Votum przyśpieszyło po wyroku TSUE

Marek MuszyńskiMarek Muszyński
opublikowano: 2023-07-17 07:40
zaktualizowano: 2023-07-17 14:11

Zainteresowanie klientów jest na tyle duże, że Votum liczy na 20 tys. kontraktów w tym roku zamiast planowanych 15 tys. W czerwcu zawarto 1861 umów z klientami.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał 15 czerwca dwa prokonsumenckie orzeczenia, potwierdzając linię orzeczniczą sądów na korzyść frankowiczów. To przełożyło się na przyśpieszenie liczby zawieranych przez Votum umów. W maju było ich 1,1 tys., w czerwcu - prawie 1,9 tys.

– Przyspieszenie, które widzimy, kieruje nasze oczekiwania na 20 tys. kontraktów w tym roku. Widzimy, że motywacja klientów jest większa niż w I półroczu i liczba 15 tys. kontraktów jest poniżej naszych ambicji – mówi Bartłomiej Krupa, prezes Votum.

Rekordem w przypadku spółki jest 2,5 tys. kontraktów miesięcznie, co miało miejsce, gdy zapadł wyrok TSUE w sprawie małżeństwa Dziubaków. Obecne zwiększone zainteresowanie jest inaczej rozłożone.

– Po takich silnych sygnałach medialnych trafia do nas wyraźnie więcej zapytań od klientów. Mamy rekordową liczbę otwartych procesów sprzedażowych, które będą kończyły się w kolejnych miesiącach. Końcówka czerwca była bardzo mocna, podobnie jak bardzo mocny jest początek lipca – mówi Bartłomiej Krupa.

3proc.

O tyle wzrósł kurs akcji Votum od wyroku TSUE.

Kurs akcji spółki od wyroku TSUE nie zdołał pokonać czerwcowych szczytów w okolicach 54 zł. Tymczasem Michał Sobolewski, analityk DM BOŚ wyceniał akcje na 79,6 zł, wystawiając w kwietniu rekomendację „kupuj”.

– Cały czas rynek nie dostrzega wartości tej spółki. Ryzyko prawne dla klientów stało się naprawdę bardzo niskie, co pokazywały już wcześniej statystyki, a wyrok TSUE wydaje się czytelny nawet dla laika – mówi Michał Sobolewski.

Mimo sporej liczby informacji w mediach na temat kredytów frankowych wciąż zdarzają się kredytobiorcy, którzy dowiadują się o możliwości pozwania banku.

– Mamy 40 tys. klientów i blisko tysiąc osiąga co miesiąc wyrok – to właśnie oni stają się nośnikiem informacji, co pozwala na marketing szeptany. Coraz większe znaczenie ma docieranie do tych, którzy nie szukali informacji na ten temat, ale dowiadując się o sukcesach osób ze swojego otoczenia, decydują się na podjęcia działań – mówi Bartłomiej Krupa.

Z racji tego, że mówi się wciąż o frankowiczach, mniejszą świadomość mogą mieć osoby, które zaciągały kredyty w innych walutach – euro, dolarach czy jenach.

– Ważną grupą są też klienci, którzy mają już spłacone kredyty. Prawdopodobieństwo wygranej jest od dawna wysokie, ale teraz zmniejszyło się także ryzyko negatywnych konsekwencji ze strony banku – mówi Bartłomiej Krupa.

Choć główne kwestie prawne wydają się w tym sporze wyjaśnione, banki wciąż szukają argumentów i planują pozywać klientów o waloryzację kapitału.

– Banki cały czas trzymają się strategii zniechęcania klientów, licząc na to, że nie wszyscy klienci zdecydują się na pójście do sądów. Dlatego wydaje mi się mniej niż mało prawdopodobne, aby banki same z siebie, nawet bez reklamacji klientów, zaoferowały warunki zbliżone do unieważnienia umowy – mówi Bartłomiej Krupa.