Na liście spółek, których sprzedaży mogą się sprzeciwić ministrowie, pojawiły się trzy grupy energetyczne.
Państwowa „tarcza, chroniąca przed wrogim przejęciem” zaczęła osłaniać trzy spółki, które o takie dobrodziejstwo nie prosiły. Zgodnie z obowiązującym od 24 sierpnia zmienionym rozporządzeniem rady ministrów „w sprawie wykazu podmiotów podlegających ochronie” rząd uzyskał prawo sprzeciwienia się transakcjom sprzedaży EDF Polska, Engie Energia Polska i PKP Energetyka, a także ich kluczowych aktywów. W pierwotnej wersji rozporządzenia na liście były tylko kontrolowane przez państwo KGHM i Grupa Azoty. Teraz, oprócz trzech spółek, w których akcjonariacie skarbu państwa nie ma, ochroną objęto też PKN Orlen i Tauron. W tym kwartecie spółek skarb państwa rozdaje karty, ale w żadnej nie ma więcej niż 33 proc. akcji. Państwo ma możliwość tworzenia listy spółek podlegających ochronie na mocy ustawy o kontroli niektórych inwestycji, obowiązującej od października ubiegłego roku. Zgodnie z nią inwestorzy mają obowiązek zawiadomienia ministra (skarbu państwa bądź energii) o zamiarze dokonania transakcji, w ramach której uzyskają istotny udział w chronionej spółce. W przypadku stwierdzenia zagrożenia dla bezpieczeństwa i porządku publicznego minister może w ciągu 90 dni sprzeciwić się transakcji. Transakcja dokonana mimo sprzeciwu będzie nieważna, choć inwestorzy mają prawo odwołania się od ministerialnej decyzji. Wpisanie na listę może okazać się sporym kłopotem zwłaszcza dla właściciela PKP Energetyka — po prywatyzacji w połowie ubiegłego roku stał się nim fundusz CVC. Głośnymi przeciwnikami tej transakcji byli Andrzej Adamczyk i Krzysztof Tchórzewski, wówczas posłowie PiS. Dziś pierwszy jest ministrem infrastruktury i budownictwa, drugi — ministrem energii. CVC, które w ubiegłym roku publikowało w mediach ogłoszenia, wymierzone w dzisiejszych ministrów, teraz jest jednak koncyliacyjne i nie zamierza w jakikolwiek sposób kwestionować wpisu na państwową listę.