami Europejskie Bank Centralny (ECB) nie zmienił w czwartek stóp procent. Zdaniem prezesa ECB redukcja kosztów pieniądza nie byłaby cudownym lekiem na kłopoty gospodarcze strefy euro.
Od listopada ubiegłego roku główna stopa procentowa ECB wynosi 3,25 procent. W czwartek stóp nie zmienił również Bank Anglii.
Decyzja nie była zaskoczeniem. Podczas wtorkowego wystąpienia w Parlamencie Europejskim prezes ECB Wim Duisenberg stwierdził, że nie koszty kredytu, a gorsze nastroje i brak reform strukturalnych to główne powody słabe wzrostu gospodarczego.
Duisenberg powtórzył to również podczas konferencji po posiedzeniu rady ECB, jednak kwestię redukcji stóp pozostawił otwartą.
"Kurs euro, który umocnił się od początku roku, a także warunki gospodarcze powinny nadal przyczyniać się do redukcji presji inflacyjnej" - powiedział prezes ECB.
Zdaniem, wielu ekonomistów słabe dane makroekonomiczne, niepewności związane z ewentualny wybuchem wojny w Iraku, a także trudna sytuacja europejskich banków, szczególnie niemieckich zmuszą ECB do obniżki stóp pod koniec roku.
"Zgodnie z naszymi oczekiwaniami ECB nie zmienił stóp procentowych, ale nadal widzimy szansę rychłej obniżki. Perspektywy wzrostu gospodarczego nie są różowe, a inflacja będzie zapewne spadać" - powiedział Ulrich Beckmann z Deutsche Banku.
Kurs euro właściwie nie zareagował na decyzję banku centralnego. Jak pokazuje ostatni sondaż Reutera na 52 ankietowanych analityków 36 uważa, że następną decyzją ECB będzie obniżka stóp, prawdopodobnie w listopadzie lub grudniu.
WZROST KONTRA INFLACJA
Część ekonomistów uważa, że ECB nie zauważa rosnącego ryzyka recesji, a nawet deflacji w Niemczech, największej gospodarce strefy euro. Inflacja w Niemczech wynosi jeden procent i jest znacznie niższa od wyznaczonego przez ECB maksymalnego poziomu dwóch procent.
Krytycy ECB wskazują, że stopy procentowe znajdują się obecnie na tym samym poziomie co w lutym 2000 roku gdy gospodarka europejska rozwijała się w znacznie szybszym tempie. Ich zdanie bank powinien działać, ponieważ zasady Paktu Stabilizacji i Wzrostu nie pozwalają rządom "12" na zwiększanie wydatków.
Duisenberg przyznał w tym tygodniu, że wzrostowi zagrażają przede wszystkim duże niepewności oraz spadki na giełdach.
Podkreślił jednak, że inflacja, główny wskaźnik którym bank centralny kieruje się przy podejmowaniu decyzji o poziomie stóp procentowych, będzie przez większość 2003 roku nadal utrzymywać się w okolicach dwóch procent.
Wskazał również na ryzyko znacznego wzrostu cen ropy w przypadku wybuchu wojny w Iraku. Jednak podstawową winą za słabe tempo ożywienia Duisenberg obarczył polityków, którzy nie wykorzystali czasów lepszej koniunktury do liberalizacji rynków pracy oraz zmniejszenia biurokracji.
"Uważam, że ani polityka monetarna, ani fiskalna nie daje odpowiedzi (na brak zaufania do gospodarki)" - powiedział w Duisenberg w Parlamencie Europejskim.
"Odpowiedź znajdzie się wówczas, gdy rządy zaczną wreszcie wprowadzać ambitne programy reform strukturalnych w strefie euro" - dodał.
((Reuters Serwis Polski, tel +48 22 653 9700, fax +48 22 653 9780, [email protected]))