Z analiz PKO BP wynika, że Polska – ze względu na stosunkowo niewielki udział eksportu do USA – byłaby mniej narażona na bezpośredni wpływ ewentualnych ceł. Główne kanały oddziaływania miałyby charakter pośredni.
Dla Polski, dzięki niskiej ekspozycji na amerykański rynek, bezpośrednie skutki wzrostu ceł powinny być bardziej umiarkowane. Głównym kanałem oddziaływania będzie spadek popytu w strefie euro oraz wpływ rynków finansowych – napisano w raporcie.
Według symulacji banku, wprowadzenie 50-procentowych ceł przez USA od drugiej połowy 2025 roku doprowadziłoby do spowolnienia wzrostu PKB Polski o 0,2 punktu procentowego w skali roku. W dłuższym okresie – kilku lat – łączny poziom PKB mógłby być niższy nawet o 2 proc.
Kierunek zmian inflacyjnych niepewny
Eksperci PKO BP przyznają, że wpływ potencjalnych ceł na inflację w Polsce nie jest jednoznaczny. Z jednej strony spadek popytu zagranicznego mógłby sprzyjać dezinflacji, z drugiej – możliwe środki odwetowe mogłyby ten efekt zniwelować.
Kierunek zmian CPI pozostaje nieokreślony. Słabsza koniunktura sugeruje niższe stopy procentowe niż w scenariuszu bazowym, ale wzrost globalnej niepewności zapewne skłoniłby Radę Polityki Pieniężnej do utrzymania ostrożnej postawy" – oceniają ekonomiści.
Ograniczona przestrzeń dla polityki fiskalnej
Choć negatywne skutki ceł można byłoby próbować łagodzić ekspansją fiskalną, eksperci podkreślają, że Polska wkrótce stanie przed koniecznością konsolidacji finansów publicznych. To znacząco ogranicza możliwości reakcji budżetowej na potencjalne zakłócenia gospodarcze wynikające z wojny handlowej.