Turysta próbuje porozumieć się z dwójką tubylców. „Do you speak English? Tú hablas español? Sprechen Sie Deutsch?“ – i w innych językach. Obaj milczą, więc zrezygnowany odchodzi. Wtedy odzywa się jeden z tubylców: „Dogadalibyśmy się z nim, gdybyś znał języki”. „Wcale nie“ – odpowiada drugi. „On zna języki, a i tak się nie dogadał”.
Śmieszne, prawda? Ale tylko do czasu, kiedy języki obce nie staną się potrzebne. Zaproszenie na konferencję w Szanghaju, propozycja przejęcia sterów w koreańskim oddziale firmy, rejs z miliarderem z Meksyku, który mówi tylko po hiszpańsku... Trudno skorzystać z takich okazji komuś, kto – by zacytować klasyka – ani be, ani me, ani kukuryku.
Na dobrze – angielski znasz, ale to już dziś trochę za mało. Jakich dodatkowych języków powinieneś się uczyć i jak to robić skutecznie? A może jesteś za stary na wkuwanie obcych zwrotów? Z tymi pytaniami zmierzymy się w dzisiejszej Akademii Lidera.
Odrzuć perfekcjonizm
Mandaryński czy hindi, a może arabski lub niderlandzki? Po co w ogóle takie rozważania, skoro angielski to lingua franca biznesu – myślisz sobie. Posługuje się nim 2 mld ludzi na kuli ziemskiej. Ponad 1,2 mld z nich mieszka zaś w USA, Wielkiej Brytanii, Kanadzie, Australii, Afryce Południowej i Nowej Zelandii, czyli na bardzo ważnych rynkach. Angielski to także język urzędowy 20 najważniejszych organizacji międzynarodowych. Czy nie można powiedzieć, że cały świat mówi po angielsku?
Cóż, twierdzenie to powinieneś włożyć między bajki. Kto tak uważa, lekceważy rozwój Chin, Japonii, Brazylii, Turcji czy Korei Południowej. Kadra menedżerska w tych krajach coraz śmielej narzuca warunki Europejczykom i Amerykanom i m.in. z tego wynika konieczność poznawania ich kultury, zwyczajów, ale też języków.
Załóżmy, że masz odmienne zdanie. „Wszyscy moi zagraniczni współpracownicy i partnerzy handlowi – a także Chorwatka, którą poznałem tego lata na wyspie Bornholm, znają przynajmniej podstawowy angielski“ – przekonujesz, dodając, że basic English ci wystarczy. To prawda, wystarczy, ale do czego? Tylko do tego, by się dogadać w błahych sprawach. Ale nie do tego, by zdobyć zaufanie cudzoziemców. Jak słusznie stwierdził Nelson Mandela: „Kiedy mówisz do kogoś w języku, który zna, docierasz do jego myśli. Kiedy mówisz do niego w jego ojczystym języku, docierasz do jego serca”.
Weź udział w konferencji “Komunikacja menedżerska”, 28 września 2023, Warszawa >>
Ale jakich języków się uczyć? Większość menedżerów z aspiracjami decyduje się na te, które zdobywają ostatnio popularność: chiński, hiszpański, hindi. To nie jest zły pomysł, choć przy wyborze języka warto wziąć pod uwagę również swoją branżę, oczekiwaną karierę i zakres obowiązków – nie tylko aktualnych, ale także tych, które chciałbyś pełnić w przyszłości. Jeśli głównym kooperantem twojej firmy jest spółka z Hamburga, ucz się niemieckiego. W Państwie Środka przyda ci się mandaryński, a na Bliskim Wschodzie francuski lub arabski – i to na takim poziomie, aby swobodnie prowadzić konwersacje na temat budżetów, sprawozdań czy planowania strategicznego, a nawet zrozumieć żart partnera handlowego lub inwestora.
45 proc. respondentów chętniej zaaplikowałoby na oferty, które umożliwiałyby pracę w ramach delegacji lub stałe przeniesienie do innego kraju. To zaś motywuje część zatrudnionych do rozwijania swoich językowych umiejętności. Królem wśród języków pozostaje angielski, którego znajomość deklaruje 88 proc. pracowników. Widać, że Polacy to prymusi, zwłaszcza że certyfikat językowy to dla nich coś więcej niż dodatkowe punkty u szefa czy czasami dodatkowe wynagrodzenie. Dla wielu to też środek do celu, którym jest workation, czyli możliwość trzaskania tabel przestawnych z przerwami na pływanie w basenie. Łączenie pracy z odpoczynkiem staje się atrakcyjne dla coraz większej liczby pracowników, a obserwując wyniki badań Pracuj.pl, spodziewam się, że w kolejnych latach ten odsetek będzie dynamicznie rosnąć.
Tylko czy chcieć znaczy móc? Spójrzmy prawdzie w oczy: mimo lat nauki wielu ludzi biznesu komunikuje się po angielsku nieporadnie, a bez tłumacza nie wyjdzie im prezentacja czy szkolenie. Tym trudniej im uwierzyć, że lepiej sobie poradzą z nauką innych języków. A jednak prawie każdy z nas może zostać poliglotą, choć jest warunek: trzeba przestać dążyć do maksymalnej poprawności i walczyć z błędami – uświadamiają badacze. To ich słuchaj, a nie lektorów, którzy wymagają od ciebie perfekcji.
Dużo lepsze efekty od tradycyjnych kursów może dać używanie języka w naturalnych sytuacjach, np. przy odbiorze zagranicznej delegacji z lotniska lub towarzysząc cudzoziemskiemu przedsiębiorcy na targach branżowych. Ale załóżmy, że trafisz na dobrego nauczyciela i świetne zajęcia. Również wtedy praktyka jest najważniejsza. Nie opanujesz zawodowej terminologii i branżowego żargonu w zwykłej szkole, ale podczas spontanicznych konwersacji – owszem. Im więcej stresujących interakcji, tym większe i szybsze zrobisz postępy.
Nie bój się gestykulacji i wyrażania emocji. Zwracaj uwagę na mowę ciała i mimikę rozmówcy – kontekst często mówi więcej niż słowa. Takie doświadczenia dają subiektywne poczucie użyteczności języka – nie ma znaczenia słaba gramatyka i wymowa, jeśli udało się osiągnąć cel: zdobyć zlecenie, podpisać kontrakt, rozszerzyć sieć kontaktów.
Najważniejsza rada: wyjdź poza swoją strefę komfortu i zanurz się w obcą kulturę – słuchaj zagranicznej muzyki i radia, oglądaj filmy bez dubbingu czy lektora, zmień menu w komputerze i telefonie. Na tym polega defamiliaryzacja. Nabierając dystansu do tego, co bliskie, znane i swojskie, przyspieszasz naukę.
W każdym wieku
I na koniec: czy nie jesteś na naukę za stary? Wygląda na to, że nie, bo rejony mózgu odpowiedzialne za poznawanie języków są bardzo plastyczne i dzięki ćwiczeniom można je fizycznie powiększyć. Dlatego wiek nie musi być przeszkodą w staniu się poliglotą. Nie dość tego – według niektórych badań dorośli uczą się języków szybciej niż dzieci, ponieważ wraz z upływem lat zwiększa się u ludzi wrażliwość na gramatykę, rozumienie relacji znaczeniowych i struktury języka. Nie wolno się tylko poddawać się przy pierwszych trudnościach. Językowa biegłość przyjdzie z czasem, a razem z nią – kto wie – może również podwyżka, awans, kariera na drugim końcu świata.
Tak jak dolar przestał być dominującą jednostką monetarną, tak też angielski stanie się w biznesie jednym z języków globalnych. Równie silną pozycję osiągną w najbliższych latach języki hiszpański i chiński, a zapotrzebowanie na ich znajomość będzie wzrastać wraz z podażą usług i towarów.

