Czwartek przyniósł dalsze umocnienie złotego. Kurs EUR/PLN spadł w okolice 3,97 zł, a USD/PLN zniżkował w rejon 3,3860 zł. Dzisiaj rano złoty na początku był nieco mocniejszy, ale później zaczął wyraźnie tracić na wartości. O godz. 9:30 za jedno euro płacono 3,9760 zł, a za dolara 3,3970 zł.
Z napływających wczoraj informacji warto zwrócić uwagę na komentarze członków Rady Polityki Pieniężnej. Zdaniem Andrzeja Wojtyny szanse na obniżkę stóp procentowych wciąż istnieją, chociaż zależeć to będzie od danych o stanie gospodarki i realności gospodarczego programu rządu. Wcześniej mieliśmy jeszcze wypowiedzi Andrzeja Sławinskiego, a później Jana Czekaja. Pierwszy przyznał, że szybkie przyjęcie euro jest nadal ważną kwestią, a drugi stwierdził, iż opóźnienie w tym względzie nie zachwieje zbytnio rynkami finansowymi. O godz. 16:00 Główny Urząd Statystyczny podał dane o średniej płacy i zatrudnieniu w październiku. I tak średnia płaca wzrosła o 6,4 proc. r/r wobec oczekiwanych 3,0 proc. r/r. W ujęciu miesięcznym wzrost wyniósł 2,2 proc. Z kolei przeciętne zatrudnienie wzrosło o 2,1 proc. r/r i 0,2 proc. m/m. Takie informacje oddalają perspektywy obniżki stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej, chociaż tak naprawdę zagraniczni inwestorzy już na to nie liczą, co wynika z publikowanych przez nich ostatnio raportów.
W środę pisałem, że warto zwracać uwagę na zachowanie się węgierskiego forinta, który jest narażony na spadki. I tak wczoraj kurs EUR/HUF wzrósł z niecałych 251 do 252,50., a dzisiaj rano się ustabilizował wokół 252,50. Przebicie poziomów 253,50-254,0 może jednak uruchomić większe zlecenia sprzedaży także na złotym.
Dzisiaj uwaga rynku skupi się na danych GUS o produkcji przemysłowej i cenach PPI za październik – godz. 16:00. I tak szacuje się, że dynamika produkcji w ujęciu rocznym była nieco wyższa, niż we wrześniu, a ceny produkcji sprzedanej przemysłu nieco niższe. Nie wydaje się jednak, aby dane te wpłynęły znacząco na notowania, gdyż coraz mniej inwestorów liczy na cięcia stóp procentowych. Klimat wokół naszego kraju może się pogorszyć po tym jak nieoficjalnie donosi „Rzeczpospolita”, że Polska zamierza zawetować przyszłoroczny projekt budżetu Unii Europejskiej. Czy kolejne posunięcie minister Teresy Lubińskiej będzie właściwe czas pokaże.
Technika pokazuje, że na złotym zrealizowane zostały już zapowiadane wcześniej poziomy, tj. 3,396-3,9650 na EUR/PLN i 3,38 na USD/PLN. To sugeruje, iż najbliższe dni mogą przynieść osłabienie naszej waluty – euro może powrócić w okolice 4,00, a dolar 3,44. Na dzisiaj poziomami oporu są 3,9850 na EUR/PLN i 3,4150 na USD/PLN.
Rynek międzynarodowy:
Czwartek pokazał, że na EUR/USD sytuacja nadal jest nerwowa, chociaż pojawia się coraz więcej przesłanek sugerujących wyraźniejszą korektę do góry. O tym, że strona popytowa na euro jest jednak jeszcze dosyć słaba świadczy dzisiejsze zachowanie się kursu eurodolara – o godz. 9:43 wynosił on 1,1674 wobec 1,1760 wczoraj wieczorem.
Napływające wczoraj dane były mieszane. Mieliśmy zaskakująco słabą figurę o wrześniowej produkcji przemysłowej w krajach "12-ki". Spadła ona o 0,4 proc. m/m, a w ujęciu rocznym wzrosła o 1,0 proc. Na rynku spodziewano się jednak lepszego odczytu - odpowiednio +0,5 proc. m/m i +1,9 proc. r/r. Z kolei informacje z USA były niejednoznaczne. Z jednej strony nieoczekiwanie wyraźnie spadło cotygodniowe bezrobocie (do 303 tys.), a produkcja przemysłowa wzrosła w październiku zgodnie z oczekiwaniami o 0,9 proc. m/m wobec 1,5 proc. m/m spadku we wrześniu. Z drugiej liczba rozpoczętych budów domów w październiku spadła o 5,6 proc. do 2.014 mln, a liczba pozwoleń na nie o 6,7 proc. do 2.071 mln. Zniżkował także indeks Philly FED za listopad – do poziomu 11,5 z 17,3 w październiku przy oczekiwaniach na poziomie 15,4. Niepokoić mogą jednak wyraźne spadki subindeksów: cen płaconych do 56,8 z 67,6 i zatrudnienia do 12,7 z 18,6.
Na dzisiaj nie zostały zapowiedziane istotne publikacje danych makro. Dolara umacniają dwie kwestie: wypowiedź źródła z grupy G-7, którego zdaniem umocnienie się dolara kosztem euro nie budzi niepokojów banków centralnych, a także wczorajsza wypowiedź członka FED z St. Louis Williama Poole’a, który przyznał, że FED nie powinien rozważać zakończenia cyklu podwyżek stóp procentowych. Z racji zbliżającego się spotkania prezydentów USA i Chin w najbliższym czasie pod presją może być rynek USD/JPY. Powrócić może kwestia związana z rewaluacją chińskiego juana, choć warto pamiętać o tym, że Chińczycy nie będą chętni do szybkich działań.
Podsumowując, strefa 1,1660-70 na EUR/USD może okazać się dosyć atrakcyjnymi poziomami do kupna wspólnej waluty. Podtrzymuję perspektywę ponownego wzrostu w okolice 1,1760-70 do poniedziałku.
Marek Rogalski