Nie doszło do dziesiątej zmiany terminu. We wtorek Centrum Zakupów dla Sądownictwa, organizujące przetarg na trzyletnią obsługę korespondencji sądów i prokuratur, w końcu otworzyło koperty z ofertami operatorów pocztowych. Początkowo chciało to zrobić jeszcze w połowie czerwca, ale kolejne odwołania i uwagi sprawiły, że termin wielokrotnie przesuwano. W przetargu wystartowały Polska Grupa Pocztowa (PGP), wchodząca w skład grupy giełdowego InPostu, oraz Poczta Polska. Państwowy operator tym razem postanowił mocno powalczyć ceną — za świadczenie usług przez 36 miesięcy chce 293,1 mln zł brutto, podczas gdy oferta konkurenta opiewa na 475,6 mln zł. Oferta Poczty jest więc aż o 38,5 proc. tańsza.

— Cena zaproponowana przez Pocztę Polską budzi nasze zdumienie. Zakres i wysokie wymagania postawione w przetargu w żaden sposób nie uzasadniają tak niskiej ceny. Przychody z kontraktu sądowego w żaden sposób nie pokryją kosztów operacyjnych i odpowiadających im kosztów stałych — oburza się Witold Szczurek, prezes PGP. Państwowy operator odpowiada, że jego oferta została „skalkulowana zgodnie z przyjętymi na rynku standardami”, a jest tak korzystna, bo się zrestrukturyzował.
— Zaproponowaliśmy rynkową i bardzo korzystną ofertę, mając świadomość roli Poczty Polskiej jako firmy kluczowej dla infrastruktury krytycznej państwa i służby dla obywateli w tym specyficznym i arcyodpowiedzialnym przetargu — mówi Zbigniew Baranowski, rzecznik Poczty Polskiej. Obecnie bardzo lukratywny kontrakt na obsługę sądów realizują PGP i kontrolujący ją InPost. W 2013 r. wygrały przetarg, oferując dwuletnie świadczenie usługi za 496,9 mln zł, czyli o prawie 15 proc. mniej niż oferowała Poczta Polska. Teraz jednak w przetargu liczyć się będzie nie tylko cena — pod uwagę brane są też m.in. terminy zwrotów, dostępność Elektronicznych Potwierdzeń Odbioru (tu PGP ma przewagę), a także odsetek pracowników, zatrudnianych na etacie.