PIP krytycznie o przestrzeganiu prawa pracy w supermarketach

Polska Agencja Prasowa SA
opublikowano: 2005-02-15 20:07

Przestrzeganie prawa pracy w wielkopowierzchniowych sklepach jest niezadowalające - oceniła Państwowa Inspekcja Pracy (PIP). Oprócz nieudzielania urlopów, fałszowania ewidencji czasu pracy i niewypłacania należnych świadczeń łamane są też w tych placówkach przepisy związane z bezpieczeństwem pracy.

Przestrzeganie prawa pracy w wielkopowierzchniowych sklepach jest niezadowalające - oceniła Państwowa Inspekcja Pracy (PIP). Oprócz nieudzielania urlopów, fałszowania ewidencji czasu pracy i niewypłacania należnych świadczeń łamane są też w tych placówkach przepisy związane z bezpieczeństwem pracy.

We wtorek główny inspektor pracy Anna Hintz przedstawiła posłom z sejmowych komisji ds. kontroli państwowej i polityki społecznej i rodziny informację o wynikach kontroli przestrzegania przepisów prawa pracy w supermarketach, hipermarketach i sklepach dyskontowych w latach 1999-2004.

Wynika z niej m.in., że w 2004 r. ponad 60 proc. wielkopowierzchniowych sklepów, które działają w Polsce, nie udzieliło swoim pracownikom urlopu wypoczynkowego, a w ponad połowie tych placówek fałszowano ewidencję czasu pracy.

Ponadto w blisko 50 proc. skontrolowanych placówek pracownikom nie wypłacano należnych świadczeń, głównie za godziny nadliczbowe. Kwota tych wynagrodzeń przekracza 236 tys. zł.

Z informacji wynika ponadto, że w blisko 30 proc. supermarketów nie było odpowiedniego dostępu do wyjść awaryjnych, bo był on blokowany składowanym tam towarem. Natomiast w prawie co trzeciej placówce inspektorzy pracy wykryli przypadki dopuszczania do pracy osób nie posiadających wymaganych uprawnień.

Wśród najważniejszych efektów kontroli Hintz wymieniła wypłacenie ponad 2 tys. pracowników należnych świadczeń, a ponad 554 udzielenie zaległych urlopów wypoczynkowych.

Raport wskazuje, że najwięcej nieprawidłowości występuje w nowo powstałych sklepach, natomiast te, które działają powyżej 6 lat, lub objęte są stałą kontrolą Państwowej Inspekcji Pracy, wykazują ich najmniej.

Zdaniem Hintz, sytuacja w dużych sklepach nie poprawi się, jeśli nie podniesie się kar grzywny dla pracodawców. "Szczególnie ważne jest to w przypadku dużych sieci, którym nie powinno bardziej opłacać się zapłacenie grzywny, niż ponoszenie nakładów na poprawę bezpieczeństwa pracy" - powiedziała inspektor.

Najwyższy mandat, jaki obecnie może nałożyć na pracodawcę PIP za naruszenie przepisów prawa pracy, wynosi 1000 zł.

Zdaniem obecnej na posiedzeniu komisji wiceprzewodniczącej stowarzyszenia osób poszkodowanych przez sieć sklepów Biedronka Bożeny Łopackiej, informacja PIP-u to "tylko cyferki", które nie oddają w pełni sytuacji wyzysku pracowników supermarketów. "Przez 6 lat, kiedy pracowałam w Biedronce, nasze prawa były łamane, gdzie wtedy była inspekcja" - pytała Łopacka.