POLSCY NADAWCY UCHYLAJĄ SIĘ OD PŁACENIA TANTIEM

Wojciech Pysiewicz
opublikowano: 1999-04-01 00:00

POLSCY NADAWCY UCHYLAJĄ SIĘ OD PŁACENIA TANTIEM

Konflikt między stowarzyszeniami uderza w reprezentowanych przez nie artystów

TO SAMO POLE: Nieporozumienia między stowarzyszeniami wynikają z błędu, który popełniono przydzielając licencje — to samo pole działania otrzymały dwa różne stowarzyszenia. Postąpiono zgodnie z prawem, ale dowodzi to jego niedoskonałości — twierdzi Kazimierz Kaczor, prezes Związku Artystów Scen Polskich.

Fot. Małgorzata Pstrągowska

ZŁA USTAWA: Obowiązująca w Polsce ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych nie precyzuje obowiązków i warunków istnienia stowarzyszeń reprezentujących interesy artystów. Spowodowało to wielki bałagan i stworzyło wiele problemów — mówi Marek Wieroński, prezes Związku Stowarzyszeń Artystów Wykonawców STOART.

fot. Małgorzata Pstrągowska

SKŁÓCONE STOWARZYSZENIA: Pomiędzy stowarzyszeniami od dawna istnieje podsycany przez użytkowników konflikt, przez który straciliśmy sporo w pierwszych pięciu latach obowiązywania ochrony praw wykonawców — informuje Jacek Skubikowski, wiceprezes Stowarzyszenia Polskich Artystów Wykonawców Muzyki Rozrywkowej SAWP. fot. Grzegorz Kawecki

Między reprezentującymi artystów stowarzyszeniami trwa spór o miliony złotych, które powinny za ich pośrednictwem trafiać do artystów z mediów elektronicznych, sklepów, punktów usługowych, hoteli i dyskotek. Na sporze najbardziej zyskują unikający płacenia tantiem nadawcy radiowi i telewizyjni.

Po pięciu latach od wejścia w życie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych nie wypracowano jeszcze mechanizmów pobierania tantiem z tytułu tzw. użytkowania artystycznych wykonań.

Ustawa zobligowała wszystkich użytkowników do odprowadzania stosownych wynagrodzeń, zwanych tantiemami, do artystów wykonawców. Oprócz stacji radiowych i telewizyjnych za użytkowników wykonań uznano odtworzycieli publicznych, czyli sklepy, dyskoteki, hotele i inne miejsca, w których odtwarza się muzykę.

Istota konfliktu

W najlepszej sytuacji znalazły się Stowarzyszenie Twórców Ludowych i reprezentujący aktorów Związek Artystów Scen Polskich, które nie mają konkurencji w swoich obszarach działania.

Spór między pozostałymi stowarzyszeniami rozpoczął się cztery lata temu, kiedy Ministerstwo Kultury i Sztuki wydało kilka licencji umożliwiających inkasowanie w imieniu artystów pieniędzy za użytkowanie polskiej muzyki. W licencjach wyodrębniono wprawdzie pole działania, ale dwa z nich — Stowarzyszenie Polskich Artystów Wykonawców Muzyki Rozrywkowej SAWP i Związek Stowarzyszeń Artystów Wykonawców STOART — otrzymały prawo pobierania opłat w imieniu wykonawców muzyki rozrywkowej.

Istotą sporu stały się wysokość stawek, zasady podpisywania umów z rozgłośniami i sposób podziału pozyskiwanych środków między członków zespołów.

Stowarzyszenia proponują różne stawki podziału należnych tantiem między członków zespołu. STOART przekazuje solistom 30 proc. wynagrodzenia, a reszta trafia do muzyków.

— Nasi konkurenci skupiają się na reprezentowaniu solistów muzyki rozrywkowej, co jest uzasadnione pewną wygodą, gdyż we wszelkich wykazach najłatwiej do nich dotrzeć i zbiera się dla nich najwięcej pieniędzy — mówi Marek Wieroński, prezes STOART-u.

Jeżeli artyści nie zdecydowali inaczej, SAWP wypłaca połowę inkasowanego w imieniu zespołu wynagrodzenia. Różne stawki proponowane przez stowarzyszenia zostały zatwierdzone przez Komisję Prawa Autorskiego i to przyczyniło się do zaognienia konfliktu. Większość polskich zespołów muzyki rozrywkowej ma w swoim składzie część muzyków zrzeszonych w STOART, a część w SAWP. Stowarzyszenia powinny przekazywać sobie środki należne zrzeszonym w nich muzykom, ale różnice zdań co do zasad podziału sprawiają, że pieniądze nie przepływają w ogóle lub są przekazywane z opóźnieniem.

SAWP zarzuca konkurencji ustalanie dumpingowych stawek i stosowanie nieuzasadnionych upustów dla nadawców komercyjnych, a STOART rewanżuje się zarzutami o żądaniu przez rywali astronomicznych sum od nadawców.

Nakłonić do płatności

— Z nadawcami radiowymi zawarliśmy tzw. umowy negotiorum gestio, podpisane nie tylko we własnym imieniu, ale także innych stowarzyszeń. Jest to formuła dopuszczalna z punktu widzenia prawnego. Zobowiązaliśmy się do rozliczania z innymi podmiotami reprezentującymi nie zrzeszonych w naszym stowarzyszeniu artystów i do przekazywania pieniędzy na rzecz artystów nie zrzeszonych — informuje Marek Wieroński.

Odmiennego zdania jest wiceprezes SAWP-u Jacek Skubikowski. Twierdzi on, że STOART zawłaszczył sobie prawo do reprezentowania artystów.

— STOART podpisał z nadawcami umowy, w których zobowiązał się przekazywać należne środki naszemu stowarzyszeniu, jednak do umowy negotiorum gestio potrzebna jest wiedza i zgoda zainteresowanego. Tymczasem ani nas nie poinformowano, ani tym bardziej nie uzyskano naszej zgody — mówi Jacek Skubikowski.

Jego zdaniem, STOART wprowadził w błąd nadawców, gdyż podpisując umowy podawał się za jedyne uprawnione do inkasowania tantiem stowarzyszenie i zaproponował rozgłośniom radiowym dumpingowe stawki.

Aby wyegzekwować tantiemy, stowarzyszenia po nieudanych negocjacjach kierują sprawy do sądu.

— Jesteśmy w trakcie procesu sądowego z Naszą Telewizją i TVN, które nie chcą wywiązać się z ustawowych obowiązków — mówi Kazimierz Kaczor, prezes Związku Artystów Scen Polskich.

Część właścicieli stacji radiowych obwinia za całą sytuację Ministerstwo Kultury i Sztuki, które niepotrzebnie wydało kilka licencji na zarządzanie prawami artystów wykonawców.

Nie zgadza się z tym Jacek Skubikowski. Uważa on, że ministerstwo udzielając dwóch licencji postąpiło zgodnie z prawem do swobodnego zrzeszania się.

Kłopotliwi sklepikarze

Prezesi uprawnionych do pobierania tantiem stowarzyszeń niechętnie mówią o tym, jaką ilość środków udaje im się wyegzekwować, i ile pieniędzy nie wpływa do ich kas na skutek niemożności pobrania należnych wpływów. Z naszych szacunków wynika, że gdyby przyjąć, iż w większości z ponad 400 tysięcy polskich sklepów znajduje się radioodbiornik lub magnetofon, a najniższa opłata proponowana przez STOART wynosi 100 złotych, to ilość generowanych przez stowarzyszenia pieniędzy mogłaby być liczona w dziesiątkach milionów złotych miesięcznie. Jednak na razie sklepy, które odprowadzają opłaty z tytułu użytkowania artystycznych wykonań, stanowią niewielki ułamek całości. Zdaniem przedstawicieli stowarzyszeń, koszt egzekwowania należności i stworzenia sieci inkasentów, szczególnie na wsi, znacznie przewyższa początkowe przychody z tej działalności. Nie może być także mowy o opłacalności skierowania tego typu spraw na drogę sądową.

Obecnie nie zajmujemy się na szerszą skalę pobieraniem opłat od małych sklepów. Najpierw chcemy uporządkować sytuację z nadawcami radiowymi i telewizyjnymi — mówi Jacek Skubikowski.

Na sporach między stowarzyszeniami i unikaniu płatności przez nadawców najbardziej tracą artyści. Twierdzą oni, że na Zachodzie popularny wykonawca może żyć z samych tylko tantiem. Popularni polscy artyści otrzymują z tego tytułu 2-3 tys. zł rocznie.

— Dochodzi do sytuacji, kiedy stowarzyszenie przez dwa lata nie wypłaca należnych pieniędzy — mówi Anna Soraniecka, menedżer Renaty Przemyk.

Artyści na razie koncentrują się na walce z piractwem fonograficznym, przez które ponoszone przez nich straty są znacznie większe.

Brak dobrej woli

Specjaliści szacują, że na skutek niedociągnięć ustawowych, sporów między stowarzyszeniami i braku zrozumienia sytuacji ze strony płatników stowarzyszeniom udaje się wyegzekwować od nadawców nie więcej niż 60 proc. należnych tantiem. W przypadku odtworzycieli publicznych liczba ta nie przekracza kilku procent.

Stowarzyszenia przyznają, że musi minąć jeszcze wiele lat zanim skuteczność egzekwowania tantiem będzie zbliżona do sytuacji niemieckiej, gdzie podmioty, którym udaje się unikać odprowadzania należnych opłat stanowią niewielki procent. Na początku kwietnia ma się odbyć posiedzenie Komisji Prawa Autorskiego, które stworzy szansę na ujednolicenie stawek przez stowarzyszenia działające w tych samych obszarach. Zdaniem przedstawicieli MKiS przyczyni się to do złagodzenia konfliktu między stowarzyszeniami.