Pikralida wierzy w przełom w neurologii

Mariusz BartodziejMariusz Bartodziej
opublikowano: 2023-06-06 20:00

Naukowcy związani dawniej m.in. z giełdowym Molecure zdobyli pierwszego inwestora dla własnego biznesu biotechnologicznego. Pracują nad lekami, w których dostrzegają miliardowy potencjał.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • nad jakimi przełomowymi terapiami pracuje Pikralida
  • dlaczego i z jakim skutkiem łączy działalność innowacyjną z usługową
  • ile pieniędzy zdobyła z grantów i od inwestora
  • jaki ma pomysł na dalsze finansowanie i komercjalizację projektów
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Wszędzie dobrze, ale na swoim najlepiej. Wiedzą to naukowcy związani wcześniej m.in. z notowanym na GPW Molecure (dawniej OncoArendi Therapeutics): dr Stanisław Pikul (współzałożyciel), dr Anna Krause i dr Joanna Lipner. Rozstali się z firmą, bo mieli własną wizję funkcjonowania biznesu biotechnologicznego. Żeby ją urzeczywistnić, w 2019 r. założyli Pikralidę – start-up szukający leków neurologicznych. Właśnie zdobyli zaufanie pierwszego inwestora.

Zastrzyk od Altamiry

Fundusz venture capital (VC) Altamira wyłożył 5 mln zł w zamian za 12 proc. udziałów w spółce naukowców, co oznacza wycenę na poziomie blisko 42 mln zł. Jego założycielami są Stanisław Knaflewski i Aleksander Wasiukiewicz, którzy spędzili lata m.in. w funduszu Enterprise Investors.

22

Tyle osób liczy zespół Pikralidy. Firma planuje wkrótce go powiększyć, a docelowo – zaoferować pracownikom program motywacyjny, w ramach którego staną się udziałowcami. Obecnie 88 proc. kapitału pozostaje w rękach trójki założycieli.

– W związku z planami dalszego rozwoju i zapotrzebowaniem na wkład własny do projektów badawczo-rozwojowych postanowiliśmy poszukać inwestora. Ubiegłoroczny spadek wycen biotechów nam nie sprzyjał, dlatego rundę zamknęliśmy w maju tego roku. Partnerem najlepiej rozumiejącym specyfikę branży okazała się Altamira – komentuje Stanisław Pikul, prezes Pikralidy.

Na tym etapie duży zastrzyk kapitału nie był potrzebny. Większą rundę firma planuje przeprowadzić w ciągu dwóch lat.

– Do zachodnich, wyspecjalizowanych w naszej branży funduszy wyjdziemy z propozycją dopiero na kolejnym etapie rozwoju, bo inwestycja rzędu 1 mln EUR nie jest dla nich kusząca. Jednym z rozważanych scenariuszy zdobycia kapitału jest też wejście na giełdę, o ile warunki będą temu sprzyjać. Debiut interesowałby nas jednak przy wycenie rzędu co najmniej 0,5 mld zł, a to jest możliwe dopiero w przypadku projektów w fazie klinicznej – mówi Joanna Lipner, dyrektor zarządzająca i członkini zarządu Pikralidy.

Okiem inwestora
Ograniczone możliwości finansowania biotechów
Stanisław Knaflewski
partner zarządzający Altamira VC

Taka spółka jak Pikralida w Europie Zachodniej lub USA na tym etapie zostałaby prawdopodobnie dofinansowana przez fundusz biotechnologiczny. W Polsce ich właściwie nie ma, bo liczba projektów w tej branży jest zbyt mała. W Altamirze inwestujemy w tzw. deep techy, czyli spółki rozwijające technologie oparte na własności intelektualnej, których źródłem jest wynalazek lub odkrycie naukowe. Biotechnologia wpisuje się więc w obszar naszych zainteresowań, choć wymaga dużo cierpliwości i pieniędzy, a ryzyko niepowodzenia jest szczególnie duże. Wartość Pikralidy, jako firmy biotechnologicznej, wynika z portfela obiecujących projektów na etapie badań klinicznych i przedklinicznych, czyli na długo przed uzyskaniem z nich przychodów.

Terapia chroniąca przed padaczką pourazową…

Założyciele start-upu, którzy od lat współpracują z grupami naukowymi oraz klinicystami znającymi potrzeby pacjentów i rynku, postanowili zająć się trudnym, ale perspektywicznym obszarem: chorobami neurologicznymi. Ich flagowy projekt – EpiFix – zakłada opracowanie przełomowej terapii chroniącej pacjentów przed rozwojem padaczki pourazowej i poudarowej. Naukowcy bazują na wynikach wieloletnich badań prof. Leszka Kaczmarka, kierownika Pracowni Neurobiologii Instytutu Biologii Doświadczalnej im. M. Nenckiego PAN.

– Dotychczas nie wprowadzono na rynek leku skutecznego w zapobieganiu rozwoju padaczki pourazowej i poudarowej. Wraz z zespołem prof. Leszka Kaczmarka pracujemy nad wykorzystaniem w tym celu cząsteczki, która przed laty była przedmiotem badań klinicznych w innym wskazaniu. Oryginalny patent wygasł, ubiegamy się o ochronę patentową w wytypowanym wskazaniu – wyjaśnia Anna Krause, dyrektorka ds. badań i rozwoju oraz członkini zarządu Pikralidy.

Do końca roku start-up chce przeprowadzić I fazę badania klinicznego, na zdrowych ochotnikach. W trakcie prac z cząsteczką odkrył potencjał jej zastosowania jako leku w kilku innych chorobach. O efektywności we wszystkich sprawdzanych wskazaniach będzie mógł powiedzieć więcej za około dwa lata.

– Chcemy znaleźć globalnego partnera, który pomoże nam przeprowadzić II fazę badań klinicznych, a w ciągu dwóch lat wykupi licencję i zajmie się wprowadzeniem leku na rynek. Potencjał jest ogromny. W USA i Europie odnotowuje się ok. 4 mln urazów i udarów rocznie. Wciąż nie ma możliwości zweryfikowania, w którym przypadku rozwinie się padaczka, dlatego zalecane byłoby każdorazowe zażycie leku, by jej uniknąć. Zakładamy, że nasza terapia mogłaby zostać wyceniona w USA na ok. 1 tys. USD, więc nawet w przypadku zdobycia tylko części rynku lek ma szansę zostać tzw. blockbusterem, z roczną sprzedażą przekraczającą 1 mld USD – mówi Stanisław Pikul.

Inwestycja w przełom:
Inwestycja w przełom:
Altamira, której współtwórcą jest Stanisław Knaflewski (z lewej), specjalizuje się w tzw. deep techu. Szuka oryginalnych technologii, których źródłem jest wynalazek lub odkrycie naukowe. Fundusz uznał, że Pikralida, założona przez Stanisława Pikula, Annę Krause i Joannę Lipner, pasuje do tego profilu
Marek Wiśniewski

…potencjalny lek na SLA…

Pikralida ma w zanadrzu więcej projektów. Analizując fachową literaturę, naukowcy zwrócili uwagę na biologiczną zależność, która może być podstawą stworzenia przełomowej terapii w stwardnieniu zanikowym bocznym (SLA).

– To wciąż nieuleczalna choroba, prowadząca do śmierci w ciągu kilku lat. Nie ma nawet leku skutecznie hamującego jej rozwój, a w ostatnich latach nie odnotowano znaczących postępów. Wstępne wyniki chcemy uzyskać do końca roku, a postępy będą zależały od zdobytego finansowania. Szacujemy, że jesteśmy w stanie doprowadzić do badań klinicznych kandydata na lek w ciągu czterech, pięciu lat – mówi Anna Krause.

Potencjalna komercjalizacja tego projektu będzie łatwiejsza niż EpiFiksu.

– SLA to choroba rzadka, więc populacja pacjentów jest nieporównywalnie mniejsza, a z powodu braku skutecznych terapii byłaby szansa na uproszczoną procedurę certyfikacji w przypadku potwierdzenia efektywności – wyjaśnia Stanisław Pikul.

Potencjał finansowy jest jednak ogromny.

– Roczny koszt takiej terapii mógłby zostać wyceniony w USA nawet na 100 tys. USD, co oznacza, że taki lek też miałby szansę na status blockbustera. Zainteresowanie przemysłu jest wyraźne, a badania w tym obszarze prowadzi wiele firm – twierdzi współzałożyciel Pikralidy.

…oraz usługi dla farmacji i biotechów

Dotychczas Pikralida zainwestowała ponad 10 mln zł – z grantów z NCBR, wpłat założycieli (kilka milionów złotych) i wpływów z działalności usługowej (prawie 4 mln zł). Firma świadczy usługi związane m.in. z opracowaniem procesów produkcyjnych w farmacji i przeprowadza audyty miejsca wytwarzania. Dotychczas w tym segmencie z roku na rok podwajała przychody – w 2023 r. mogą przekroczyć 3 mln zł. Jej klientami są start-upy i duże firmy farmaceutyczne.

– Rozważamy scenariusz rozdzielenia działalności usługowej i B+R podobnie jak zrobiły to Selivta i Ryvu Therapeutics – mówi Joanna Lipner.

Z grantów Pikralida uzyskała łącznie około 20 mln zł na projekty warte ok. 27 mln zł (uwzględniając konsorcjantów – odpowiednio: 30 mln zł i 40 mln zł). Większość funduszy jeszcze nie została wykorzystana, a firma ma w planach ubieganie się o kolejne dotacje.

Okiem przedsiębiorcy
Usługi pomagają rozwijać innowacje
Paweł Przewięźlikowski
prezes Ryvu Therapeutics
Usługi pomagają rozwijać innowacje

Model hybrydowy w naszym przypadku do pewnego momentu bardzo dobrze się sprawdzał. Inwestorzy doceniali dywersyfikację ryzyka na poziomie spółki – rosnące przepływy finansowe z działalności usługowej przy jednoczesnym dużym potencjale segmentu innowacyjnego, w którym inwestowaliśmy w odkrywanie nowych leków. Należy jednak pamiętać, że już kilka lat przed podziałem na Ryvu i Selvitę segment usług przestał finansować innowacje. Wykorzystywaliśmy do tego przede wszystkim kapitał pozyskiwany z podpisywanych na bieżąco umów partneringowych, od inwestorów oraz z grantów. W pewnym momencie skala naszego biznesu urosła do tego stopnia, że uzasadniony stał się podział na dwie spółki o różnych modelach biznesowych i zupełnie innym profilu ryzyka. Czas pokazał, że była to słuszna decyzja.