W Europie mówi się o konieczności dozbrojenia na niespotykaną dotąd skalę. Wojna na Ukrainie, rosnące napięcia z Rosją i niepewność co do zaangażowania i gwarancji bezpieczeństwa ze strony Stanów Zjednoczonych skłoniły wiele krajów europejskich do zaplanowania ogromnych, miliardowych inwestycji. Na giełdzie akcje spółek obronnych zareagowały gwałtownym wzrostem cen. Najważniejsze pytanie brzmi teraz: czy optymizm giełdy wyprzedza rzeczywistość, czy też inwestorzy nadal mogą liczyć na zyski?
- Moim zdaniem te firmy są zbyt tanie. Cena ich akcji bazuje na oczekiwaniach krótkoterminowych zysków. Na dłuższą metę znajdą się jednak w zupełnie innym, o wiele lepszym miejscu. Zmiana, którą widzimy, polega na tym, że efekty pojawiają się dopiero po pewnym czasie – mówii Jeppe Christiansen, dyrektor generalny Maj Invest, firmy zarządzającej aktywami, która założyła fundusz skupiony na przemyśle obronnym. Do tej pory zebrał od około 10 tys. inwestorów ponad 1 mld DKK (560 mln zł).
Inwestorzy i analitycy, z którymi rozmawiał duński "Børsen", są zgodni: akcje spółek obronnych przyniosę jeszcze większe zyski.
Fiskalna bazuka
Niemiecki Rheinmetall wzrósł o 1100 proc. od wybuchu wojny w Ukrainie w 2022 r. Wskaźnik C/Z, która pokazuje, ile płacisz za jednostkę zysku firmy, jest osiem razy wyższa niż przed trzema laty.
Włoski Leonardo wzrósł o 73 proc. od 1 stycznia 2025 r. Wskaźnik C/Z przez wiele lat utrzymywał się poniżej pięciu, a teraz wynosi 26. Cena akcji szwedzkiego Saaba wzrosła o ponad 15 proc. od ostrej wymiany zdań między prezydentami Donaldem Trumpem i Wołodymierem Zełenskim w Gabinecie Owalnym w zeszły piątek. W ciągu miesiąca wskaźnik cena/zysk wzrósł z 21 do 35.
Wszystko to podyktowane było oczekiwaniami na ogromne wydatki Europy w sektorze zbrojeniowym.
- Europa przybywa z fiskalną bazuką. Wierzymy, że w przypadku akcji spółek obronnych mamy do czynienia ze strukturalnym cyklem wzrostowym (długim okresem rosnących cen akcji, przyp. red.). Kiedy UE wychodzi i chce uwolnić do 800 mln USD i jestet gotowa zawiesić swoje ograniczenia budżetowe, to mówi coś o woli rządów europejskich - ocenia Jacob Hvidberg Falcencrone, globalny szef ds. strategii inwestycyjnej w Saxo Banku.
Czy pociąg już odjechał?
Jednak silne sygnały polityczne nie wpłynęły jeszcze na oczekiwania dotyczące przychodów i zysków gigantów zbrojeniowych. Świadczy o tym analiza prognoz dla największych europejskich firm zbrojeniowych. Wyłania się z nich obraz kilku dobrze prosperujących spółek giełdowych, które w ciągu najbliższych trzech lat będą musiały zmierzyć się ze... spadkiem przychodów. Jedynie przypadku kilku spółek analitycy przewidują jednocyfrowy wzrost.
Loredana Muharremi, analityczka giełdowa w Morningstar, uważnie śledzi sytuację w przemyśle zbrojeniowym. W ciągu ostatnich kilku dni była świadkiem, jak Niemcy ogłosiły zamiar znacznego zwiększenia inwestycji w obronność, a Unia Europejska ogłosiła w czwartek, że przygotowuje się do zainwestowania 800 mld EUR. Jednak nie jest ona na razie w stanie podać konkretnych danych na temat tego, jak wpłynie to na firmy z branży zbrojeniowej.
- Zmagamy się z ogromną niepewnością. Chociaż wszyscy próbujemy przewidzieć, jak cała ta sytuacja wpłynie na firmy zbrojeniowe, nadal nie wiemy, jak duży będzie rzeczywisty wzrost wydatków na obronność. Albo skąd będą pochodzić pieniądze, dokąd dokładnie będą płynąć i kiedy zamówienia dotrą do firm. Gdy będziemy w stanie odpowiedzieć na tego rodzaju pytania, być może będziemy świadkami rewizji szacunków – wyjaśnia Loredana Muharremi, która zajmuje się dziewięcioma firmami z branży zbrojeniowej, w tym Rheinmetallem, Saabem i BAE Systems.
Jak jednak podkreśla, mimo braku rewizji prognoz akcje z branży mają jeszcze potencjał do dalszego wzrostu.
Pieniądze przyjdą
Otwartym pozostaje jednak pytanie, jak daleko w przyszłość powinni patrzeć inwestorzy, aby dostrzec boom zamówień w tych spółkach. Jeppe Christiansen uważa, że długoterminowa rozbudowa zdolnosci obronnych da firmom długoterminowy wiatr w żagle.
- Wszyscy czekają, aby zobaczyć, czy przychody i zyski będą rosły z kwartału na kwartał, a niektórzy twierdzą, że będzie to powolny wzrost. Owszem, zajmie to trochę czasu, ale pieniądze oczywiście się znajdą - uważa ekspert.
Jacob Hvidberg Falcencrone dodaje że zwiększenie skali działalności nie nastąpi w ciągu roku. Według analityków banku Goldman Sachs, zwiększenie budżetów obronnych zazwyczaj pojawia się w księgach rachunkowych firm zbrojeniowych dopiero po półtora roku lub dwóch latach.
- W Europie istnieją obecnie pewne ograniczenia przepustowości. Łańcuchy dostaw są ograniczone. Jest wiele miejsc, w których nie da się wyprodukować więcej, niż się już produkuje. Zbudowanie tej branży wymaga czasu i nie da się tego zrobić w ciągu roku czy dwóch. W latach 2028, 2029 i 2030 powinniśmy zobaczyć wzrost przychodów – mówi Jacob Falcencrone.
Znaczny potencjał
Morten Gregersen, który jest głównym zarządzającym portfelem w Formuepleje i nabył akcje francuskiej spółki zbrojeniowej Thales, aby dodać je do swojego portfela wierzy, że dochody i zyski nadejdą. A kwoty przeznaczane obecnie wyłącznie na obronność wystarczą, aby znacząco zmienić profil wzrostu tych firm.
- Każdy 1 proc. PKB o jaki wzrośnie budżet obronny w UE oznacza 100 mld EUR potencjalnych dodatkowych przychodów w przemyśle zbrojeniowym. Z tej perspektywy akcje są za tanie. W ciągu 3-5 lat firma taka jak Thales mogłaby z łatwością podwoić swoje przychody. Rheinmetall stał się bardzo drogi, ale ma potencjał, aby w ciągu 3-5 lat zwiększyć zyski czterokrotnie – mówi Morten Gregersen.
- Najważniejszym pytaniem i potencjalnym problemem jest to, w jaki sposób firmy zbrojeniowe mogą zwiększyć produkcję? Ponieważ w obecnej sytuacji nie do utrzymania jest okres oczekiwania na zamówienia wynoszący kilka lat. Uważam więc, że stoimy w obliczu sytuacji, w której należy spodziewać się podjęcia nadzwyczajnych środków, aby produkcja mogła osiągnąć zupełnie nowy poziom – mówi Jens Larson, współzałożyciel i zarządzający portfelem w St. Petri Capital, który zainwestował w akcje Saaba i Leonardo.