W rozmowie z „Rz” prezes Wojciech Heydel zapowiedział publikację nowej strategii koncernu na przełomie października i listopada. Nie chciał się jednak odnieść do ewentualnego planu połączenia Anwilu ze spółkami chemicznymi – Tarnowem i Kędzierzynem (tego oczekuje Skarb Państwa). „To jeszcze kwestia analiz” – ucina szef płockiej firmy.
Dodaje, że zarząd dokonuje przeglądu wydatków inwestycyjnych, zaplanowanych do 2012 r. Heydel nie odpowiada jednak konkretnie, które nakłady zostaną rzeczywiście poniesione, a z których Orlen zrezygnuje.
„Kwestia przeglądu planów inwestycyjnych w kontekście trudnych warunków makroekonomicznych w sektorze rafineryjnym nie powinna być zaskoczeniem” – komentuje Kamil Kliszcz, analityk DI BRE Banku.
Prezes koncernu podtrzymuje zainteresowanie uzyskaniem dostępu do złóż ropy, zwraca jednak uwagę, że gdyby spółka chciała zdobyć udziały w złożach, które dałyby 5 proc. potrzebnego surowca (czyli ok. 1,5 mln ton rocznie), to potrzeba byłoby na to kilku miliardów dolarów.
Z kolei Paweł Olechnowicz na łamach „WSJ Polska” podtrzymuje zamiar zaangażowania w we własne poszukiwania i wydobycie czarnego złota. „Zamiarów tych nie musimy i nie zamierzamy realizować sami. Potrzebujemy fachowej wiedzy i zaangażowania partnerów, którzy dłużej niż my są w tej dziedzinie obecni na rynku” – pisze Paweł Olechnowicz.
Zastrzega przy tym, ze podejście spółki do projektów wydobywczych nie powinno budzić zaniepokojenia inwestorów. „Świat finansów jest na tyle bogaty w wiele różnorodnych i ciekawych koncepcji biznesowych, że zwykły kredyt czasami wydaje się rozwiązaniem archaicznym. Wygląda też na to, że na świecie jest sporo instytucji finansowych poważnie zainteresowanych zaangażowaniem swoich środków w przedsięwzięcia wydobywcze” – uważa prezes Grupy Lotos.
Wypowiedzi menedżerów obu firm nie zrobiły większego wrażenia na inwestorach.
O godz. 11.00 kurs PKN rośnie o 0,3 proc. do 36,11 zł, a Grupy Lotos spada o
0,86 proc. do 27,66 zł.