PiS zapowiada, że w Sejmie sprzeciwi się przyjętemu we wtorek przez rząd projektowi nowelizacji ustawy o prokuraturze, który zakłada m.in. rozdzielenie funkcji prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości.
PiS od dawna sprzeciwiało się rozdzielaniu tych funkcji. Lech Kaczyński jeszcze jako minister sprawiedliwości uzasadniał, że połączenie obu funkcji, a co za tym idzie członkostwo prokuratora generalnego w rządzie, pozwala mu kształtować politykę karną.
Jak podało we wtorek wieczorem Centrum Informacyjne Rządu, główne zapisy projektu to m.in.:
- rozdzielenie funkcji prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości;
- wprowadzenie kadencyjności funkcji prokuratora generalnego i jego zastępców, prokuratorów apelacyjnych i okręgowych oraz ich zastępców, a także prokuratorów rejonowych, wojskowych prokuratorów okręgowych i wojskowych prokuratorów garnizonowych;
- wprowadzenie zasady powoływania i odwoływania wszystkich prokuratorów na stanowiska przez prezydenta RP;
- wprowadzenie czytelnych kryteriów awansowania na wyższe stanowiska służbowe;
- usprawnienie prokuratorskiego postępowania dyscyplinarnego. Jak napisało CIR, "zmiany powinny uwolnić prokuraturę od podejrzeń i zarzutów o podatność na polityczne oddziaływanie władzy wykonawczej, a prokuratorom zapewnić większą niż dotychczas niezależność w konkretnych sprawach i umocnić ich apolityczność".
"Znając wizję wymiaru sprawiedliwości moich następców, nie spodziewam się uchwalenia tej nowelizacji" - mówił niedawno PAP minister sprawiedliwości Andrzej Kalwas.
"Rząd, który ma odpowiadać za bezpieczeństwo, musi mieć instrumenty oddziaływania, a minister nie może być kukłą" -powiedział w środę PAP poseł PiS Zbigniew Wassermann. Dodał, że "prokuratura, która jest dziś niesprawna, nieskuteczna i uwikłana w różne układy, wymaga silnego kierownictwa podporządkowanego linii rządu, a rozdzielenie funkcji temu nie służy". Podkreślił, że z reguły "to nie minister naciska na prokuraturę, leczoddziałują na nią lokalne interesy".