Pamiątkowe pióro nr 2 poszło za 6100 zł

Renata Zawadzka
opublikowano: 1998-11-25 00:00

Pamiątkowe pióro nr 2 poszło za 6100 zł

Na światową premierę pióra, dedykowanego przez włoską firmę OMAS Lechowi Wałęsie, zaproszono przedstawicieli świata polityki, kultury i biznesu. Prezentacja została połączona z licytacją pierwszych dwudziestu piór z tej edycji. Dochód z niej wspomoże Dom Samotnej Matki w Warszawie.

Limitowana seria 1989 sztuk piór została wyprodukowana dla upamiętnienia 10 rocznicy zburzenia porządku politycznego w Europie, ustanowionego na konferencji w Jałcie. Lecha Wałęsę potraktowano jako symbol odzyskania przez kraje zza żelaznej kurtyny wolności i równych praw z resztą Europy.

Elitarna strategia

Marka OMAS istnieje od 1925 roku. 18 patentów zastrzeżonych przez Armandi Simoni, założyciela firmy, zmieniło historię rozwoju wiecznych piór. Projektowanie limitowanych serii, w celu uczczenia wydarzeń historycznych i kulturalnych, ma nie tylko znaczenie prestiżowe, ale i marketingowe.

— Seria Europa upamiętniła Układ z Maastricht, Signs for Children przygotowaliśmy dla uczczenia 50 rocznicy UNICEF. W tym roku wypromowaliśmy serię Roma 2000, symbolizującą wejście w trzecie tysiąclecie — opowiada Luigi Felicetti, dyrektor ds. eksportu w firmie OMAS.

OMAS-Lech Wałęsa to kolejna limitowana seria wiecznych piór. Oryginalne w kształcie, wykonane z użyciem szlachetnych kruszców, będą mieć wartość kolekcjonerską. Można je kupić za 2600 zł w czterech punktach w Polsce.

— Kilkaset piór trafi do Polonii amerykańskiej. W kraju zostanie około 100 sztuk. Jest już lista chętnych. Nic dziwnego, wśród „zabawek” mężczyzny, pióro ma swoje miejsce zaraz po samochodzie i zegarku — mówi Wojciech Bazarnik, przedstawiciel firmy OMAS w Polsce.

Kolekcja czy lokata

Cztery pióra z licytowanej dwudziestki, opatrzonej specjalnym certyfikatem, zarezerwowano dla Lecha Wałęsy (nr 1) i na mocy wcześniejszych umów dla stałych klientów firmy OMAS (nr 11, 16 i 18). Dla amatorów zostało 16. W kuluarach dało się słyszeć, że to dobra inwestycja. Niektórzy twierdzili, że lepsza niż np. w akcje TP SA. Nie wszyscy jednak myśleli o lokowaniu pieniędzy.

— Jestem „ostrym” zbieraczem, mam już kilkaset wiecznych piór. To jest jak narkotyk — mówi Wojciech Bazarnik.

— Porwały mnie emocje związane z licytacją. Mając to pióro, chyba będę musiał zostać kolekcjonerem — zwierzył się zwycięzca licytacji Grzegorz Cieplak, właściciel firmy Inter Lack.

W HOŁDZIE: Lecha Wałęsę witali gospodarze imprezy oraz zaproszeni goście. Były prezydent Rzeczypospolitej Polskiej postanowił zarezerwowane dla niego pióro, oznaczone numerem jeden, przekazać na ręce papieża Jana Pawła II, w uznaniu jego bezspornych zasług dla ustalenia obecnego porządku politycznego w Europie.

BYŁO WARTO: Pióro numer dwa, kolejne po ofiarowanym Lechowi Wałęsie, wylicytował Grzegorz Cieplak, właściciel firmy Inter Lack. Choć nie kolekcjonuje wiecznych piór, uważa jednak, że na tak zbożny cel warto było wyłożyć 6100 zł.

DOBRY NABYTEK: To pióro może być oryginalnym polskim prezentem biznesowym i dyplomatycznym. Szczególnie w momencie wchodzenia Polski do Unii Europejskiej — zachęca Wojciech Bazarnik, przedstawiciel firmy OMAS w Polsce.

CENNA PAMIĄTKA: Mam tylko jedno pióro, do którego przywiązuję symboliczne znaczenie. Podpisałem nim kontrakt na budowę Centrum Kardiologicznego w Zabrzu. Będzie to najnowocześniejszy szpital w Europie — mówi prof. Zbigniew Religa.

KOLEKCJONER: Profesor Andrzej Blikle pierwsze wieczne pióro dostał w czwartej klasie szkoły podstawowej i to był początek jego, jak sam mówi, niezbyt bogatej kolekcji. Największym w niej skarbem jest srebrny parker, otrzymany 20 lat temu od przyjaciela.

DLA NASTĘPCY: Wszystkie ważniejsze teksty napisałem wiecznym piórem. Mam ich kilkanaście. To, które dziś nabyłem, z dość wysokim nr 7, zamierzam kiedyś przekazać synowi — deklaruje Marek Król, redaktor naczelny tygodnika „Wprost”.

DOBRY STYL: Pojawiła się moda na wytworne wieczne pióra. Mam takie jedno: czarne, smukłe, ozdobione złotymi gwiazdeczkami. Pewnie zacznę nim pisać — stwierdziła Halina Kunicka. Jej mąż, Lucjan Kydryński, jest jednym z członków założycieli Polskiego Klubu Miłośników i Kolekcjonerów Piór.

ZA DUŻE: Andrzej Olechowski ocenił, że pióro jest za duże do kieszonki męskiej marynarki. Przez chwilę zastanawiał się, czy nie wziąć udziału w licytacji. W końcu jednak zrezygnował.