Fundusze venture capital inwestują w start-upy we wczesnej fazie wzrostu i oczekują pomnożenia pieniędzy przy sprzedaży udziałów. Nieco inny cel mają fundusze korporacyjne, czyli CVC (corporate venture capital). To oddzielne spółki w grupach kapitałowych wielkich korporacji. Proces inwestycyjny przebiega w nich podobnie jak w typowych VC, ale celem jest pozyskanie nowych technologii i dostęp do branżowej wiedzy.
Na polskim rynku venture capital działający od trzech lat fundusz Orlen VC jest jednym z największych i największym wśród CVC. Nie oznacza to bynajmniej, że jest duży - jego kapitalizacja to zaledwie 100 mln EUR, kropla w przychodach Orlenu, które w 2024 r. wyniosły 296,9 mld zł. Pod względem inwestycji w start-upy największa polska firma na razie wypada blado na tle globalnej konkurencji. Przykładowo: BP Ventures zainwestował od 2007 r. w 75 start-upów 1,2 mld USD, a EDF Pulse Ventures przeznaczył 540 mln EUR od 2017 r. Orlen VC jest jednak dopiero na początku drogi i zamierza się rozkręcić.
Nie być jak Kodak
Fundusz powstał w 2021 r. i po roku rozpoczął aktywność inwestycyjną. Jest uzupełnieniem procesu pozyskiwania innowacji. Nad innowacjami w Orlenie pracuje centrum badawczo-rozwojowe, które analizuje projekty i technologie na bardzo wczesnym etapie. Koncern prowadzi też działalność M&A, która uzupełnia biznes o brakujące elementy.
- Orlen wydłuża łańcuch wartości, nabywając elektrownie wiatrowe, fotowoltaiczne czy dokonując innych zakupów, również w formule JV. Uzupełnieniem tej strategii jest akcelerator Orlenu działający w strukturach koncernu oraz odrębna spółka Orlen VC – zaznacza Marek Garniewski.
Przypomina o historii fotograficznego Kodaka, który nie poradził sobie z przejściem z technologii analogowej i został wyparty przez producentów aparatów cyfrowych.
- Chcemy mieć okno na świat oraz zespół osób, które prowadzą rozmowy z konkurencją i innymi funduszami CVC o tym, co nas czeka w przyszłości, jakich technologii powinniśmy poszukiwać, w które warto inwestować i które mają szansę odegrać istotną rolę na rynku – mówi Marek Garniewski.
Teoretycznie, żeby napić się piwa, nie trzeba kupować browaru. Dlaczego więc Orlen kupuje udziały w spółkach pracujących nad interesującymi go technologiami?
- Zdarza się, że firma chcąca kupić licencję, by wykorzystać ją np. przy rozbudowie linii produkcyjnej, słyszy odmowę, ponieważ konkurencja zainwestowała w ten projekt wcześniej i zablokowała możliwość sprzedaży technologii. Dostęp jest zarezerwowany wyłącznie dla inwestorów, którzy wcześniej wsparli start-up rozwijający dany produkt. My nie blokujemy dostępu do licencji, ale zdarza się, że zabezpieczamy dostęp do niej na wybranym rynku - wyjaśnia Marek Garniewski.
Jakie technologie interesują Orlen VC? Takie, które mogłyby w przyszłości wpłynąć na optymalizację biznesu Orlenu i jego konkurencyjność. Chodzi głównie o spółki z takich branż jak zielone paliwa, nowe materiały, energetyka, gospodarka obiegu zamkniętego. Najlepiej obrazuje to skład portfela, w którym jest obecnie 13 firm. Sześć pochodzi z Polski. To: ICsec, (cyberbezpieczeństwo dla przemysłu), Apeiron Synthesis (katalizatory metatezy olefin - technologia syntezy polimerów pozbawionych zapachu monomeru, co pozwala na ich zastosowanie w produkcji elementów kabin samochodowych), Enelion (ładowarki AC do samochodów), Reliability Solution (zdalne monitorowanie stanu urządzeń w czasie rzeczywistym), Cthings.co (platforma IoT i tzw. edge computing dla przemysłu) oraz Euroloop (ultraszybkie ładowarki do samochodów elektrycznych). Dwie spółki portfelowe - Heimdall Power (monitoring sieci energetycznych) i Hystar (elektrolizery do produkcji wodoru) - pochodzą z Norwegii. Fundusz ma też po jednej inwestycji w: Irlandii - Invert Robotics (roboty inspekcyjne do zbiorników), Austrii - Eologix (monitoring turbin wiatrowych), Francji - Shippeo (monitorowanie transportu multimodalnego), Niemczech - Circunomics (platforma obrotu bateriami z samochodów elektrycznych) i Szkocji - ReVentas (recykling tworzyw PE i PP).
Fundusz inwestuje głównie w projekty hardware’owe. Niemal wszystkie spółki, poza jednym wyjątkiem, mają komponent sprzętowy. To sprawia, że okres inwestycyjny jest dłuższy.
- Zakładamy, że będziemy aktywnym inwestorem w takich spółkach przez 7-8 lat. Trudno to jednoznacznie prognozować. Zdarzały się już pytania o sprzedaż niektórych spółek, ale uznaliśmy, że jest na to za wcześnie, bo nie osiągnęły jeszcze odpowiedniej skali działalności. Szacujemy, że pierwsze wyjścia z inwestycji mogą nastąpić za 2-3 lata – mówi Marek Garniewski.
Zwrot na drugim planie
Formalnie fundusz został zaprojektowany na 12 lat, ale technicznie może funkcjonować jako tzw. evergreen.
- W naszym przypadku horyzont inwestycyjny nie ma dużego znaczenia, ponieważ fundusz należy w całości do Orlenu. Nawet jeśli minie 12 lat, możliwe są różne scenariusze: wydzielenie aktywów, sprzedaż, zwrot kapitału i ponowne inwestycje. Ostateczne decyzje należą do spółki – mówi Marek Garniewski.
Fundusz zainwestował dotychczas ponad połowę z planowanych 100 mln EUR. W tym roku przewiduje realizację co najmniej dwóch dużych projektów oraz trzech kolejnych inwestycji w przyszłym roku. Jedną trzecią kapitału przeznaczy na rundy kontynuacyjne.
- Być może w przyszłym roku zakończymy okres inwestycyjny, a następnie skoncentrujemy się wyłącznie na pracy ze spółkami portfelowymi. Chyba że w grupie zapadnie decyzja o tzw. top-upie funduszu, czyli jego zwiększeniu, co pozwoliłoby kontynuować działalność inwestycyjną – mówi prezes spółki.
Co o tym przesądzi? Raczej nie zysk z inwestycji.
- Finansowy zwrot ma znaczenie drugorzędne. Z perspektywy Orlenu nawet zwielokrotnienie zainwestowanego kapitału, na przykład dwukrotnie czy trzykrotnie w ciągu dziesięciu lat, nie byłoby istotne. Natomiast np. poprawa efektywności inwestycji w linie przesyłowe o 1-2 proc. może przełożyć się na oszczędności rzędu miliardów złotych. Nawet start-upy, które ostatecznie nie przetrwały z przyczyn niezależnych od nas, potrafiły dostarczyć realną wartość. Przykładem jest Reability Solutions, w którą zainwestował jeszcze PGNiG Ventures. Choć inwestycja została odpisana rok temu i nie wiążemy z nią obecnie większych nadziei, testy przeprowadzone w PGNiG Termika i mikrowdrożenie zostały bardzo dobrze ocenione – mówi Marek Garniewski.
Jego zespół od początku ściśle współpracuje z obszarami biznesowymi w grupie.
- Prowadziliśmy wspólne testy, odwiedzaliśmy lokalizacje, gdzie prezentowano rozwiązania, testowaliśmy produkty start-upów, a część z nich została wdrożona w Orlenie. Współpraca z biznesem w praktyce pochłania więcej czasu niż typowa działalność inwestycyjna – podkreśla Marek Garniewski.
Praca zespołowa
Startupowe ramię Orlenu inwestuje bezpośrednio i pośrednio przez szwajcarski fundusz Emerald Technology Ventures i brytyjski ETF Partners. Dwóm funduszom przekazało po 10 mln EUR oraz przewiduje jeszcze jedną tego typu inwestycję w przyszłości.
- Emerald Technology Ventures ze Szwajcarii działa od ponad 25 lat i specjalizuje się w obszarach Industrial Tech i Clean Tech. To typowy fundusz funduszy, w którym nie uczestniczymy bezpośrednio w decyzjach inwestycyjnych. Regularnie prowadzimy rozmowy z ich analitykami, podczas których wspólnie przeglądamy napływające projekty. Proponujemy spółki i mamy możliwość realizowania koinwestycji - mówi prezes Orlenu VC.
Inwestorami w tym funduszu są konkurenci Orlenu z całego świata, od firm z krajów arabskich przez Amerykanów po Japończyków.
- Spotykamy się z nimi dwa razy w roku i wymieniamy pomysłami. Ich macierzyste korporacje de facto konkurują na tym samym rynku, natomiast z perspektywy funduszy VC wygląda to nieco inaczej – mówi Marek Garniewski.
Orlen VC współpracuje również z koncernowym akceleratorem start-upów.
- Gdy zauważymy start-up o dużym potencjale, ale będący jeszcze na zbyt wczesnym etapie rozwoju, kierujemy go do akceleratora, by wesprzeć rozwój technologii, pomóc zespołowi w wyzwaniach, współpracy z dużą grupą oraz sprawnym podejmowaniu decyzji. Obserwujemy nie tylko technologię, lecz także sposób działania osób odpowiedzialnych za biznes, co często pozwala nam wskazać obiecujące projekty inwestycyjne – mówi Marek Garniewski.
Jedną ze spółek, która przeszła taką drogę, jest CThings.co. Uczestniczyła w akceleratorze, a następnie trafiła do portfolio Orlen VC. Podobnie wygląda współpraca z działem R&D. Apeiron Synthesis był testowany i rozwijany równolegle przez R&D, co umożliwiło dokładne poznanie technologii i podjęcie decyzji o inwestycji.
Dla dużej korporacji uruchomienie własnego funduszu CVC nie jest wielkim wysiłkiem. Należy zrekrutować kilka osób z doświadczeniem w branży VC, które będą wybierać innowacyjne projekty i start-upy oraz prowadzić proces inwestycyjny od strony formalno-organizacyjnej. W Polsce zwyczajowo takie fundusze mają formę ASI [alternatywnej spółki inwestycyjnej - red.], ale jeżeli inwestorem jest wyłącznie dana korporacja, może to być po prostu odrębna spółka kapitałowa w grupie.
Wszyscy światowi giganci, tacy jak Alphabet, Intel, Meta, GE, Cisco, mają fundusze CVC. W Polsce ma je kilka dużych banków oraz instytucji finansowych, a także chociażby Orlen, PGE, Totalizator Sportowy.
Działalności inwestorów korporacyjnych wspierających start-upy sprzyja Komisja Europejska. Pracuje nad tzw. European Innovation Act, który ma zapewnić narzędzia wsparcia innowacji i badań w celu podniesienia konkurencyjności gospodarek państw UE.
W Polsce PFR Ventures ma odrębny program PFR CVC, w którym korporacje mogą skorzystać ze wsparcia finansowego dla planowanych inwestycji w start-upy. Program ten rozkłada ryzyko finansowania innowacyjnych przedsięwzięć oraz zawiera preferencje w podziale zysku z funduszu dla prywatnego inwestora.