Polisy życiowe - zarówno w formie indywidualnej - jak i grupowej, posiada 23 mln osób. Choć pandemia spowodowała wzrost zainteresowania ubezpieczeniami na wypadek poważnej choroby, wypadku, niepełnosprawności, czy śmierci to wzrost rynku jest niewielki – sięga kilku procent w skali roku, a wydatki Polaków na ubezpieczenia na życie nie przekraczają połowy wydatków na zabezpieczenie majątku. W 2023 r. stosunek przypisu składki ubezpieczeń na życie i ubezpieczeń pozostałych osobowych i majątkowych wyniósł zaledwie 41 proc.
- Ponad 85 proc. Polaków obawia się poważnej choroby bliskich, a ponad 80 proc., że może im wówczas zabraknąć pieniędzy na leczenie. Niemal 85 proc. obawia się też śmierci bliskiej osoby. Nic więc dziwnego, że ubezpieczenia na życie stale zyskują na popularności – mówi Jan Grzegorz Prądzyński, prezes zarządu Polskiej Izby Ubezpieczeń (PIU).
W ciągu trzech kwartałów 2024 r. składka przypisana brutto z ubezpieczeń życiowych wyniosła 17,7 mld zł i była wyższa o 4 proc. w skali roku. W tym samym okresie ubezpieczyciele wypłacili 12,2 mld zł świadczeń z tytułu ubezpieczeń na życie. Spadek wypłat w głównej mierze jest odzwierciedleniem niższej śmiertelności po okresie pandemii.
Chłodna kalkulacja
Mimo stałego wzrostu zainteresowania tymi ubezpieczeniami, wciąż występuje zjawisko niedoubezpieczenia. Sytuacja powoli ulega poprawie, jednak w dalszym ciągu Polska pozostaje w tyle w porównaniu z Europą Zachodnią. Tamtejszy rynek polis na życie jest znacznie bardziej rozwinięty, a ponadto ubezpieczenia na życie w wielu państwach korzystają z licznych systemowych zachęt.
- Podobne praktyki są niezbędne do wprowadzenia w Polsce, aby promować długoterminowe oszczędzanie oraz ochronę życia i zdrowia. Konieczne jest również wyrównanie warunków działania zakładów ubezpieczeń i innych instytucji finansowych w zakresie podatku od aktywów. Zmiany są potrzebne, aby rynek ten w Polsce rozwijał się w szybszym tempie – mówi Jan Grzegorz Prądzyński.
Z innego raportu PIU pt. „Polacy i ryzyko – Jak się ubezpieczamy? Luka ubezpieczeniowa w Polsce” wynika, że suma ubezpieczenia na życie nie powinna być niższa niż kwota pozwalająca na zabezpieczenie spłaty zobowiązań oraz trzyletnich dochodów netto skorygowanych o wysokość oszczędności. To kwota, która ma pomóc w przetrwaniu najtrudniejszego momentu po śmierci jednego z członków rodziny lub w razie poważnej choroby w rodzinie. Środki te umożliwiają spłatę kredytu, utrzymanie mieszkania lub domu, czy też kontynuację edukacji dzieci.
Według ankiety przeprowadzonej przez PIU w lipcu 2022 r. suma ubezpieczenia najczęściej znajduje się w przedziale 100-150 tys. zł (29 proc. respondentów) lub ponad 250 tys. zł (26 proc.). Średnio wynosi 192,6 tys. zł. To mało.
- Wiele osób decyduje się na minimalny poziom ochrony, nieuwzględniający realnych kosztów leczenia, utrzymania rodziny czy zabezpieczenia emerytalnego. Dużą rolę w zmianie tego stanu rzeczy będzie odgrywać personalizacja ubezpieczeń. Zakres i suma ubezpieczenia powinny być dostosowane do wieku, sytuacji rodzinnej i zobowiązań finansowych klienta. Inne potrzeby ma osoba rozpoczynająca dorosłe życie, dla której kluczowe jest zabezpieczenie kredytu hipotecznego, inne – rodzina z dziećmi, gdy ochrona finansowa powinna uwzględniać utrzymanie bliskich w razie nieprzewidzianych zdarzeń, a jeszcze inne – osoby zbliżające się do emerytury, które muszą zadbać o płynność finansową w późniejszych latach życia - mówi Joanna Walczuk, dyrektorka ds. produktów w Nationale-Nederlanden.
Co najmniej na taką kwotę powinna opiewać suma ubezpieczenia na życie. To wypadkowa dla średnich wartości zobowiązań, dochodów i oszczędności.
Niepokojące statystyki
Kondycja zdrowotna polskiego społeczeństwa systematycznie się pogarsza. Z raport PIU wynika, że jedna czwarta mężczyzn nie dożyje emerytury (65 lat), zaś połowa 75. roku życia. 75. roku życia nie dożyje także jedna czwarta kobiet. Emerytury (60 lat) doczeka 93 proc. z nich. Połowa kobiet przeżyje do 83. roku życia, a jedna czwarta do ponad 90 lat.
Najczęstszą przyczyną zgonów osób do 50. r.ż. są czynniki zewnętrzne, takie jak wypadki, samobójstwa oraz skutki przestępstw, natomiast później – choroby układu krążenia. Ich udział w łącznej liczbie zgonów rośnie wraz z wiekiem (od 21 proc. w grupie 50-59 lat do 54 proc. w grupie 90 lat i więcej). Niezależnie od wieku, najczęstszymi przyczynami zgonów poza chorobami układu krążenia są nowotwory i choroby układu oddechowego. W grupie kobiet od 30 do 39 r.ż. najczęstszą przyczyną zgonów są nowotwory złośliwe.
W ostatnich latach znacznie pogorszyło się również zdrowie psychiczne Polaków.
- W obecnej sytuacji demograficznej Polski i Europy ważne jest motywowanie konsumentów do długoterminowego oszczędzania związanego z ubezpieczeniami na życie. Tym bardziej, że rozwój rynku tych ubezpieczeń prowadzi do budowy długoterminowych zobowiązań ubezpieczeniowych, które mogą być inwestowane w aktywa o długiej perspektywie. A to sprzyjać będzie rozwojowi gospodarczemu, transformacji energetycznej i wzrostowi konkurencyjności Polski i Europy – podkreśla Jan Grzegorz Prądzyński.