PFR Ventures otworzył drzwi dla średnich firm

Magdalena GłowackaMagdalena Głowacka
opublikowano: 2025-03-10 20:00

Państwowy wehikuł ma 373 mln zł na wsparcie funduszy CVC, czyli korporacyjnych inwestycji w innowacyjne start-upy. Chętnych na nie jest jednak jak na lekarstwo. Dlatego fundusz skierował ofertę do szerszej grupy firm.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • Czym są fundusze Corporate Venture Capital (CVC) i jak mogą pomóc polskim firmom?
  • Dlaczego PFR Ventures otworzył się na średnie przedsiębiorstwa w programie CVC?
  • Jakie zmiany wprowadził PFR Ventures w naborze do programu CVC?
  • Dlaczego korporacyjne fundusze venture capital w Polsce są rzadkością?
  • Jakie światowe firmy korzystają z modelu CVC i dlaczego?
  • Jakie są kluczowe różnice między inwestowaniem w VC a zakupem spółek?
  • Jak długo trwa proces inwestycyjny w funduszu CVC?
  • W jaki sposób fundusze CVC mogą wspierać rozwój start-upów?
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Fundusze CVC (corporate ventures capital) to specyficzna forma inwestowania w spółki technologiczne. Korzystają z nich korporacje, najczęściej dobierając start-upy do portfela pod kątem własnych potrzeb i kompetencji. Choć PFR Ventures, państwowy wehikuł finansujący rozwojowe projekty, próbuje rozkręcić ten segment rynku już od kilku lat, wciąż jest to nisza. W ramach programów inwestycyjnych realizowanych przez PFR Ventures w latach 2017-23 przy współudziale unijnych pieniędzy powstały 32 fundusze VC, ale tylko cztery spośród nich jako korporacyjne: EEC Magenta (z udziałem Tauronu), SpeedUp Energy Innovation (PGE), ffVC (Totalizator Sportowy) oraz Icos Capital, wspierany przez zagraniczne firmy Nouryon, Bühler Group i Royal Cosun.

W ubiegłym roku ruszyła nowa edycja programów zasilanych z Funduszy Europejskich dla Nowoczesnej Gospodarki (FENG). 9 marca 2025 r. natomiast zakończył się pierwszy nabór na nowych zasadach, zmienionych z myślą o przyciągnięciu większej liczby chętnych. Po pieniądze mogły się zgłaszać zespoły zarządzające, jeśli zadeklarowałyby chęć inwestowania w fundusze korporacyjne. Spektakularnych efektów zmiany na razie brak, choć do wzięcia jest niebagatelna kwota - 373 mln zł. Według informacji PB do tej pory zgłosił się tylko jeden zespół, który z grubsza spełniał założenia programu.

Podwójna zachęta

W myśl nowych zasad inwestorem w funduszu CVC współfinansowanym przez PFR Ventures nie musi być wielka korporacja. Państwowy wehikuł jest gotów wesprzeć w inwestowaniu także średniej wielkości przedsiębiorstwa. Warunki? Co najmniej 50 pracowników i 10 mln EUR rocznych obrotów (lub suma bilansowa tej wysokości).

- W dużych firmach procesy wspierające rozwój innowacji są zazwyczaj bardziej ustrukturyzowane, a świadomość potrzeby wdrażania nowych rozwiązań – bardziej rozwinięta. Dostrzegamy jednak rosnącą liczbę mniejszych firm, które prowadzą działania skoncentrowane na innowacjach i mają potencjał, by wystąpić w roli inwestora – mówi Jan Niedbalski, menedżer inwestycyjny odpowiedzialny w PFR Ventures za Corporate Venture Capital.

To niejedyna zmiana mająca spopularyzować CVC. PFR Ventures zachęca też korzystnym podziałem zysku. Sam wykłada 60 proc. kapitału, ale w razie sukcesu zgarnia tylko 40 proc. profitu.

- To oznacza, że gdy fundusz będzie miał zysk na poziomie 10 mln zł, do korporacji zamiast 4 mln zł, trafi 6 mln zł. Jesteśmy gotowi zrezygnować z naszego kawałka tortu, aby zachęcić innych graczy do uczestnictwa i wynagrodzić im przecieranie szlaków – mówi Maciej Ćwikiewicz, prezes PFR Ventures.

- Na polskim rynku CVC to domena spółek skarbu państwa. Chciałbym, aby w ten obszar angażowało się więcej firm prywatnych. Dobrym przykładem jest Pracuj.pl, Qemetica czy TDJ. Jednak takich inicjatyw potrzebujemy więcej. Przed nami jeszcze długa droga, aby inwestycje w innowacje - tak jak w USA - były organicznym elementem strategii firm - dodaje Maciej Ćwikiewicz.

Spółki, o których wspomina, nie korzystały z publicznego wsparcia, lecz inwestowały prywatny kapitał. Jest go jednak za mało, żeby rozkręcić rynek. Tymczasem pula z PFR plus 250 mln zł z korporacyjnej kasy zasiliłoby start-upy ponad 600 mln zł.

Niszowa strategia

Na świecie w fundusze CVC inwestują firmy z nadwyżkami kapitału nastawione na osiągnięcie zwrotu oraz rozwijające działalność badawczo-rozwojową. Własne fundusze inwestycyjne mają m.in. BMW, Kärcher, ING, Henkel i Orange. Mimo większej popularności tego modelu w krajach o bardziej rozwiniętych rynkach kapitałowych, tam również inwestycje korporacyjne odgrywają niewielką rolę. Uzupełniają strategię inwestycyjną, ale jej nie zastępują.

Z badania McKinsey Global Survey przeprowadzonego w 2024 r. wynika, że w korporacyjne VC zamierza inwestować mniej niż 10 proc. międzynarodowych spółek. Duże firmy zwykle kupują pakiety większościowe w spółkach związanych z ich działalnością i włączają je w swoje struktury. To umożliwia szybsze osiągnięcie zysków w czasie krótszym niż 5-7 lat, typowym dla funduszy venture capital.

- Korporacje mają skuteczniejsze sposoby zarabiania niż inwestowanie w start-upy. Korzyścią inwestycji w CVC jest dostęp do wiedzy i technologii, której same nie mają. Pozwala to także szybciej usprawnić wewnętrzne procesy, korzystając z gotowych rozwiązań, zamiast rozwijać je od podstaw – mówi Tomasz Czapliński, partner zarządzający w SpeedUp Group.

Pierwszeństwo do innowacji

Tym, co najmocniej odróżnia CVC od klasycznych funduszy VC, jest cel - poza osiągnięciem zysku z inwestycji jest nim też monitorowanie rynku innowacji w danym sektorze oraz możliwość wdrożenia interesujących rozwiązań, zanim trafią na szerszy rynek. Zamiast inwestować samodzielnie, firmy mogą łączyć siły. Na przykład trzy przedsiębiorstwa z pokrewnych branż, które chcą wspólnie rozwijać technologie z danego obszaru i tym samym rozłożyć koszt finansowania nowych rozwiązań, mogą razem pełnić rolę inwestorów, zyskując dostęp do tzw. pipeline’u, czyli projektów rozpatrywanych przez fundusz.

Udział w funduszu nie wiąże się z przejęciem kontroli nad start-upem. Inwestor korporacyjny angażuje kapitał w fundusz zarządzany przez niezależny zespół, który odpowiada za jego wyniki, a czasem angażuje w przedsięwzięcie także własne pieniądze. Zasady współpracy między inwestorami a zespołem zarządzającym określa umowa inwestorska, co eliminuje ryzyko nagłego zakończenia działalności funduszu z powodu zmiany strategii korporacji. Dzięki temu spółki portfelowe mają zapewnioną ciągłość wsparcia. Zarządzający nie przejmują w nich sterów. Mogą wspierać menedżment, ale ich głównym zadaniem jest realizacja strategii inwestycyjnej funduszu - są odpowiedzialni za wyszukiwanie projektów, negocjowanie umów, wycenę i współpracę ze wspólnikami.

- Wybór spółek zawsze jest konsultowany z korporacją. My np. przedstawiliśmy inwestorowi strategię inwestycyjną, w której określona była liczba spółek, kapitalizacja funduszu i obszary inwestycyjne. Następnie ją uszczegółowiliśmy i przez kolejne kilka lat inwestowaliśmy w spółki, ale każdorazowo konsultując się z korporacją – mówi Tomasz Czapliński.

Co się dzieje po inwestycji? Od momentu zaangażowania funduszu do sprzedaży udziałów w pierwszej spółce upływa zwykle 5-7 lat. W tym czasie celem jest rozwój biznesu, zarówno w obszarze sprzedaży i komercjalizacji technologii, jak i doskonalenia samego produktu. W Zazwyczaj spółka potrzebuje kolejnych rund finansowania. W kolejnych etapach do inwestora korporacyjnego działającego poprzez fundusz CVC dołączają fundusze VC, których zaangażowanie jest czysto finansowe.

Okiem eksperta
Rynek musi dojrzeć
Bogy Cimoszko-Skowroński
założycielka StartSmart CEE (wcześniej pod nazwą MIT Enterprise CEE)

W Polsce fundusze CVC nie cieszą się dużą popularnością z kilku powodów. Po pierwsze: na naszym rynku działa stosunkowo niewiele dużych korporacji mocno zorientowanych na innowacje. Inwestowanie w start-upy poprzez CVC wymaga długoterminowej strategii, gotowości do ryzyka i umiejętności wykorzystania zdobytej wiedzy w działalności operacyjnej – a te elementy są u nas mniej rozwinięte niż na Zachodzie.

Po drugie: rynek w Polsce wciąż dojrzewa. Mimo rosnącej liczby spółek technologicznych nie ma jeszcze wystarczająco szerokiej bazy start-upów o dużym potencjale, które mogłyby stanowić atrakcyjny portfel inwestycyjny dla funduszy CVC działających w określonych branżach. Korporacje, które rozważają inwestowanie, często uznają, że zamiast budować fundusz CVC, lepiej jest po prostu rozwijać innowacje wewnętrznie lub inwestować z własnego bilansu w pojedyncze start-upy.

Istotną barierą jest też brak wystarczająco dużego rynku wtórnego dla inwestycji VC i CVC – brakuje płynnych ścieżek wyjścia, co sprawia, że dla wielu korporacji angażowanie kapitału w start-upy jest mniej atrakcyjne niż np. ekspansja na nowe rynki czy przejęcia.

W USA i Europie Zachodniej korporacyjne fundusze VC rozwijają się dynamicznie, ponieważ tamtejsze firmy mają długą historię innowacyjności i ściśle współpracują ze start-upami. W takich krajach jak USA, Niemcy, Francja czy Wielka Brytania korporacje od lat wykorzystują CVC jako sposób na zdobywanie wiedzy o nowych rynkach, testowanie technologii i tworzenie synergii.

Zaawansowane technologie wymagają też współpracy uczelni i biznesu, a to połączenie w naszym kraju jest ciągle słabe. Rynek CVC rozwinie się z pewnością w naszej części Europy, ale potrzeba większej dojrzałości całego ekosystemu.