Po prima aprilis będzie
łatwiej o zmiany w rządzie
Choć data 1 kwietnia jest nieco dwuznaczna, to właśnie tego dnia wejdzie w życie ustawa o działach administracji rządowej. Dotąd każde ministerstwo istnieje i działa na podstawie samodzielnej, specjalnej ustawy na swój temat. Teraz zostanie to scalone. Na mocy jednej ustawy powołanych zostaje 28 działów administracji rządowej. Struktura samego rządu staje się kwestią podrzędną. Premier będzie miał prawo własnymi rozporządzeniami dowolnie łączyć działy administracji w resorty.
POJAWIA SIĘ zatem możliwość dokonania szybko, bez skomplikowanej parlamentarnej procedury, zmian w strukturze i składzie gabinetu. O takiej potrzebie mówi się coraz częściej. Rozmowy o zmianach w rządzie zacząć się mogą już w tym tygodniu. Przyspieszyła je trudna sytuacja, w której rząd znalazł się w związku z protestami rolników i służby zdrowia.
TEORETYZUJĄC można przyjąć, że zmiany mogą pójść w dwóch kierunkach. Pierwszy to odchudzenie rządowej „czapy”, czyli zmniejszenie liczby ministerstw oraz liczby najwyższych stanowisk, których w niektórych resortach przybyło ostatnio nieco ponad miarę. Tę tendencję należy następnie skierować w dół i podjąć próbę ograniczenia zatrudnienia w administracji centralnej jako całości. Co najmniej dyskusyjne jest na przykład coraz częstsze tworzenie tzw. gabinetów politycznych przy ministrach i ich zastępcach. Mnożą się departamenty i rozmaite działy funkcjonalne.
DRUGI MOŻLIWY KIERUNEK zmian będzie znacznie trudniejszy do wykonania. Rzecz w personaliach. O ile bowiem można w miarę szybko osiągnąć porozumienie co do samej struktury rządu, o tyle przyznanie, że pan czy pani X jest słabym ministrem przychodzić będzie z wielkimi oporami.
KIJ W MROWISKO został już włożony. W zeszłym tygodniu radio RMF FM podało — powołując się na nieoficjalne informacje — że szef Unii Wolności w rozmowie z premierem zażądał odwołania kilku AWS-owskich ministrów, m.in. skarbu Emila Wąsacza i rolnictwa Jacka Janiszewskiego. Unia byłaby skłonna „oddać” w zamian szefów resortów: kultury — Joannę Wnuk-Nazarową, sprawiedliwości — Hannę Suchocką i obrony — Janusza Onyszkiewicza. Premier zdecydowanie temu zaprzeczył. „Czy państwo to słyszeliście w kabarecie?” — skomentował tę informację, ale... padła ona publicznie i można teraz ocenić reakcje z różnych stron. To przecież klasyka politycznej gry. Przedstawiciele UW otwarcie zgłaszają też propozycję wydatnego zmniejszenia liczby stanowisk w kancelarii premiera.
AKCJA WYBORCZA Solidarność, choć opędza się przed zbyt natarczywymi żądaniami, to nie neguje możliwości rekonstrukcji gabinetu Jerzego Buzka. Stanowisko AWS ewoluuje, a jej przychylność dla zmian w ostatnich dniach wyraźnie wzrosła. AWS musi przy tym brać pod uwagę — w przeciwieństwie do UW — swoją dosyć skomplikowaną sytuację wewnętrzną. Można z góry założyć, że mniejsze ugrupowania Akcji Wyborczej Solidarność będą „swoich” ministrów bronić za wszelką cenę.
Z KOLEI, ZDANIEM PREZESA SKL Mirosława Stycznia (AWS), w wyniku reorganizacji powinny być zlikwidowane co najmniej cztery ministerstwa: transportu, łączności, zdrowia i pracy. Z dwóch pierwszych powinien powstać jeden resort — infrastruktury. Tym bardziej że po prywatyzacji Telekomunikacji Polskiej rola resortu łączności jest szczątkowa. Także rola resortu zdrowia zmniejszyła się w wyniku reformy. Stworzenie systemu kas chorych zdjęło cały ciężar administrowania służbą zdrowia z ministerstwa. Mniej oficjalnie wymienia się też trzecią parę ministerstw, które mogłyby zostać połączone: resort kultury z ministerstwem edukacji.
DNI RZĄDU w obecnej strukturze i składzie są już chyba policzone.
PRAWO PARKINSONA: Każdy wysoki urzędnik będzie potrafił bardzo przekonująco bronić istnienia swojego stanowiska.