Opłaca się nie płacić podatków bo ...nikt ich nie ściąga

Jarosław KrólakJarosław Królak
opublikowano: 2021-07-11 20:00

Rosną zaległości podatkowe firm i obywateli – na koniec 2020 r. było to już prawie 120 mld zł. Egzekucja jest niska i spada.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jakie zaległości podatkowe mają obecnie firmy i obywatele
  • czy dłużnicy rzeczywiście muszą się bać fiskusa
  • czy organy skarbowe walczą o ściągnięcie zaległych podatków czy odpuszczają

Polscy obywatele i firmy są coraz więcej winni fiskusowi. Na koniec 2020 r. łączne zaległości podatników ze wszystkich rodzajów podatków oraz ceł wyniosły ok. 119 mld zł. To o 2 mld zł więcej niż w rok wcześniej i aż 7 mld zł więcej niż było na koniec 2018 r. - wynika z analizy przedstawionych przez Ministerstwo Finansów (MF) najnowszych informacji na temat zaległości podatkowych.

Wyciekające miliardy

Długi podatników
Długi podatników
Ministerstwu Finansów, kierowanemu przez Tadeusza Kościńskiego, nie udaje się poprawić skuteczności odzyskiwania zaległości podatkowych, podobnie jak za poprzedników. Grube miliardy ciągle wyciekają z budżetu państwa.

119 mld zł podatkowych długów w porównaniu z wpływami podatkowymi rzędu 441 mld zł w 2020 r. musi robić wrażenie – to niemal jedna czwarta rocznych dochodów budżetu państwa. Te zaległości to jednak zobowiązania skumulowane z lat poprzednich, a co może potwierdzać skalę problemu.

Na koniec ubiegłego roku najwięcej niespłaconych podatków przypadało na VAT – aż 95,5 mld zł. Duże zaległości zanotowano też w akcyzie – 9,6 mld zł, podatku PIT (8,2 mld zł) oraz CIT (5,6 mld zł). Braki te były istotnie wyższe niż w latach poprzednich (patrz: infografika).

Przybyło również wielkich dłużników, tzn. takich których zobowiązania wobec fiskusa przekraczają 1 mln zł. Na koniec 2020 r. było ich 14,7 tys. czyli o 500 więcej niż rok wcześniej. Nie zapłacili w terminie podatków na łączną kwotę 153,9 mln zł (z odsetkami).

Zaległości firm i obywateli to nie jedyny problem fiskusa. Większym może być zbyt niska egzekucja należności. W 2020 r. organy egzekucyjne odzyskały od dłużników łącznie tylko 3,3 mld zł. Z podatku VAT udało się odzyskać jedynie 2,3 mld zł, z PIT 0,8 mld zł, z CIT 147 mln zł, a z akcyzy 10 mln zł. Skuteczność egzekucji zaległych podatków w 2020 r. oscylowała około 2,7 proc. To gorzej niż w 2019 r. (4,3 proc. - 5 mld zł). Kilkuprocentowa skuteczność egzekucji utrzymuje się od wielu lat.

Wytykała to Najwyższa Izba Kontroli (NIK). Zauważyła, że w pierwszej połowie 2020 r. nastąpiło pogorszenie egzekucji. a przyczyniły się do tego np. poważne problemy z funkcjonowaniem systemu Poltax2B Plus, najważniejszego, centralnego systemu informatycznego polskiej skarbówki. Jego zadaniem jest m. in. wystawianie tytułów wykonawczych.Na obniżenie wyników administracji skarbowej wpłynęły ograniczenia związane z sytuacją epidemiczną, ale także utrudnienia w wystawianiu upomnień i tytułów wykonawczych, które wystąpiły początkowo po wdrożeniu systemu Poltax2B Plus” - czytamy w sprawozdaniu NIK. O problemach z tym systemem „Puls Biznesu” informował dokładnie rok temu.

W swoim raporcie pokontrolnym NIK stwierdziła, że z powodu niemożności wyegzekwowania zaległości, organy egzekucyjne są zmuszone umarzać dziesiątki miliardów złotych zobowiązań fiskalnych, na czym traci budżet państwa. Np. w latach 2016-18 umorzono aż 50 mld zł. Dane z MF wskazują, że w drugiej połowie ubiegłego roku zapaść w odzyskiwaniu zaległości podatkowych pogłębiła się.

Kasa nie do odzyskania

Przyczyny utrzymującej się kiepskiej ściągalności zaległości podatkowych tłumaczy prof. Witold Modzelewski, były wiceminister finansów.

- Na zaległości podatkowe składają się kwoty wynikające z prawomocnych decyzji administracyjnych oraz kwoty z deklaracji podatkowych, które nie zostały uiszczone. Im państwo jest bardziej aktywne w wydawaniu decyzji domiarowych, tym bardziej wzrastają zaległości podatników, którzy nie spłacają swoich zobowiązań wobec budżetu. Problem jednak w tym, że nim decyzja się uprawomocni, zazwyczaj już nie ma z czego ściągnąć zaległości, bo dłużnik już majątek ukrył, pozbył się go lub nigdy go nie posiadał. Państwo jest niestety bezsilne wobec tego typu sytuacji – mówi prof. Witold Modzelewski.

Czy więc w Polsce opłaca się nie płacić podatków i liczyć na umorzenie zaległości, na co pośrednio wskazuje raport NIK?

- Wyłudzanie VAT jest zbyt łatwe i duże pieniądze wyrwane w ten sposób z budżetu państwa są praktycznie bezpowrotnie utracone. Państwo nie daje sobie rady z tym procederem. Ponadto żądań zwrotów VAT jest tak dużo, że administracja skarbowa nie ma szans ich wszystkich zweryfikować. Oddaje się rocznie ponad 100 mld zł z VAT i wiele takich zwrotów jest niezasadnych. Tych pieniędzy też nie da się odzyskać. Jednak największym problemem egzekucji zobowiązań podatkowych jest brak majątku, z którego te długi można ściągać – twierdzi prof. Witold Modzelewski.

Za wzrost zaległości podatkowych MF wini pandemię i wynikające z niej problemy płatnicze firm. “Działania urzędów skarbowych w zakresie ograniczenia wzrostu zaległości w 2020 r. uwarunkowane były trwającą pandemią i wprowadzonymi w związku z tym ograniczeniami oraz działaniami mających na celu wsparcie firm, przedsiębiorców i podatników borykających się z trudnościami finansowymi” - odpisało nam biuro prasowe resortu finansów.

Jednak w latach przed pandemią zaległości podatkowe były niewiele niższe niż w 2020 r., a skuteczność ich egzekwowania porównywalnie bardzo słaba.

Ministerstwo dodało, że w czasie pandemii priorytetem fiskusa było “udzielanie ulg w spłacie zobowiązań podatkowych, zawieszane były postępowania egzekucyjne, w których organ podatkowy wydał decyzje w zakresie odroczenia czy rozłożenia na raty zobowiązań i zaległości podatkowych”.