Na wieść o wkroczeniu wojsk koalicji do centrum Bagdadu ceny ropy spadły do najniższego poziomu od ponad czterech miesięcy. Wczoraj przed południem na londyńskiej giełdzie jej notowania poszły w dół aż o 4,3 proc. osiągając poziom 23,61 dolara za baryłkę. Równie silną przecenę można było zaobserwować w Nowym Jorku. Gwarancją dalszego spadku cen mogą być oczekiwania wzrostu podaży paliw. Analitycy uspokojeni postępami działań wojennych na Bliskim Wschodzie wierzą, że na rynek szybko wróci ropa z Iraku. Dobre wieści płyną również z Nigerii, gdzie tamtejsze firmy wznawiają normalną produkcję tego surowca.
W poniedziałek drożała za to miedź. Jednak specjaliści ostrzegają, że szybkie zakończenie działań zbrojnych w Iraku nie wystarczy, by notowania tego metalu zbliżyły się do poziomu 1650-1700 dolarów za tonę. Szybki kres wojny mogą sugerować słabnące notowania złota, powszechnie uznawanego za najlepsze zabezpieczenie na wypadek konfliktów zbrojnych. Wczoraj na londyńskiej giełdzie cena tego surowca w pewnym momencie spadła nawet poniżej 320 dolarów za uncję.