Pęk dodał jednak, że Borowski "został zrobiony w konia przez tych dżentelmenów", czyli przez pozostałe osoby uczestniczące w ustalaniu ceny akcji BSK w publicznej subskrypcji.
Wcześniej Pęk mówił o spotkaniu trzech przedstawicieli Ministerstwa Finansów: Borowskiego, wiceministra Stefana Kawalca oraz dyrektora departamentu instytucji finansowych Sławomira Sikory i ówczesnego prezesa Giełdy Papierów Wartościowych Wiesława Rozłuckiego, podczas którego "krakowskim targiem" ustalono cenę sprzedaży akcji w publicznej subskrypcji.
Cena ta wyniosła 500 tys. starych złotych, a podczas pierwszego notowania cena debiutu była 13,5-krotnie wyższa (6 mln 750 tys. zł).
Pęk dodał, że Borowski podjął jednak potem działania "utrudniające dojście do prawdy".
Dalszą odpowiedzialnością obciążył m.in. Henryka Chmielaka, pełniącego w 1994 r., po dymisji Borowskiego, obowiązki kierownika resortu finansów. Wobec Chmielaka pojawiały się w 1994 r. zarzuty, że sprzedał na giełdzie część posiadanych przez Skarb Państwa akcji bez powiadamiania rynku o tej transakcji. Pęk zarzucił Chmielakowi, że doprowadził do załamania giełdy w marcu 1994 r. (PAP)