Decyzja w tej sprawie ma zapaść w przyszłym roku. Od tego momentu na uruchomienie inwestycji potrzeba około siedmiu lat - podali we wtorek przedstawiciele PKE - firmy z grupy Tauron Polska Energia.
Plany inwestycyjne koncernu przedstawił we wtorek jego prezes, Jan Kurp. Przypomniał, że w marcu 2009 roku firma zamierza uruchomić wart ok. 2 mld zł nowy blok w Elektrowni Łagisza w Będzinie o mocy 460 megawatów, który jest w trakcie budowy.
Gdy podpisywano kontrakty na budowę bloku w Będzinie, jeden megawat mocy kosztował ok. 1 mln euro; dziś jest to nawet ok. 1,5 mln euro, stąd przekraczające 1,5 mld euro koszty budowy bloku o mocy 1000 megawatów.
Jak powiedział Kurp, analizy wykazały nieopłacalność budowy mniejszych jednostek. O tym, czy duży blok powstanie w Blachowni na Opolszczyźnie czy w Jaworznie, zdecydują przede wszystkim parametry techniczne, związane np. z dostępem do wody, wyprowadzeniem mocy itp. Stara elektrownia w Blachowni może pracować najdalej do 2013 roku.
Inny blok, o mocy 440-460 megawatów, ma powstać w Elektrowni Halemba, która - podobnie jak Blachownia - jest wysłużona i nierentowna. W Halembie ma powstać także spalarnia śmieci, decydujący głos w tej sprawie należy jednak do samorządu w tym mieście. PKE zmodernizuje też elektrociepłownię w Bielsku-Białej.
Łącznie, do 2020 roku, w PKE mają zostać oddane do użytku nowe bloki energetyczne o mocy 2260 megawatów, co zapewni utrzymanie obecnego potencjału wytwórczego koncernu.
Kurp poinformował, że PKE złożył w resorcie gospodarki dwa projekty, które mogłyby uzyskać unijne dofinansowanie w ramach 12 demonstracyjnych elektrowni, mających powstać na terenie UE. Mają tam być stosowane tzw. zeroemisyjne technologie.
Pierwszy projekt, złożony wspólnie z Zakładami Azotowymi Kędzierzyn, dotyczy tzw. poligeneracji, czyli budowy bloku o mocy 50 megawatów, opartego na zgazowaniu węgla. Uzyskany w ten sposób gaz byłby wykorzystywany w elektrowni oraz do procesów technologicznych zakładów azotowych. Zakłady odbierałyby także ciepło. Jeżeli w Blachowni nie powstanie ani duży blok, ani ta pilotażowa instalacja, jej przyszłość stanie pod znakiem zapytania.
Drugi projekt dotyczy tzw. sekwestracji, czyli wychwytywania dwutlenku węgla, który zamiast trafiać do atmosfery, byłby skraplany i magazynowany w strukturach geologicznych, na przykład w górach. Miałoby to być realizowane w elektrociepłowni w Bielsku- Białej.
Południowy Koncern Energetyczny, wchodzący w skład Tauron Polska Energia, jest drugim pod względem wielkości producentem energii w kraju - dysponuje 14-proc. udziałem w zainstalowanej krajowej mocy elektrycznej i 16-proc. rynkiem produkcji ciepła w woj. śląskim. W tym roku PKE zakłada ok. 140 mln zł zysku netto, wobec planowanych ok. 160 mln zł. Mniejszy zysk to m.in. efekt rosnących kosztów remontów i usług oraz niskich cen uprawnień do emisji dwutlenku węgla, które firma zamierzała sprzedać.
Podczas wtorkowej konferencji poinformowano również, że w poniedziałek rada nadzorcza PKE odwołała dwóch wiceprezesów spółki: Piotra Peckę i Igora Styna. Natomiast we wrześniu i listopadzie rezygnację z zasiadania w radzie nadzorczej złożyli dwaj przedstawiciele Tauron Polska Energia, w tym szef rady Filip Grzegorczyk. Tym samym zażegnany został konflikt personalny w PKE, związany z możliwością odwołania ze stanowiska bronionego przez związki zawodowe Jana Kurpa.
Tauron Polska Energia działa od maja tego roku,
kiedy zgodnie z rządowym "programem dla elektroenergetyki" wniesiono do spółki
akcje: EnergiiPro, Enionu, PKE i Elektrowni Stalowa Wola. Tauron obejmuje swoim
działaniem 17 proc. powierzchni kraju, jest drugim pod względem wielkości
producentem energii elektrycznej w Polsce i liderem jej sprzedaży zarówno dla
klientów korporacyjnych, jak i indywidualnych.