Centralny Port Komunikacyjny (CPK) zapewnia, że jest otwarty na oferty polskich firm i zapowiada, że będą one w gronie kluczowych wykonawców lotniska w Baranowie. Niedawno jednak specjaliści od nadzoru inwestycyjnego krytycznie ocenili zapisy specyfikacji przetargowej na inżyniera kontraktu, uznając, że pozwalają one na wygraną tylko światowym gigantom, a krajowe firmy sprowadzają do roli podwykonawców. Nie milkną też krytyczne głosy dotyczące postępowania na terminal pasażerski.
Apel mimo przegranej
Pierwotnie zapisy specyfikacji przetargowej oprotestowali wykonawcy, więc CPK złagodził wiele wymagań. Wciąż jednak trwa spór dotyczący ograniczenia przez CPK tylko do pięciu liczby podmiotów, które będą dopuszczone do dialogu oraz oceny obiektów referencyjnych.
- Doceniamy to, że CPK zmienił specyfikację przetargową i złagodził wymagania dotyczące przychodów, które muszą osiągać członkowie konsorcjum, oraz wartość obiektów referencyjnych, którymi muszą wykazać się wykonawcy. Mimo to nie wierzymy w zapewnienia przedstawicieli CPK, że faktycznie są otwarci na współpracę z polskimi firmami. Uważamy, że polskie firmy dyskryminuje ograniczenie do pięciu liczby podmiotów, które będą dopuszczone do dialogu – twierdzi Jerzy Mirgos, prezes Mirbudu.
Zastrzeżeń polskich firm nie podzieliła Krajowa Izba Odwoławcza, ale wciąż liczą one, że uda się zmienić warunki przetargu i dopuścić większą liczbę uczestników przed 29 sierpnia, kiedy upływa termin składania ofert.
Jerzy Mirgos zapewnia, że Mirbud przygotowuje ofertę, by wystartować w postępowaniu, ale równocześnie, po niekorzystnym orzeczeniu KIO, rozważa zaskarżenie przetargu do sądu. Mirbud obawia się, że choć spełnia warunki specyfikacji, nie zakwalifikuje się do wielkiej piątki, bo międzynarodowe koncerny budowlane, które do tej pory nie działały na naszym rynku, oraz firmy z krajowym doświadczeniem i potencjałem, ale mające europejskich akcjonariuszy, zaprezentują większą gamę kosztownych obiektów referencyjnych i zdystansują spółki z polskim kapitałem.
Jan Styliński, prezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa, zwraca uwagę nie tylko na zapisy dotyczące liczby podmiotów dopuszczonych do dialogu, ale także na zapisy specyfikacji mówiące o tym, że jeśli oferenci będą mieć taką samą liczbę punktów np. za obiekty referencyjne, to decydować będzie porównanie wartości zgłoszonych robót.
- Wówczas może okazać się, że warunki postępowania spełnia 10 podmiotów, ale najdroższe obiekty mogą mieć światowi giganci i to oni wejdą głównie do wielkiej piątki – uważa Jan Styliński.
Jego zdaniem problem z zakwalifikowaniem się może mieć nie tylko sporo firm z polskim kapitałem, ale nawet niektórzy wykonawcy mający potencjał i korzenie na naszym rynku, ale należący do dużych europejskich grup.
Grunt to silne konsorcja
Z zupełnie innej perspektywy patrzą przedstawiciele CPK. „Władzom spółki Centralny Port Komunikacyjny zależy na szerokim wsparciu polskiego rynku, a nie pojedynczych podmiotów gospodarczych. Określiliśmy warunki udziału i kryteria wyboru zgodne z prawem, konkurencyjne i niedyskryminujące, co potwierdziło orzeczenie Krajowej Izby Odwoławczej. Kryteria te w przetargu na budowę terminala pasażerskiego CPK zostały zredagowane w taki sposób, żeby tworzenie dużych silnych konsorcjów z wiodącym udziałem polskich firm, dysponujących odpowiednim doświadczeniem i know-how, zagwarantowało skuteczną realizację programu inwestycyjnego CPK” – czytamy w odpowiedzi biura prasowego CPK na pytania PB.
Problem w tym, że polscy wykonawcy nie widzą szans na bycie liderami w konsorcjach z gigantami i uważają, że jako członkowie konsorcjum będą sprowadzeni do roli wykonawców poleceń.