Rosyjski Gazprom oraz niemieckie E.ON-Ruhrgas i BASF podpisały we wtorek w Moskwie porozumienie końcowe, dotyczące budowy Gazociągu Północnego z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie.
Poinformowała o tym North European Gas Pipeline Company (NEGPC), spółka utworzona przez te trzy koncerny do projektowania, układania i eksploatowania bałtyckiej magistrali. Według NEGPC, dokument ten konkretyzuje uzgodnienia, poczynione w umowie bazowej, a także określa prawne i finansowe ramy projektu. Szczegółów spółka nie ujawniła, podobnie jak szczegółów prezentacji ekologicznych aspektów tego projektu, która w poniedziałek i wtorek odbywała się w Petersburgu. Na spotkanie - oprócz reprezentantów Rosji i Niemiec - zaproszono przedstawicieli Finlandii, Szwecji i Danii, których strefy ekonomiczne będzie przecinała ta rura i które powinny wyrazić na to zgodę.
Gazociąg, który ma prowadzić z rosyjskiego Wyborga do niemieckiego Greifswaldu jest w 51 proc. własnością Gazpromu, a po 24,5 proc. mają E.ON i Wintershall - ramię niemieckiej spółki chemicznej BASF. Od 2010 roku gazociągiem ma popłynąć ok. 27,5 mld metrów sześciennych gazu rocznie.
Równocześnie E.ON przedłużył umowy z Gazpromem na dostawę 400 mld metrów sześciennych gazu do 2036 roku, w celu zapewnienia dostaw surowca do Europy - wynika z komunikatu niemieckiej spółki. Roczne dostawy w wysokości około 24 mld metrów sześciennych gazu odpowiadają jednej trzeciej pojemności gazu obecnie kupowanego przez gazowe ramię spółki - E.ON Ruhrgas.
Począwszy od 2010 lub 2011 roku niemiecki koncern będzie kupować z bałtyckiej magistrali 4 mld metrów sześciennych błękitnego paliwa rocznie. Kontrakt opiewa na 25 lat.
Wcześniej kontrakt na dostawy gazu za pośrednictwem Gazociągu Północnego podpisał też BASF. Będzie on tą drogą kupować 9 mld metrów sześciennych paliwa przez 25 lat. Gazprom i E.ON-Ruhrgas przedłużyły także o 15 lat - z 2020 do 2035 roku - kontrakt na dostawy 20 mld metrów sześciennych rosyjskiego gazu rocznie.
Morski odcinek gazociągu ma liczyć 1189 km. Będzie się zaczynać od tłoczni na brzegu zatoki Portowaja koło Wyborga, w rejonie Petersburga, a kończyć - w Greifswaldzie, w pobliżu granicy niemiecko-polskiej.
18 sierpnia premier Szwecji Goeran Persson oświadczył, iż ma wątpliwości co do słuszności wyboru trasy magistrali i zapowiedział, że zwróci się do Rosji oraz Niemiec z propozycją przeniesienia gazociągu na ląd. Według niego, budowa tej rury na dnie Morza Bałtyckiego stanowi potencjalne zagrożenie dla środowiska naturalnego w regionie.
Polska od początku jest przeciwna budowie Gazociągu Północnego i konsekwentnie opowiadała się za ułożeniem drugiej nitki gazociągu Jamał-Europa lub budową magistrali Amber (przez Estonię, Łotwę, Litwę do Polski i dalej do Europy Zachodniej). Stanowisko Łotwy, Litwy i Estonii jest zbliżone do polskiego.
Zdaniem ekspertów, projekt gazociągu po dnie Bałtyku jest dwa- trzy razy droższy od budowy drugiej nitki magistrali Jamał-Europa przez terytorium Polski.
DI (PAP/Reuters)