9-procentowy CIT dla małych spółek, mały ZUS, 300 zł wyprawki szkolnej, gminne drogi i ułatwienia dla seniorów — to nowe i stare propozycje rządu oraz kiełbasa wyborcza
„Drugie exposé” premiera Mateusza Morawieckiego, wygłoszone podczas
sobotniej konwencji PiS, było bardziej konkretne, bardziej emocjonalne,
jeszcze lepiej przygotowane i mocno wyborcze. Poobijany podczas
pierwszych 100 dni urzędowania szef rządu, który na jakiś czas przestał
się pojawiać publicznie, ruszył do kontrofensywy, przedstawiając liczne
zapowiedzi i obietnice, które partyjni spin doktorzy ochrzcili „piątką
Morawieckiego”. Pod tym hasłem kryją się kluczowe punkty: obniżka CIT
dla małych firm, mały ZUS, 300 zł wyprawki szkolnej, fundusz budowy dróg
gminnych i program znoszenia barier dla osób starszych.
Niższy CIT dla małych
Część zapowiedzi to rzeczy znane, inne pojawiły się po raz pierwszy. Tak
jest z obietnicą cięcia CIT-u. Tej obniżki nie było w planach resortu
finansów albo też ministerstwo po cichu szykowało dla części
przedsiębiorców miłą niespodziankę. Dopiero rano pojawiły się przecieki,
że na partyjnym zjeździe premier będzie mówił o podatkach. Mateusz
Morawiecki ogłosił, że rząd zetnie stawkę CIT dla małych firm do 9 proc.
Przypomnijmy, że od 1 stycznia 2017 r. płacą one podatek dochodowy
obniżony z 19 do 15 proc.
Z bonusu skorzysta ograniczona liczba podatników — spółki o przychodach
po niżej 1,2 mln EUR rocznie, łącznie około 400 tys. firm. Przywilej nie
obejmie 2 mln jednoosobowych działalności gospodarczych, płacących PIT.
Nie wiadomo, jaki będzie koszt dla budżetu. Po obniżce z 19 do 15 proc.
w kieszeni podatników miało zostać 270 mln zł. Fiskus planował
skompensować sobie ubytek wpływów lepszą ściągalnością CIT w ramach
uszczelnień podatkowych.
Niższe składki na ZUS
Mały ZUS, o którym mówił premier, miał obowiązywać już od początku tego
roku. Plan obniżenia składek dla jednoosobowych działalności o niskich
dochodach był jednym z projektów firmowanych przez Mateusza
Morawieckiego, jeszcze jako szefa resortu rozwoju, i skutecznie
hamowanych przez innych ministrów w gabinecie Beaty Szydło. Główną oponentką
była Elżbieta Rafalska, szefowa resortu pracy, która nie chciała zgodzić
się na zmniejszenie wpływów do ZUS. W lutym w wywiadzie dla „Pulsu
Biznesu” Jadwiga Emilewicz, minister przedsiębiorczości, stwierdziła, że
kompromis w tej sprawie jest blisko, i podtrzymała zapowiedzi, że nowe
zasady zaczną obowiązywać od 1 stycznia 2019 r. Premier w sobotę nie
podał daty ani szczegółów rozwiązania, np. jak wyliczane będą emerytury
płatników małego ZUS-u.
Resort przedsiębiorczości szacuje liczbę beneficjentów na około 200 tys.
jednoosobowych działalności.
Seniorzy i juniorzy
Powszechny charakter będzie miał natomiast program 300+. Taka ma być
wartość wyprawki szkolnej, którą co roku rząd wypłaci każdemu uczniowi
do 18 roku życia. Koszt dla budżetu to 1,3 mld zł.
To jedna z nowości w planach rządu. Znany wcześniej był natomiast
program budowy i remontów dróg lokalnych. Na sobotniej konwencji premier
dodał istotny szczegół — fundusze na ten cel wyniosą 5 mld zł.
Niemal pięciokrotnie bogatszy ma być program Dostępność+. To kolejna
nowalijka.
— Zagwarantujemy 23 mld złotych, żeby poprawić warunki życia seniorom,
osobom słabszym, niepełnosprawnym — obiecał Mateusz Morawiecki.
Ponadto, kobiety, które urodziły co najmniej czworo dzieci i po
osiągnięciu wieku emerytalnego nie mają prawa nawet do minimalnej
emerytury, otrzymają świadczenie na takim poziomie. Premier nie
sprecyzował, jakie będzie źródło finansowania rozbudowanych wydatków
socjalnych, cięć w podatkach i inwestycji infrastrukturalnych.
Stwierdził tylko, że dodatkowe fundusze zapewni wzrost gospodarczy i
dalsze uszczelnianie systemu podatkowego.
Nowe wydatki socjalne
Piątka Morawieckiego nie wyczerpuje listy obietnic złożonych przez rząd
podczas sobotniej konwencji. Premier ogólnikowo zapowiedział ułatwienia
w handlu dla rolników, by mogli uniknąć kosztów pośrednictwa. Sporo
obietnic padło z ust byłej premier Beaty Szydło: „premie dla matek,
które szybko urodzą drugie dziecko”, darmowe leki dla kobiet w ciąży,
bony dla młodzieży na zajęcia kulturalne i sportowe i generalnie
„kompleksowe rozwiązania, które będą kierowane do rodzin, seniorów,
ludzi młodszych, młodzieży”.
Sprawami gospodarczymi obiecał się zająć także Zbigniew Ziobro, minister
sprawiedliwości. Wśród czterech głównych obszarów, w których planuje
zaostrzenie kar, wymienił przestępstwa gospodarcze. © Ⓟ
Okiem ekonomistów
Trzeba trzymać się reguł
Jarosław Janecki, główny ekonomista Societe Generale
Żeby ocenić, czy program jest realistyczny, a więc czy budżet na niego
stać, trzeba znać źródła finansowania, a w przypadku funduszu dróg
lokalnych wziąć pod uwagę możliwość realizacji inwestycji
infrastrukturalnych, która — wobec deficytu pracowników — nie jest wcale
oczywista. Nie ulega jednak wątpliwości, że proponowane przez rząd
działania wpływają negatywnie na budżet — zwiększają wydatki bądź
zmniejszają dochody. Mówimy więc o dalszym luzowaniu polityki fiskalnej.
Trzeba wskazać dwie kluczowe kwestie.
Po pierwsze — luźniejszej polityce fiskalnej powinna towarzyszyć
bardziej restrykcyjna polityka monetarna i odwrotnie. Niestosowanie tej
podręcznikowej reguły grozi silnym impulsem proinflacyjnym, wpływa
destabilizująco na gospodarkę, a w ekstremalnych sytuacjach może nawet
doprowadzić do kryzysu finansów publicznych. Po drugie — niezwykle
istotna jest reguła wydatkowa, która nakazuje trzymać w ryzach wzrost
wydatków budżetowych. Rozszerzanie kategorii wydatków sztywnych jest
dość ryzykowne, bo ogranicza możliwość swobodnego sterowania nimi w
okresach dekoniunktury. To właśnie te kwestie zasługują na szczególną
uwagę, choć są może nieco mniej „widowiskowe” niż np. wpływ na budżet
obniżonej stawki CIT — nota bene prawdopodobnie symboliczny, bo małe i
średnie przedsiębiorstwa odpowiadają za niewielką część wpływów z tytułu
tego podatku.
Inwestycji to nie wskrzesi
Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole Bank Polska
Szacuję, że wydatki na wyprawki uczniowskie, program wsparcia seniorów i
budowy dróg lokalnych będą kosztowały budżet nieco ponad 5 mld zł
rocznie, a więc ok. 0,3 proc. PKB. Dopóki PKB będzie rósł w tempie 3-4
proc., rząd nie będzie generował wzrostu zadłużenia w relacji do PKB,
ale też nie będzie go wyraźnie ograniczał. W 2017 r. deficyt sektora
instytucji rządowych i samorządowych zszedł do historycznie niskiego
poziomu 1,5 proc. PKB, ale wygląda na to, że dalsze jego obniżanie
zeszło na dalszy plan. W prognozach na ten rok zakładamy deficyt
wysokości 2 proc. PKB i przedstawione przez premiera propozycje wpisują
się w taki scenariusz. Na „piątkę Morawieckiego” trzeba jednak spojrzeć
przede wszystkim przez pryzmat wpływu na rozwój gospodarki, a konkretnie
— kulejących inwestycji sektora prywatnego.
Z naszej analizy, opartej na danych PONT Info, wynika, że za wyraźne
ożywienie inwestycji w przedsiębiorstwach zatrudniających co najmniej 50
pracowników w czwartym kwartale ubiegłego roku odpowiadają przede
wszystkim te z dominującym udziałem sektora publicznego w kapitale —
wzrost o blisko 50 proc. r/r. Przedsiębiorstwa prywatne zwiększyły
nakłady zaledwie o 3,1 proc. r/r, a krajowe firmy prywatne zanotowały
spadek o 2 proc. Ostatniej grupie ujemna dynamika towarzyszy trzeci
kwartał z rzędu. Wśród podstawowych barier inwestycyjnych przedsiębiorcy
wymieniają w szczególności niepewność prawno-fiskalną. Najnowsze
propozycje rządu, które przyczynią się do wzrostu deficytu
strukturalnego [oczyszczonego z wpływu wahań cyklu koniunkturalnego —
red.], z pewnością jej nie zmniejszą. Oczywiście niższa stawka CIT czy
ZUS to dobra wiadomość dla mniejszych podmiotów, ale pamiętajmy, że w
Polsce inwestują głównie duże firmy.
© ℗