Jak poinformował w piątek Narodowy Bank Polski (NBP), w lipcu 2024 r. w rachunku bieżącym bilansu płatniczego odnotowano dodatnie saldo usług (13,1 mld zł) oraz ujemne salda obrotów towarowych (6,2 mld zł), dochodów pierwotnych (12,2 mld zł) i dochodów wtórnych (1,0 mld zł).
"W konsekwencji nadwyżka obrotów bieżących w ujęciu płynnego roku (suma 12 mies.) obniżyła się do 1,2 proc. PKB wobec 1,4 proc. PKB po czerwcu. Główną przyczyną pogorszenia był wysoki deficyt w handlu towarami" - przekazano w komentarzu PKO BP do danych NBP.
Jak twierdzą analitycy banku w komentarzu do danych NBP, "relatywnie mocny wzrost eksportu to (poza wpływem dni roboczych) zasługa wzrostu w kategorii dóbr zaopatrzeniowych i produktów rolnych przy dalszym głębokim spadku sprzedaży związanej z motoryzacją".
Ekonomiści zwrócili ponadto uwagę, że wartość eksportu dóbr konsumpcyjnych pozostawała zbliżona do tej sprzed miesiąca, "co wskazuje na marazm po stronie europejskich konsumentów". W ich ocenie, mocny wzrost importu wynika z silnego ożywienia krajowego popytu.
W lipcu odnotowano najgłębszy od grudnia 2022 deficyt towarowy - zwrócili uwagę ekonomiści PKO BP. "W ujęciu płynnego roku w handlu towarami Polska nadal ma nadwyżkę (0,2 proc. PKB), ale ona szybko się kurczy" - podkreślili.
Według analityków, średnie trzymiesięczne dynamiki wskazują na postępujące ożywienie importu przy relatywnej stagnacji dynamiki eksportu. Jednocześnie, jak twierdzą eksperci, stopniowo zmniejsza się nadwyżka w handlu usługami, co wynika m.in. z problemów polskiego sektora transportu międzynarodowego i silnego wzrostu importu usług.
"Saldo kapitałowe obecnie, na tle historycznym, wykazuje jedynie niewielką nadwyżkę (0,7 proc. PKB po lipcu), ale wraz z napływem środków z tradycyjnego budżetu UE oraz KPO nadwyżka powinna istotnie wzrosnąć" - podkreślili analitycy PKO BP.
"Oczekujemy kontynuacji redukcji nadwyżki obrotów bieżących w relacji do PKB, do 0,8 proc. PKB na koniec 2024 i niewielkiego deficytu (-0,1 proc. PKB) w 2025. Przyczyni się do tego relatywnie powolny wzrost eksportu (słabość strefy euro) przy solidnym wzroście importu – ze względu na mocną koniunkturę, importochłonne wydatki zbrojeniowe oraz modernizację energetyczną" - podsumowali.