Inflacja i Ukraina znów straszyły Wall Street

Tadeusz Stasiuk
opublikowano: 2022-03-10 22:32
zaktualizowano: 2022-03-10 22:37

Fiasko rozmów pomiędzy przedstawicielami Ukrainy i Rosji oraz ponowny wzrost obaw o inflację po najnowszych danych o CPI, skłoniły inwestorów z amerykańskich giełd do pozbywania się walorów, co przeceniło indeksy. Sytuacja na finiszu sesji była jednak nieco lepsza niż na otwarciu handlu.

fot. Michael Nagle/Bloomberg

Ostatecznie indeks największych amerykańskich blue chipów, średnia przemysłowa Dow Jones zniżkowała o 0,34 proc. Wskaźnik szerokiego rynku S&P500 stracił 0,43 proc., zaś technologiczny Nasdaq opadł o 0,95 proc.

Spośród dzisiejszych danych makro na pierwszy plan wysuwały się odczyty dotyczące inflacji i liczby nowych bezrobotnych. W tym pierwszym przypadku dane za luty w pełni pokryły się z prognozami. Inflacja cen konsumenckich (CPI) wzrosła w ubiegłym miesiącu do 7,9 proc. z 7,5 proc. w styczniu, dochodząc do najwyższego poziomu do 40 lat.

In minus zaskoczył za to wzrost liczby nowych bezrobotnych. W zeszłym tygodniu przybyło ich 11 tys. podczas gdy oczekiwano utrzymania poziomu sprzed dwóch tygodni.

Oba raporty zdecydowanie podniosły prawdopodobieństwo pierwszej podwyżki stóp procentowych na zakończenie przyszłotygodniowego posiedzenia amerykańskich władz monetarnych. Szczególnie, że już pojawiły się komentarze, iż lutowy odczyt CPI jest tylko przygrywką przed znacznie gorszymi danymi spodziewanymi za marzec.

Zdaniem ekspertów, Fed tak naprawdę ma związane ręce i być może „przespał” dobry moment na rozpoczęcie cyklu podwyżek stóp procentowych. Jego wpływ na „rozwiązanie” konfliktu na Ukrainie jest zerowy, a Rezerwa Federalna musi obecnie uwzględniać w swoich decyzjach dodatkowy czynnik niepewności związany z geopolityką i rosnącymi kosztami surowców. W tym drugim przypadku oczekiwano przecież, przed najazdem wojsk rosyjskich na Ukrainę, stabilizacji i spadku ich notowań z biegiem roku, co miało ograniczyć presję inflacyjną.

W czwartek taniały m.in. udziały koncernów paliwowo-energetycznych, którym szkodziła druga z rzędu przecena ropy, choć w porównaniu ze środowym spadkiem, korekta na „czarnym złocie” wyraźnie wyhamowała.

Drożało z kolei złoto, odrabiając część strat po środowej korekcie. W górę szły też rentowności papierów skarbowych, przy czym w przypadku benchmarkowych 10-letnich przebiła poziom 2 proc. pierwszy raz od 25 lutego.

Bohaterem spadkowej sesji zostały w gronie największych spółek walory Amazona. Kurs papierów największego na świecie detalisty sieciowego zyskiwał momentami ponad 6 proc. po informacji i o splicie akcji w stosunku 20 do 1 i wartym 10 mld USD programie skupu akcji własnych.

Z kolei zapowiedź wyjścia z Rosji nie wsparła wyceny papierów banku Goldman Sachs, który jako pierwszy z finansowych gigantów z Wall Street zdecydował się na taki krok.