To poważny cios dla Pfizera, który po zakończeniu boomu na szczepionki i terapie przeciw wirusowi COVID-19 próbuje odzyskać zaufanie inwestorów. Firma liczyła, że rynek leków odchudzających GLP-1 stanie się nowym źródłem przychodów. Tymczasem konkurenci – zwłaszcza Novo Nordisk i Eli Lilly – zdobywają przewagę, a Pfizer znów napotyka problemy na drodze do udziału w tym bardzo dochodowym segmencie rynku.
Pfizer już wcześniej miał problemy z danuglipronem
Decyzję o zatrzymaniu prac nad danuglipronem Pfizer podjął po dokładnej analizie wszystkich dotychczasowych danych klinicznych oraz w konsultacji z regulatorami. Chociaż u pacjenta nie wystąpiły żadne objawy kliniczne związane z wątrobą, to stwierdzono u niego podwyższony poziom enzymów wątrobowych – sygnał mogący świadczyć o uszkodzeniu komórek tego narządu. Po odstawieniu leku wskaźniki te szybko wróciły do normy, co dodatkowo sugeruje związek przyczynowy z terapią.
Incydent ten miał miejsce w badaniu, w którym dawkę leku zwiększano dość intensywnie w krótkim czasie. Mimo że wskaźniki uszkodzenia wątroby nie różniły się znacząco od tych obserwowanych przy innych zaakceptowanych preparatach GLP-1 Pfizer zdecydował się nie kontynuować projektu. W komunikacie podkreślono, że firma nie zamierza wprowadzać danuglipronu do ostatniego etapu testów klinicznych i zamiast tego skoncentruje się na badaniach innych, wcześniejszych kandydatów na leki odchudzające.
To nie pierwszy raz, gdy Pfizer musi się wycofać z terapii wykorzystujących danuglipron. Już w grudniu 2023 roku firma zarzuciła rozwój wersji przyjmowanej dwa razy dziennie, po tym jak wielu pacjentów skarżyło się na silne nudności i wymioty, co doprowadziło do dużej liczby rezygnacji z udziału w badaniu. Kilka miesięcy wcześniej Pfizer porzucił inny doustny lek na otyłość, również z powodu niepokojących wyników dotyczących wątroby.
Presja na szefa Pfizera rośnie po serii niepowodzeń
Kolejne niepowodzenia zwiększają presję na dyrektora generalnego Pfizera, Alberta Bourlę, który wielokrotnie podkreślał, że rozwój własnych leków będzie kluczowym źródłem wzrostu firmy w przyszłości. Problem w tym, że ani miliardowe przejęcia, ani wewnętrzne projekty badawcze nie przyniosły dotąd przełomowych efektów. Od szczytu osiągniętego w czasie pandemii wartość akcji spółki spadła już o ponad 60 proc.
Pfizer usiłował znaleźć dla siebie miejsce w szybko rozwijającym się rynku leków GLP-1, który według niektórych szacunków może osiągnąć wartość nawet 150 mld USD do początku lat 30. XX wieku. Preparaty te, poprzez naśladowanie działania hormonów jelitowych, pomagają redukować apetyt i regulują poziom glukozy we krwi, co czyni je skutecznymi zarówno w terapii otyłości, jak i cukrzycy.
Obecnie rynek zdominowany jest przez leki podawane w zastrzykach – takie jak Wegovy i Ozempic od Novo Nordisk czy Zepbound i Mounjaro od Eli Lilly. Pfizer chciał się wyróżnić, stawiając na wygodniejszą dla pacjentów formę doustną.
Mimo ostatniego niepowodzenia Pfizer zapowiada, że nie rezygnuje z walki o udział w rynku terapii przeciw otyłości. W swojej linii badawczej ma obecnie inne, wczesne projekty – w tym obiecujący doustny lek blokujący receptor GIPR, który działa w inny sposób niż obecne terapie GLP-1 i być może będzie lepiej tolerowany przez pacjentów. Preparat ten wszedł już do drugiej fazy badań klinicznych.
Dodatkowo firma rozwija kolejny doustny GLP-1, tym razem w fazie pierwszej, a także intensyfikuje badania nad lekami onkologicznymi, które mają stanowić jedno z głównych źródeł przyszłego wzrostu.