Płace minimalne w Polsce są najwyższe w regionie

Małgorzata Birnbaum
opublikowano: 2001-11-08 00:00

Minimalna stawka za godzinę jest w Polsce najwyższa w regionie. Wpływa to na spadek konkurencyjności naszego kraju w oczach inwestorów zagranicznych.

Minimalne wynagrodzenie za godzinę wynosi w Polsce 1,22 EUR (4,47 zł) i jest najwyższe w krajach naszego regionu — wynika z badania przeprowadzonego przez firmę konsultingową William M. Mercer, specjalizującą się w doradztwie w zarządzaniu zasobami ludzkimi. Tuż za nami są Węgry (1,21 EUR), a potem Czechy (0,88 EUR).

Sytuację komplikuje mocny złoty. Zakładając, że pracownikowi trzeba zapłacić 1000 zł brutto, to jeszcze w październiku ubiegłego roku było to tylko 212,8 USD. Teraz, przy wczorajszym kursie (4,08 złotego za dolara), suma ta urosła do 245,1 USD.

Ustawowo określone minimalne wynagrodzenie znacznie podnosi koszt pracy. Płaca minimalna w Polsce wynosi 760 zł brutto i stanowi 38 proc. przeciętnego wynagrodzenia. Nie ma zróżnicowania pod względem stażu pracy.

Nasi południowi sąsiedzi są pod tym względem bardziej konkurencyjni. Osoby, które podpisują pierwszą umowę, oraz ludzie w wieku 18-21 lat zarabiają tylko 90 proc. stawki minimalnej. Bank Światowy wymienił poziom płacy minimalnej jako ważną przeszkodę w rozwijaniu rynku pracy w Polsce.

— W związku z prognozami, że bezrobocie będzie rosło, konieczne jest uelastycznienie płac minimalnych — twierdzi Łukasz Rawdanowicz z CASE.

Koszty pracy mają wpływ na poziom inwestycji zagranicznych. Do tej pory napływ inwestycji do Polski był determinowany przez prywatyzację. Teraz to się zmieni.

— W następnych latach pozostanie coraz mniej do sprzedania. Dlatego ważniejsze będą dla Polski inwestycje typu „greenfield”, czyli od podstaw. W przypadku takich przedsięwzięć inwestorzy będą brać pod uwagę koszty pracy — uważa Łukasz Rawdanowicz.

Potwierdza to Adam Pawłowicz, prezes PAIZ.

— Koszty pracy są jednym z głównych czynników, które decydują o napływie inwestycji do naszego regionu. Płace minimalne w Polsce są stanowczo za wysokie, zwłaszcza w regionach o wysokim bezrobociu i niższym rozwoju gospodarczym. To zmusza przedsiębiorców do zatrudniania na czarno lub innych form obchodzenia prawa i ostatecznie odbija się na pracownikach, którzy nie mają de facto żadnych praw. Dlatego uważam, że należy zamrozić albo nawet obniżyć płace minimalne, a przede wszystkim wprowadzić ich zróżnicowanie regionalne, tak aby zależne były od realnych kosztów utrzymania w danym kraju — mówi Adam Pawłowicz.

Według ekonomistów, Polska powinna zrobić wszystko, by zachęcić do inwestycji — po pierwsze zmniejszyć minimalne stawki płac. Tym bardziej że inwestuje się w naszym kraju coraz mniej. W I półroczu inwestorzy zagraniczni wydali 3,2 mld USD (13 mld zł), czyli znacznie mniej niż w poprzednich latach. Ich liczba zmniejszyła się z 885 w 2000 roku do 881 w czerwcu i był to pierwszy spadek w historii. PAIZ obniżył prognozę wartości inwestycji w tym roku z przedziału 6-8 mld USD do 6-7 mld USD. Jeśli brać pod uwagę liczbę projektów, która przypadła na kraj w I półroczu, Polska znalazła się w badaniu przeprowadzonym przez firmę Ernst & Young w jednym worku z kilkunastoma innymi mało znaczącymi państwami. Świetnie wypadły za to Czechy (5 proc. inwestycji) i Węgry (4 proc.).

Zdaniem Łukasza Rawdanowicza, minimalne stawki nie powinna być jednak głównym kryterium wyboru miejsca inwestycji.

— I tak nigdy nie będziemy w stanie konkurować z Chinami w produkcji artykułów niskoprzetworzonych. Do produkcji np. sprzętu elektronicznego zatrudnia się wyspecjalizowanych pracowników, którzy nie otrzymują minimalnych pensji — tłumaczy Łukasz Rawdanowicz.