Wszystko wskazuje na to, że przepisy o ograniczeniu liczby i czasu kontroli firm nie obejmą Państwowej Inspekcji Pracy.
Senacka komisja gospodarki i finansów publicznych pracowała wczoraj nad ustawą o swobodzie działalności gospodarczej. Senatorowie wnieśli kilka poprawek precyzujących przepisy. Najwięcej emocji, tradycyjnie, wzbudziła kwestia ograniczenia kontroli firm. O całkowite wyłączenie spod rygorów ustawy walczy Państwowa Inspekcja Pracy (PIP). Skutecznie. Ustawa uchwalona przez Sejm de facto zniosła te ograniczenia w stosunku do jej kontrolerów. Jednak dla Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych (OPZZ) to za mało. Organizacja ta uważa, że zapisy nie są jednoznaczne i że należałoby w art. 82 wyraźnie to zaznaczyć. Wczoraj w senackiej komisji bój o to toczył Norbert Kusiak, radca OPZZ.
— Popieramy ustawę, ale nie może ona naruszać praw pracowników. Uważamy, że przepis uchwalony przez Sejm odbiera PIP możliwość przeprowadzania rutynowych i doraźnych kontroli w firmach. Artykuł 82 należy tak poprawić, aby nie było wątpliwości, że PIP może zawsze i wszędzie interweniować, gdy zagrożone są prawa pracowników — mówił Norbert Kusiak.
Jego argumentacja wywołała gorącą dyskusję.
— Rząd od początku dba o pełną ochronę praw zatrudnionych. Z art. 82 wyraźnie wynika, że ograniczenia kontroli nie obejmują PIP — ripostowała Małgorzata Okońska-Zaremba, wiceminister gospodarki.
Podobnie wypowiedział się Marek Goliszewski, prezes Business Centre Club (BCC).
— Wiemy, że zdarza się łamanie uprawnień pracowników. Zapis w ustawie dobrze zabezpiecza ich interesy — uważa prezes BCC.
Także Andrzej Malinowski, wiceszef Komisji Trójstronnej, wziął stronę rządu. Wygrało jednak OPZZ. Przeszła poprawka mówiąca, że PIP w ogóle nie będzie ograniczana w kontrolowaniu przestrzegania przepisów prawa pracy. Wkrótce ustawa trafi do Senatu.