Podzielone głosy co do szans Polski na organizację Euro-2012

opublikowano: 2007-04-17 11:40

Przedstawiciele środowiska sportowego są podzieleni w ocenie szans otrzymania przez Polskę i Ukrainę prawa organizacji piłkarskich mistrzostw Europy w 2012 roku. Wyboru gospodarza tego turnieju dokonają w środę w Cardiff członkowie Komitetu Wykonawczego UEFA.

Zdaniem byłego trenera piłkarskiej reprezentacji Polski Antoniego Piechniczka Polska i Ukraina mają duże szanse na wygranie wyścigu o organizację Euro 2012. "Poradzimy sobie jak poradziła sobie Portugalia. Nasza oferta jest lepsza od węgiersko-chorwackiej, a Włosi ... są nasyceni dużymi imprezami" - powiedział PAP Piechniczek.

Jego zdaniem, za ofertą polsko-ukraińską w porównaniu z węgiersko-chorwacką przemawia dużo większy potencjał ludzki. "Włosi z kolei mieli już u siebie tyle wielkich imprez, nie tylko piłkarskich, bo przecież i olimpiadę, że chyba wystarczy promocji tego kraju" - dodał.

"Jeżeli prawdziwe były przedwyborcze zapowiedzi Michela Platiniego, nowego prezydenta UEFA, na temat promocji mniej zamożnych krajów i klubów, to szanse takich państw, jak nasze - rosną. Przecież w Polsce nie było jeszcze np. finału Ligi Mistrzów, który mógłby zostać rozegrany na Stadionie Śląskim. Należy się nam organizacja ME także w uznaniu sukcesów, jakim jest sześciokrotny udział naszej reprezentacji w MŚ. Ukraiński futbol także jest licząca się siłą" - zauważył.

"Trzeba też zdać sobie sprawę z tego, że jeśli wygramy rywalizację o Euro-2012, to w 60-70 procentach będzie to zasługa strony ukraińskiej. U nas zaangażowanie strony rządowej było mniejsze" - stwierdził Piechniczek.

W jego opinii Polska da sobie radę z organizacją mistrzostw. "Oczywiście trzeba będzie wydać dużo pieniędzy, a Banku Światowego nie obrabujemy i nie zbudujemy od razu tylu autostrad czy stadionów, jakie mają Niemcy czy Francuzi. Jednak przykład Portugalii wskazuje, że można sobie poradzić" - zakończył.

Prezes Małopolskiego Związki Piłki Nożnej Ryszard Niemiec uważa, że Polska i Ukraina są faworytami rywalizacji o prawo organizacji ME w 2012 roku. "Sprawę przeważą dwa aspekty - pierwszy to demograficzno-ekonomiczny. Rynek Polski i Ukrainy liczący ponad 80 mln osób jest doskonałą zachętą dla sponsorów. Drugi to chęć dania sygnału, że Ukraina jest w orbicie zainteresowań członków Unii Europejskiej" - powiedział PAP Niemiec.

Optymistą jest także trener piłkarzy Arki Gdynia Wojciech Stawowy, choć uważa, że minusem polsko-ukraińskiej kandydatury jest brak w naszym kraju odpowiednich stadionów

"Bardzo bym chciał, by finały ME odbyły się u nas i na Ukrainie, m.in. dlatego, że powstałoby wiele nowoczesnych stadionów, innych obiektów sportowych, a ponadto to doskonała promocja kraju. Wiadomo też, że na takiej imprezie po prostu się zarabia" ľ powiedział PAP Stawowy, który za atut uznaje fakt, że taka impreza nigdy nie odbyła się w tej części Europy.

Mniej optymizmu wykazuje znany piosenkarz, lider zespołu "Pod Budą" Andrzej Sikorowski. "Kibic sportowy, to jest taki człowiek, który by chciał, aby mistrzostwa, mecz, zawody nigdy się nie kończyły, a na dodatek odbywały się gdzieś blisko. ME byłyby również znakomitą promocją naszego kraju w Europie, jednak patrząc na sprawę realistycznie, to trzeba się zastanowić czy Polska jest gotowa do organizacji tej imprezy. Chcemy robić wielkie imprezy, a nie mamy dróg, by na nie dojechać. Nie mamy także stadionów. Nie wiem czy w obecnej sytuacji potrafimy się z tym uporać. Być może odbędzie się to na zasadzie ambitnego pospolitego ruszenia" - powiedział PAP Sikorowski.

W podobnym duchu wypowiada się prezes mistrzyń Polski w siatkówce Muszynianki-Fakro Muszyna Bogdan Serwiński. "Chyba nie ma Polaka, który by nie chciał, aby Polska wspólnie z Ukrainą dostała organizację mistrzostw Europy. Po pierwsze jest to niesamowita reklama tej dyscypliny sportu w naszym kraju, jak i promocja kraju. A czy są szanse? Człowiek sercem w to wierzy, ale patrząc na sytuację polityczną na Ukrainie, jak i zawirowania w polskim futbolu związane z korupcją, można mieć obawy czy to nie będzie rzutowało na decyzję UEFA".

W opinii Jana Tomaszewskiego Polska nie ma szans na organizację Euro-2012. Według niego dobre chęci nie wystarczą, by zorganizować taką imprezę.

"Mamy największą korupcję w światowym futbolu. Nasze stadiony to skanseny. Podobnie jest z infrastrukturą. Zawirowania wokół polskiej piłki, to woda na młyn konkurentów" ľ powiedział PAP Tomaszewski.

Jego zdaniem jeśli Polsce i Ukrainie zostanie przyznana organizacja Euro-2012, wówczas "korupcja będzie jeszcze większa". "Przy przetargach i kontraktach na budowę obiektów będzie się można nieźle obłowić", dodał były bramkarz. (PAP)