Prawdopodobnie z początkiem 2022 r. biuro maklerskie Banku Pekao zwiększy liczbę funduszy ETF (Exchange Traded Fund), jakimi mogą obracać jego klienci korzystający z dostępu do giełd zagranicznych. Do podobnego ruchu przygotowuje się także biuro maklerskie PKO BP.
- Nie mogę precyzyjnie powiedzieć kiedy to będzie, ale nastąpi to szybko – mówi Grzegorz Zawada, dyrektor biura maklerskiego PKO BP.
Zmiany będą efektem decyzji Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) z piątku 3 grudnia 2021 r. KNF dopuściła wtedy angielski jako język inny niż polski, w którym mogą być sporządzane KID (Key Information Document). To dokumenty zawierające kluczowe informacje o dystrybuowanych w Polsce produktach zbiorowego inwestowania typu ETF, o jakich mowa w unijnym rozporządzeniu PRIIP.
Co do zasady KID-y powinny być sporządzane w języku urzędowym państwa Unii Europejskiej, na terenie którego ETF można kupić – czyli w Polsce po polsku. Dla największych emitentów ETF-ów Polska to za mały rynek, by robić takie tłumaczenia. Rozporządzenie PRIIP stworzyło jednak furtkę do wykorzystania innego języka, który inwestorzy indywidualni są w stanie zrozumieć. Na wykorzystanie języka obcego w KID-ach musi się jednak zgodzić „właściwy organ państwa członkowskiego”. Z tej opcji skorzystała KNF.
- Decyzja dotyczy możliwości sporządzania KID-ów w języku angielskim tylko dla ETF-ów w ścisłym rozumieniu. Nie dotyczy natomiast instrumentów określanych jako Exchange Traded Notes (ETN) lub Exchange Traded Commodities (ETC) – zaznacza Jacek Barszczewski, dyrektor departamentu komunikacji społecznej Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego.
Zwłaszcza o ETC mówi się w uproszczeniu jako o ETF-ach surowcowych.
Piotr Kozłowski, dyrektor biura maklerskiego Banku Pekao, nie wie jeszcze ile nowych ETF-ów zaoferuje klientom. Liczb nie ujawnia też PKO BP. Przedstawiciele obu banków zwracają za to uwagę, że KNF zastrzegła, iż ETF-y z anglojęzycznymi KID-ami będą mogły być udostępniane wyłącznie tym klientom, którzy oświadczą, że posługują się angielskim w stopniu umożliwiającym zrozumienie informacji zawartych w KID-ach.

- Zastanawiamy się w jaki sposób odbierać od klienta oświadczenie o znajomości języka angielskiego, ale to jest kwestia techniczna. Biznesowo bezwzględnie chcemy poszerzyć liczbę dostępnych ETF-ów – mówi Grzegorz Zawada.
- Mamy w umowach zapisaną możliwość oferowania produktów z dokumentacją obcojęzyczną, więc po komunikacie KNF sprawdzamy czy ten zapis jest adekwatny. Wydaje się, że tak. Jeżeli nie, to cały rynek będzie miał problem, bo te oświadczenia trzeba będzie zebrać – zastrzega Piotr Kozłowski.
Ubyło, ale potem przybyło
Do rozwiązywania problemów instytucje finansowe podchodzą jednak różnie. Gdy w 2018 r. skrzyżowanie rozporządzenia PRIIP z dyrektywą MiFID II nałożyło nowe obowiązki względem dokumentacji produktowej, liczba zagranicznych ETF-ów (i ich bliskich kuzynów ETC i ETN) dostępnych w polskich biurach maklerskich drastycznie spadła. Np. w Santander Bank Polska (wtedy jeszcze BZ WBK) z ponad 700 zostało około 130. W lutym 2018 r. DM BOŚ oferował ich zaś równe 80. Do czasu piątkowej decyzji KNF liczba ETF-ów i ich bliskich kuzynów w ofercie DM BOŚ wzrosła jednak do 439, a w Santanderze do 320. mBank udostępniał klientom 365 produktów, a X-Trade Brokers DM - 276. Na tym tle oferta PKO BP i Pekao wygląda skromnie. PKO BP oferuje np. tylko 52 ETF-y i podobne.
- Urząd KNF wielokrotnie wskazywał podmiotom nadzorowanym, że zgodnie z obowiązującymi na rynku polskim regulacjami, do czasu podjęcia przez KNF decyzji o możliwości udostępniania KID-ów w języku innym niż polski nie mogą być dystrybuowane produkty posiadające KID-y w innych językach. Z tego powodu niektóre podmioty zrezygnowały ze sprzedaży takich produktów, a inne podjęły decyzję o tłumaczeniu KID-ów – zapewnia Jacek Barszczewski.
Wystarczyło jednak w piątek wejść na strony internetowe instytucji finansowych, by przekonać się, że mimo znacznie szerszej oferty ETF-ów od PKO BP i Pekao, konkurenci tych banków wcale nie wspierali wyborów klientów polskojęzyczną dokumentacją.
Nierzadko oferowanym produktom brakowało jakichkolwiek KID-ów. Owszem, dokumentacja anglojęzyczna była powszechna, ale często oparta na dokumentach określanych jako KIID lub KII (Key Investor Information Document – w zależności od tego czy słowo „document” wykorzystuje się do skrótu jest on cztero- lub trzyliterowy). Ich układ i zawarte informacje mają nieco innych charakter niż te z KID-ów, którymi w myśl rozporządzenia PRIIP mają być opatrzone produkty inwestycyjne oferowane inwestorom indywidualnym.
Brak jednolitej interpretacji i kar KNF
Według DM BOŚ ETF-y działające jako UCITS (rodzaj funduszu inwestycyjnego regulowanego prawem europejskim) są zwolnione z regulacji rozporządzeniu PRIIP do lipca 2022 r . Stąd możliwe jest pośrednictwo w transakcjach bez dokumentu KID w języku polskim, wystarczający jest KII w języku angielskim. Podobne stanowisko przyjmuje mBank.
- Wszystkie ETF-y notowane w Europie są funduszami typu UCITS, a te zostały zwolnione z wymogów dotyczących rozporządzenia PRIIP do końca 2022 r. m.in. w kwestii przygotowania KID-ów. Zwolnienie zostało przedłużone już trzeci raz, wcześniej fundusze ETF UCITS były zwalniane z wymogów rozporządzenia PRIIP kolejno do końca 2019 i 2021 r. – tłumaczy Piotr Rutkowski, zastępca rzecznika prasowego mBanku.
- W przypadku ETF-ów mających KII jest pewnego rodzaju wyłączenie z obowiązku udostępniania KID-ów. Ale naszym zdaniem nie zwalniało to od przetłumaczenia KII na język polski – zaznacza Grzegorz Zawada.
Mimo odmiennego stanowiska od PKO BP, według mBanku decyzja KNF z 3 grudnia 2021 r. jest jednak bardzo dobrą informacją dla rosnącej grupy inwestorów interesujących się ETF-ami.
- W praktyce decyzja ta ogranicza ryzyko wycofania w przyszłości z rynku niektórych instrumentów tego typu, w zawiązku z brakiem polskiej wersji KID – twierdzi Piotr Rutkowski.
Komentarza Santandera i XTB nie udało nam się uzyskać.
Jacek Barszczewski przyznaje zaś, że KNF nie nakładała dotychczas kar za brak polskojęzycznych KID-ów lub brak KID-ów w ogóle.
- Komisja posiada w swojej gamie środków nadzorczych różne narzędzia oddziaływania na podmioty nadzorowane, a sankcje w postaci kar są traktowane jako ostateczność. W tym zakresie działalność KNF polega na miarkowaniu dostępnych środków nadzorczych i nie każde działanie Komisji kończy się nałożeniem sankcji na podmiot. Komisja często korzysta z tzw. miękkich środków służących „dyscyplinowaniu” podmiotów, jakimi są chociażby zalecenia czy wezwania do usunięcia stwierdzonych naruszeń – komentuje Jacek Barszczewski.