Piątkomania w gospodarce

opublikowano: 15-08-2018, 22:00

PKB znów zanotował ponad 5-procentowe tempo wzrostu. Dziś nie robi to większego wrażenia? Niedawno wydawało się nie do pomyślenia

W drugim kwartale 2018 r. PKB Polski wzrósł o 5,1 proc. r/r — podaje GUS (PKB niewyrównany sezonowo, wyrażony w cenach stałych średniorocznych z poprzedniego roku). Rynkowy konsens krążył wokół tej wartości — mediana prognoz ekspertów ankietowanych przez Bloomberga sugerowała, aby nastawiać się na wzrost o 5 proc. Wynik lepszy o 0,1 pkt. proc. to za mało, aby mówić o miłej niespodziance — chyba że cofniemy się o kilka kwartałów, gdy ten, kto wierzył w „piątki”, uchodził za huraoptymistę.

Wzrost o 5,2 proc. r/r w trzecim kwartale 2017 r. miał być lokalnym szczytem (szybciej nasza gospodarka rozwijała się ostatnio pod koniec 2011 r.). Tymczasem, 5,2 proc. pojawiło się ponownie w pierwszym kwartale 2018 r.

Mocny początek roku zapowiadały napływające dane z gospodarki. Na bieżąco reagowali na nie ekonomiści — podwyższaniem prognoz całorocznego wyniku. Dowód? 1 stycznia mediana prognoz rocznej dynamiki PKB startowała z poziomu 4 proc., obecnie (stan na koniec lipca) jest wyżej o 0,8 pkt. proc. Wyższe, 5-procentowe tempo wzrostu w całym roku obstawiają zespoły Crédit Agricole i PKO BP.

Zagranica z minusem

Oczekiwanie maksymalnie 5 proc. w całym roku, przy ponad 5-procentowych dynamikach notowanych w pierwszej połowie, świadczy o tym, że nawet ci, którzy wierzą w naszą gospodarkę najmocniej, nie mają złudzeń — w drugim półroczu będziemy rozwijać się wolniej.

— Raczej nie uda się utrzymać 5-procentowego wzrostu PKB. Jeszcze w trzecim kwartale tempo wzrostu gospodarczego może zbliżyć się do tego poziomu, ale w czwartym będzie już wyraźnie niższe — twierdzi Zbigniew Maciąg, ekspert ekonomiczny Konfederacji Lewiatan.

— Dynamika PKB raczej nie będzie już przekraczać 5 proc. r/r, ale też nie należy oczekiwać, że znajdzie się poniżej 4 proc. — mówi Monika Kurtek, główny ekonomista Banku Pocztowego.

Dlaczego? Po pierwsze, przez wyjątkowo wysoką ubiegłoroczną bazę. W I i II kw. 2017 r. PKB wzrósł odpowiednio o 4,4 i 4 proc. r/r, a w III i IV kw. — o 5,2 i 4,9 proc. W drugiej połowie roku mocny wynik wykręcić jest więc trudniej niż w pierwszej. Po drugie, mało przyjazne dla PKB ma być saldo obrotów z zagranicą.

— W kolejnych kwartałach dynamika wzrostu gospodarczego wykaże lekką tendencję spadkową — głównie ze względu na spadek kontrybucji eksportu netto związany z przyspieszeniem popytu krajowego, a w rezultacie również importu — przewiduje Krystian Jaworski, starszy ekonomista Crédit Agricole Bank Polska.

— Siłą wiodącą gospodarki pozostanie popyt krajowy — wciąż wysoka konsumpcja oraz przyspieszające jeszcze nieco inwestycje. Mniej korzystne może okazać się natomiast saldo handlowe. Z jednej strony — nieco wolniejsze tempo wzrostu gospodarczego w krajach rozwiniętych, w tym w Niemczech, może przekładać się na mniejsze zapotrzebowanie na polskie towary i usługi, a z drugiej — silny popyt wewnętrzny może powodować dalsze przyspieszanie importu — uważa Monika Kurtek.

Takie są scenariusze bazowe kreślone przez ekonomistów. Nie uwzględniają jednak ekstremów.

„Eskalacja wojny handlowej, czyli wprowadzenie dalszych ceł przez USA na eksport z Chin i krajów UE oraz odwet ze strony tych państw, przyczyniłaby się do znaczącego spowolnienia wzrostu PKB głównych partnerów handlowych Polski, a więc również polskiego. Dalszy rozwój konfliktu handlowego stanowi więc wyraźne ryzyko dla prognozowanej przez nas dynamiki polskiego PKB. Eskalacja wojny handlowej nie jest jednak naszym scenariuszem bazowym” — czytamy w ostatniej „MAKROmapie” autorstwa ekonomistów Crédit Agricole Bank Polska.

Krzepiąco działają jednak szacunki tego zespołu dotyczące wpływu na naszą gospodarkę ewentualnego wprowadzenia ceł na unijny eksport produktów branży motoryzacyjnej do USA. Sugerują, że taki ruch przyczyniłby się do spadku tempa wzrostu naszego PKB jedynie o ok. 0,1- -0,2 pkt. proc. w horyzoncie jednego roku.

Struktura (nie)znana

Wtorkowe dane GUS-u o PKB w II kw. to tzw. szybki szacunek. To oznacza, że mają charakter wstępny i mogą zostać zrewidowane. Nie znamy też struktury odczytu. Więcej dowiemy się 31 sierpnia, gdy GUS opublikuje regularny szacunek PKB za ten okres. Ekonomiści jednak od dawna liczą we własnym zakresie. Dzięki temu już dziś podpowiadają, jak — ich zdaniem — wygląda wnętrze PKB.

— Na bazie publikowanych przez GUS danych miesięcznych można wnioskować, że głównym silnikiem polskiej gospodarki w drugim kwartale pozostała konsumpcja gospodarstw domowych. Tempo wzrostu mogło nieznacznie wyhamować w stosunku do pierwszego kwartału, ale na pewno nadal solidnie utrzymało się powyżej 4,5 proc.— mówi Monika Kurtek.

— Konsumpcja dalej powinna ciągnąć gospodarkę. Optymizm Polaków wzmaga bardzo dobra sytuacja na rynku pracy — niskie bezrobocie, łatwość w znalezieniu nowego miejsca pracy. Szybko rosną też wynagrodzenia — dodaje ekspert z Konfederacji Lewiatan.

Wygląda na to, że nieźle pracował także drugi silnik polskiej gospodarki — inwestycje.

— Tempo wzrostu pozostało raczej jednocyfrowe, ale prawdopodobnie było wyższe niż w pierwszym kwartale. Prym wiodły niewątpliwie inwestycje sektora publicznego, nadal umiarkowane natomiast pozostały inwestycje sektora prywatnego — uważa Monika Kurtek.

W pierwszym kwartale tego roku konsumpcja prywatna wzrosła realnie o 4,8 proc. r/r, inwestycje o 8,1 proc. r/r, dokładając do odczytu PKB — odpowiednio — 3 i 0,9 pkt. proc. Aż 1,9 pkt. proc. było wówczas zasługą zapasów, a saldo obrotów z zagranicą oskubało wynik na solidne 1,2 pkt. proc. © Ⓟ

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Podpis: Justyna Dąbrowska

Polecane