Notowania złotego ponownie poszły w dół. Kurs EUR/PLN w środę przejściowo wzrósł, aż do 4,1675-90, a kurs USD/PLN w czwartek rano ustalił maksimum na 3,4415. W rezultacie tego odchylenie naszej waluty od dawnego parytetu spadło nawet do ok. 10,40 proc.
Złoty stracił na wartości po pierwsze na skutek opublikowanych we wtorek po południu przez NBP rozczarowujących danych o bilansie płatniczym za maj, a po drugie na fali wyraźnego pogorszenia nastrojów na rynku dłużnym. W środę rentowności obligacji poszły w górę. Wynik aukcji obligacji 10-letnich tak jak oczekiwano nie był najlepszy. Popyt inwestorów na zaoferowane papiery o wartości 1,8 mld złotych wyniósł 2,27 mld złotych. Wszystkie obligacje zostały sprzedane, ale ministerstwo podało, że dodatkowej aukcji nie będzie.
W środę, w trakcie konferencji „15 lat przekształceń w Polsce – bilans wyników i perspektyw” Kazimierz Marcinkiewicz, jeden z liderów PiS powiedział, że istnieje możliwość tego, aby w ciągu najbliższych 4 lat przychody z prywatyzacji wynosiły 7-10 mld złotych rocznie, z czego 4-6 mld pozyskane miałoby być na giełdzie. W jego opinii proces prywatyzacji powinien zakończyć się w 2010 r. Jeżeli chodzi o udziały państwa w spółkach to Kazimierz Marckinkiewicz mówił o podziale tych ostatnich na trzy grupy. W pierwszej skarb państwa miałby 100 proc. W jej skład wchodziłyby m.in.: BGK, Polskie Radio, Telewizja Polska, Lasy Państwowe, oraz operatorzy przesyłowi. W drugiej 50 proc. (m.in. Poczta Polska, BOT, PKO BP i KGHM), a w trzeciej 25 proc., lub jedną akcję (m.in. PKN). Lider PiS w wywiadzie dla agencji Reuters poinformował, że program gospodarczy tego ugrupowania zostanie przedstawiony 21 lipca. Marcinkiewicz podobnie jak w zeszłym tygodniu mówił o tym, że deficyt budżetowy powinien być zamrożony na poziomie 30 mld złotych na okres czterech lat.
Tego samego dnia Andrzej Sławiński, członek RPP w wywiadzie dla agencji ISB podkreślił, że jeśli wziąć pod uwagę kształtowanie się tempa wzrostu PKB poniżej potencjalnego oraz prawdopodobieństwo tego, że inflacja będzie utrzymywać się dłużej poniżej celu niż to wskazywała majowa projekcja inflacji, to obecne, łagodne nastawienie w prowadzonej przez Radę polityce pieniężnej jest uzasadnione. Z kolei Marian Noga, także członek RPP podkreślił w wywiadzie dla PAP, że na koniec roku główna stopa procentowa może spaść do poziomu 4,25 proc., a więc o 75 pkt bazowych. W jego opinii nastawienia w prowadzonej obecnie polityce nie należy zmieniać przynajmniej przez 2-3 miesiące. Podkreślił on, ze wzrost produkcji przemysłowej w czerwcu o 3-5 proc., będzie sygnałem dla Rady do 50 pkt obniżki stóp procentowych na lipcowym posiedzeniu. W podobnym tonie Noga wypowiadał się także dziś w wywiadzie dla Reutersa.
Rynek z niepokojem oczekuje na dane o inflacji. GUS poda je o 16:00. Zdaniem analityków w czerwcu wyniosła ona 1,4 proc. r/r. Taka, lub nieco niższa figura wzmocni oczekiwania na lipcowe „cięcie” stóp i powinna wspomóc zarówno obligacje jak i pośrednio złotego. Tego też należy oczekiwać.
Rynek międzynarodowy
W ciągu ostatnich kilkudziesięciu godzin notowania europejskiej waluty do dolara wyraźnie spadły. Kurs EUR/USD, który jeszcze we wtorek, podczas sesji amerykańskiej wynosił nawet 1,2255 i był najwyższy od 17 czerwca na początku czwartkowego handlu spadł do ok. 1,2060.
Dolarowi po pierwsze pomogły wypowiedzi członków FED. Janet Yellen w wywiadzie dla magazynu International Economy podkreśliła, że dalsze podnoszenie stóp procentowych w USA ma sens. Z kolei Anthony Santomero, szef oddziału FED w Filadelfii powiedział, że bank centralny USA prawdopodobnie będzie kontynuował politykę podnoszenia stóp procentowych w zrównoważonym tempie w celu powstrzymania presji inflacyjnej. Kluczowa dla aprecjacji zielonego okazała się być jednak publikacja danych z USA dotyczących „podwójnego deficytu”. W maju deficyt handlowy USA wyniósł 55,35 mld USD i był niższy od prognoz rynkowych (57 mld USD). Nie sprawdziły się również pogłoski o tym, że może być wyższy od oczekiwań. Dane o deficycie za kwiecień skorygowano w dół do 56,90 z 56,96 mld USD. Z kolei w czerwcu nadwyżka w budżecie federalnym wyniosła 22,4 mld USD. To najwyższa czerwcowa nadwyżka od trzech lat. Co więcej Biały Dom, w najnowszej prognozie budżetowej spodziewa się, że w bieżącym roku fiskalnym deficyt budżetowy wyniesie 333 mld USD, a nie 427 mld USD jak przewidywano we wcześniejszych estymacjach. W 2004 r. niedobór w kasie państwa wyniósł 412 mld USD. George W. Bush zapowiedział, że deficyt zostanie obniżony dwa razy szybciej niż to zakładano (miało to nastąpić do 2009 r.). Na rynku mówi się o tym, że aprecjacja amerykańskiej waluty była również wynikiem oczekiwania na to, że publikowane dziś dane z USA o sprzedaży detalicznej i inflacji przybliżą kolejną podwyżkę stóp procentowych w tym kraju.
Dalsze spadki kursu EUR/USD nie są wykluczone. Najbliższe kluczowe wsparcia zlokalizowane są na poziomie 1,2040, a potem 1,1995. Na pokonanie w dół tej dolnej bariery raczej się nie zanosi. W okolicy poziomu 1,2000/20 powinien ponownie pojawić się popyt na wspólną walutę.
Marek Nienałtowski