Komisja Przyjazne Państwo nadal bez dorobku. Zdaniem Janusza Palikota, to wina Platformy i rządu.
Janusz Palikot, poseł Platformy Obywatelskiej, podsumował wczoraj działalność kierowanej przez siebie sejmowej Komisji Przyjazne Państwo. Owoce półrocznej pracy to 155 posiedzeń, 500 rozpatrzonych projektów, 70 ustaw przekazanych do marszałka Sejmu.
— I zero zlikwidowanych bubli prawnych — ocenia przewodniczący.
Winą za brak osiągnięć komisji obciąża innych przedstawicieli parlamentu, głównie z własnej partii.
Łaska marszałkowska
— To nie nasza wina, że projekty tworzone przez Przyjazne Państwo tak długo przetrzymywane są przez marszałka Sejmu i komisje branżowe — mówi Janusz Palikot.
Zarzuca on kierującemu pracami Sejmu Bronisławowi Komorowskiemu, również z PO, że jest osobą, która najbardziej blokuje prace komisji.
— Nasze projekty ustaw czekają na decyzję marszałka średnio 53 dni. Zmiany w ustawie o podatku VAT przetrzymywane były przez niego nawet przez 89 dni. Czas ten powinien wynosić naj- wyżej miesiąc — twierdzi przewodniczący Przyjaznego Państwa.
Oberwało się też rządowi Donalda Tuska.
— Projekt ustawy o alternatywnych sposobach unieszkodliwiania odpadów medycznych i weterynaryjnych czeka na rozpatrzenie 83 dni. Prace nad nim nie mogą iść do przodu, ponieważ projekt nie doczekał się stanowiska rządu — informuje Janusz Palikot.
Polityczne naciski
Blokerami poseł nazwał też innych przewodniczących komisji sejmowych.
— Średni czas oczekiwania opracowanej przez nas ustawy w komisjach branżowych wynosi 35 dni. To również zdecydowanie za długo — narzeka poseł PO.
Jak twierdzi, projekty najdłużej czekają w Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa, kierowanej przez Marka Kuchcińskiego z Prawa i Sprawiedliwości. Niewiele lepiej jest w Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, której przewodniczy Leszek Korzeniowski z Platformy.
— Nie dam żyć wszystkim tym, którzy blokują prace nad likwidacją idiotycznych przepisów. Będę ich nękał, by podejmowali decyzje możliwie najszybciej — zapewnia Janusz Palikot.
Prace komisji jeszcze gorzej ocenia opozycja. Zdaniem Krzysztofa Jurgiela, posła PiS, Przyjazne Państwo obnaża nieudolność obecnego rządu.
— Gabinet Donalda Tuska nie ma programu, dlatego zrzuca odpowiedzialność za zmiany w prawie na garstkę posłów. W dodatku skutki prac są bardzo słabe. Ogłaszane co chwila z wielką fetą projekty ustaw to tak naprawdę kosmetyczne poprawki, które można by zebrać w dwie-trzy prawdziwe ustawy — twierdzi Krzysztof Jurgiel.