Oprogramowanie z otwartego źródła

Marcin Borek
opublikowano: 2013-09-18 00:00

Komercyjny open source zdobywa rynek, także w Polsce, a nasze firmy z tego sektora stają się regionalnymi liderami.

Czasy, kiedy oprogramowanie open source było traktowane jako gorsza, ale tańsza wersja softu własnościowego dawno minęły. Teraz klienci decydują się na otwarte rozwiązania już nie tylko ze względu na koszty, ale przede wszystkim lepsze parametry, elastyczność, wydajność, innowacyjność i — co bardzo istotne — brak uzależnienia od jednego producenta. Komercyjne wersje open source to takie, w których bazowy kod otwarty (tzw. community) został sprawdzony, oczyszczony z błędów i wad, wzbogacony o gwarancję stabilnego działania i wsparcie producenta w trybie 24/7.

POCZĄTKI: W 2001 r. rynek open source trzeba było w Polsce dopiero zbudować, ale dało się wyczuć, że wzrost sprzedaży jest tylko kwestią czasu – mówi Jerzy Baranowski, prezes B2B. [FOT. WM]
POCZĄTKI: W 2001 r. rynek open source trzeba było w Polsce dopiero zbudować, ale dało się wyczuć, że wzrost sprzedaży jest tylko kwestią czasu – mówi Jerzy Baranowski, prezes B2B. [FOT. WM]
None
None

Na rozwiązania komercyjne oparte na otwartym kodzie przechodzą największe firmy i instytucje. Także w Polsce. Z rozwiązań open source korzystają np. ZUS, NBP, Policja, największe banki i ubezpieczyciele, wszystkie firmy telekomunikacyjne. Światowym liderem dostaw komercyjnego open source jest amerykańska firma Red Hat Inc. — dostawca systemów middleware pod marka JBoss i platform systemowych Red Hat Enterprise Linux.

Jako pierwsza na świecie zaoferowała w 1995 r. komercyjne subskrypcje oprogramowania bazującego na otwartym kodzie systemu operacyjnego Linux. Była to odpowiedź na potrzebę rynku, który doceniał zalety idei open source: dynamikę, liczbę i rozproszenie (brak ryzyka uzależnienia) wielu programistów, a jednocześnie oczekiwał wsparcia od jednego, pewnego, podmiotu. Szacuje się (Gartner OSS Adoption Survey 2011), że udział open source w światowym rynku oprogramowania wynosi dzisiaj około 30 proc. (wzrost z 10 proc. w 2006 r.). Dochody firm open source’owych mają wzrosnąć do 8,1 mld dolarów na koniec 2013 r. (z 2,9 mld dolarów w 2008 r.

— International Data Corp. w 2008 r., raport „Worldwide Open Source Software 2009-2013 Forecast"). Znaczny wzrost ma się utrzymywać także w przyszłości.

Lepsze, bo tańsze i… lepsze

Kod otwarty wygrywa dzięki znacznie niższym kosztom posiadania (ang. total cost of ownership), szybszemu dostępowi do najnowszych rozwiązań i ulepszeń, bardzo szerokiemu dostępowi do wykwalifikowanych specjalistów, brakowi uzależnienia od monopolistycznych dostawców,

komfortowej świadomości możliwości kontrolowania kodu, który jest otwarty, może być poprawiony, rozbudowany. Ma to odzwierciedlenie w coraz bardziej spektakularnym przechodzeniu dużych firm na rozwiązania open source. W maju 2012 r. największa giełda w Kanadzie — Alpha Exchange ogłosiła przejście na Red Hat Enterprise Linux 5.5.

Google wykorzystuje wyłącznie rozwiązania open source, a Apple zamknęło w swoim IOS ogólnie dostępną platformę Unix. Sprzedaż rozwiązań bazujących na otwartym kodzie jest nadal niewielką częścią przychodów ze sprzedaży softu zamkniętego i nominalnie jest niewysoka, ale coraz więcej dużych firm i instytucji przechodzi na open source. W ostatnich latach poza walorami rozwiązań otwartych sprzyjają temu oszczędności biznesu wymuszone przez kryzysi politykę antymonopolową Unii Europejskiej.

Jak przyszłość

Idea open source w Polsce również szybko zyskuje popularność. Szczególnie od boomu dot comów na przełomie XX i XXI w., które w większości „stoją na” tzw. LAMPie (Linux, Apache, MySQL, PHP). Podobnie jak na całym świecie rozwój komercyjnego open source w Polsce wiązał się z ofertą rynkową firmy Red Hat. Jej pierwszym partnerem u nas była krakowska firma B2B (od 2001 r.), która zanim zaczęła sprzedawać komercyjny open source, musiała ten rynek w Polsce zbudować i wyedukować. Początki, jak wspomina Jerzy Baranowski, prezes B2B. były trudne, ale bardzo ekscytujące. — Mimo że dysponowaliśmy ograniczonym środkami, a rynek był mały i w 2001 r. jeszcze nie gotowy mentalnie na szeroką akceptację open source, już dało się wyczuć, że szybki wzrost sprzedaży jest tylko kwestią czasu — mówi Jerzy Baranowski.

W pierwszym roku umowy dystrybucyjnej B2B sprzedała oprogramowanie Red Hat za 60 dolarów. Po 10 latach za sprzedaż samych rozwiązań Red Hat osiągnęła ponad 10 mln euro, a przychody z wykorzystania open source sięgnęły łącznie dziesiątek milionów dolarów.

— Dziś B2B jest największym dystrybutorem firmy Red Hat w Europie Środkowej i Wschodniej — informuje Jerzy Baranowski.

Na rynku usług profesjonalnych Linux Polska z powodzeniem konkuruje z dostawcami rozwiązań zamkniętych i ma największy zespół certyfikowanych ekspertów świadczących usługi od systemów operacyjnych po bezpieczeństwo aplikacji.

— Tak jak przyszłość oprogramowania leży w open source, tak przyszłość open source leży w usługach wkomponowanych w dostawy rozwiązań — uważa Dariusz Świąder, prezes Linux Polska. Od lat na rynku oprogramowania rośnie udział usług wdrożeniowych, utrzymania i rozwoju w stosunku do wartości licencji/subskrypcji. W przypadku open source widać to jeszcze bardziej, co wynika z natury tego softu — kod bazowy jest dostępny, ale sednem jest jego dostosowanie, integracja i stabilne wsparcie lokalne.

Biuro, sprzedaż, komunikacja

Wiele programów na licencji open source służy zarówno firmom, jak i użytkowników prywatnym (aplikacje do tworzenia i odczytu plików PDF — PdfCreator i Adobe Acrobat Reader czy pakiet biurowy Open Office). Są jednak i takie, które zostały stworzone wyłącznie do zastosowań biznesowych. Należą do nich płatne i darmowe moduły do zarządzania relacjami z klientem (m.in. program SugarCRM i internetowy vTigerCRM), aplikacje ułatwiające pracę w grupie i monitorowanie zasobów (eGroupWare), a także komunikacyjne (np. Asterisk umożliwiający rozmowy z wykorzystaniem internetu — VoIP).